23
Megan pov:
Dotarliśmy wreszcie na miejsce. Mężczyzna, który miał zamiar zrobić tą sesję, serdecznie się ze mną przywitał.
-Zdejmij bluzę, powieś tutaj. - Mówił. Był bardzo miły. Gdy weszłam do miejsca wskazanego do robienia zdjęć, zauważyłam, że wszystko jest już przygotowane. Tylko Darren był niezadowolony. Chyba ten gość nie przypadł mu do gustu.
Wnętrze było cudowne! Było widać, że poświęca się swojej pasji jak tylko może.
-To idź tam! - Wskazał na miejsce przed obiektywami. Otrzepałam się i podeszłam do wyznaczonego miejsca. Usiadłam na małym krześle. W tle było widać białą pościel lub koc i białe piórka, co pewnie było efektem specjalnym. Mężczyzna robił coś przy obiektywie.
-To teraz uśmiechnij się i postaraj się wyluzować. - Rzekł. Ja tak zrobiłam. Widziałam błyski aparatu. Nie przestawałam się uśmiechać.
-Doskonale! Tak trzymaj! - Mówił co chwila.
Czułam się coraz pewniej. Robiłam różne miny i pozy. Po raz pierwszy byłam taka swobodna i wyluzowana. Poczułam się wartościowa i piękna. Następnie włączył się lekki wiatrak. Też był to efekt specjalny. Rozwiewało moje włosy i przez to byłam lekka i delikatna na zdjęciach.
-Pięknie! Idealnie! - Mówił z zachwytem.
Co kilka chwil, poprawiał coś w moim wyglądzie lub dodawał mi jakiś rekwizyt. Raz był to kwiat, raz piórko. Spojrzałam na Darrena. Ten uśmiechnął się i pokazał mi kciuka w górę. Odwzajemniłam to. Po kilku minutach była przerwa.
-Słuchaj Megan... jesteś idealna! Ślicznie wychodzisz na zdjęciach. Nie chciałabyś zostać modelką? Przymknę oko na wzrost.
-Przemyślę to. - Oznajmiłam, ale doskonale wiedziałam, że pragnę tego. Fotograf poszedł ustawić coś w kamerach, a ja podbiegłam do Darrena.
-Wow, serio... nigdy nie czułam się tak... doskonale. - Powiedziałam zadowolona.
-No muszę przyznać, że lśniłaś tam jak gwiazda! Nie mogłem się napatrzeć. - Rzekł z radością w głosie.
-Sorki, że przeszkadzam, ale chodź! Koniec przerwy! - Krzyknął mężczyzna.
-O tak, idę. - Pobiegłam w kierunku obiektywów. Ustawiłam się i czekałam w gotowości.
-Oj, ty! - Wskazał na Darrena. - Możesz iść na sekundę? Potrzebuję, żeby Megan nie myślała teraz o niczym innym przy sesji.
-Yyy... Megan? - Zapytał.
-Skoro fotograf tak mówi... poradzę sobie! - Odpowiedziałam.
-Idź na górę, możesz zobaczyć moje zdjęcia, są na komodzie. - Rzekł do niego. Gdy ten opuścił pomieszczenie, fotograf zamknął drzwi. Ustawiłam się do zdjęcia.
-Zaczekaj... lepiej wyjdziesz na zdjęciach jeśli mnie posłuchasz. - Stwierdził.
-No dobrze, to co mam robić? - Zapytałam.
-Oj to bardzo proste! Musisz tylko zdjąć ubrania.
-CO?!
-Nie zrozum mnie źle, ale każda modelka musi zapozować nago.
-Nie ma mowy!
-Nie rozumiesz... Masz natychmiast zrobić tak jak mówię!
-Nigdy!
Ten podbiegł do mnie i szarpnął mnie za włosy. Zakrył mi usta i wyprowadził mnie do łazienki. Szarpałam się jak tylko mogłam, ale po raz kolejny moja samoobrona zawiodła.
-Słuchaj głupia szmato! Jesteś moja i masz robić co ci każę! - Warknął, po czym zdjął spodnie.
-Zostaw mnie! -Wyrywałam się. Bałam się... co zaraz ze mną będzie... Zaczął mnie dotykać. To było okropne! Czułam łzy i gwałtowne bicie serca. Chciał mnie rozebrać. Nic nie widziałam. Chciałam się po prostu wyrwać. Zasłonił mi usta i nic nie było słychać. Chciał mnie zgwałcić... Czułam, że to mój koniec. Dławiłam się łzami.
Nagle usłyszałam trzask drzwi. Zobaczyłam Darrena. Wściekłego jak jeszcze nigdy.
-Puszczaj ją! - Krzyknął, po czym uderzył go z pięści w twarz.
Wziął mnie na swoją stronę. I oddaliliśmy się od tego miejsca.
Ciężko oddychałam... Nadal byłam przerażona. Po kilku minutach wreszcie się opanowałam.
-Dzięki! Gdyby nie ty, byłoby po mnie! - Panikowałam.
-Spoko... często wpadasz w tarapaty... - Powiedział.
-Eh... wiem. Nie zdziwię się, jeśli teraz mnie ktoś napadnie...
-Ale jestem głupi! Tysiak za godzinę... laska z ulicy?! Masakra...
-Hej spokojnie, ja też w to uwierzyłam... niestety. Jedynie jest mi smutno... wziął mnie tylko dla... no wiesz... I przykre jest to, że myślałam, że jestem ładna...
-Ale przecież jesteś...
-Dzięki... ale to było straszne!
-No... poczułem się jak w jakimś filmie akcji.
-Przynajmniej nie musiałeś grać ofiary haha...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top