14
Megan pov:
Stałam nieruchomo przez długi czas. Zabrakło mi mowy.
-Przepraszam... Ja po prostu za bardzo się rozpędziłem... - Rzekł chłopak.
-Nie, nie, nie... To znaczy... znamy się dopiero dwa dni... Naprawdę mnie kochasz? Nie lubię jak ktoś ze mnie żartuje. - Zmarszczyłam brwi.
-Nie! Absolutnie nie żartuję z ciebie. Wiem, że to szybko, ale zrozumiałem, że muszę o ciebie walczyć! Niedługo zamieszkamy razem... jeśli tego chcesz... - Spoważniał.
-Jasne, że chce! - Rzuciłam się mu na szyję. Ja też go kocham! Myślałam, że ze szczęścia mnie rozerwie. Moje serce szalało na jego widok. Nie dość, że zamieszkam z ukochanym, to uwolnię się od Darrena. Czy ten dzień może być jeszcze lepszy? Nagle Nico zbliżył się do mnie niespodziewanie. Złączył nasze usta w lekkim pocałunku. Byłam taka szczęśliwa! Wreszcie zrozumiałam co to miłość, i że to wspaniałe uczucie. Mogłam nigdy nie przerywać tego pocałunku... Mógłby i nawet trwać wiecznie... Niestety został jednak przerwany. Chłopak przejechał palcami po moich zarumienionych policzkach. Przycisnął mnie do siebie i oddaliśmy się muzyce. Na parkiecie było mnóstwo ludzi. My natomiast znaleźliśmy doskonałe miejsce na taniec. Oparłam głowę o jego ramię. Zamknęłam oczy i pozwoliłam malutkiej łezce spłynąć po twarzy. Czułam się taka wartościowa. Wreszcie nie jestem tylko głupią nastolatką do pomiatania przez innych... Wreszcie stałam się wartościową kobietą... Darren teraz może mnie pocałować w dupę, bo ja zamierzam być z Nicolasem. I guzik mu do tego! Nareszcie... to spełnienie moich marzeń...
Darren pov:
Co za beznadzieja... Ani na chwilę nie mogę się wyluzować... Musiałem to przerwać... Schodząc na dół, ujrzałem dużo par tańczących na parkiecie... Serio? Wszystko musi mi przypominać o tej katastrofie? Nawet Megan się dobrze bawi... Usiadłem zrezygnowany na krześle. Zamówiłem mocnego drinka. Po chwili zacząłem popijać. Od tego wszystkiego zaczęła mnie boleć głowa. Błagam by ta impreza się jak najszybciej skończyła, bo dłużej nie wytrzymam! Chwilę potem zostali ogloszeni król i królowa parkietu. Zaczęli swój głupi taniec. Zaraz koniec... jeszcze tylko kilka minut... Czekałem i czekałem... No proszę o ten koniec i kurna nadal trwa... Koniec! Podszedłem do sprzętu komputerowego i wyłączyłem światła i muzykę. Po sekundzie usłyszałem jęki gości.
-No trudno... Problemy techniczne... Koniec imprezy! Proszę się rozejść do domów! - Krzyknąłem. Zaraz Christ na mnie nawrzeszczy, ale trudno. Musiałem skończyć tą żenadę...
Megan pov:
Usłyszałam jak głos Darrena zapowiedział koniec imprezy. Zasmuciło mnie to. Chciałam być jak najdłużej z Nicolasem... Wyznał mi miłość i chce ze mną być... Chyba należy nam się trochę kontaktu.
-Powiedz, że jutro przyjdziesz! - Rzekłam patrząc na niego oczami szczeniaka.
-Przyjdę... obiecuję! - Złapał mój podbródek i spojrzał mi głęboko w zaszklone już oczy. Otarł łezkę, która nieoczekiwanie popłynęła po moim poliku. Po chwili złożył mi na ustach lekki pocałunek. Zostałam już sama... Poczułam pustkę w sercu... Nico okazał się być kimś ważnym dla mnie i mojego serca, a teraz cierpię jak go nie ma... Długo nie wytrzymam bez niego. Boli mnie już głowa... I brzuch przy okazji... Chyba za dużo wypiłam... Pójdę się położyć...
Znajdując się w pokoju, usiadłam z rezygnacją na łóżku. Złapałam się za brzuch i spuściłam głowę. Boli mnie wszystko... Miałam mroczki przed oczami. Nie mogłam zapanować nad swoim ciałem... W głowie mi pulsowało... Położyłam się z nadzieją, że jak zasnę, to mi przejdzie. Jednak po pięciu minutach się popłakałam. Nie wiem czy to z tęsknoty czy z powodu za dużej ilości alkoholu... Przesunęłam poduszkę bliżej siebie i przycisnęłam ją mocno. Cały swój ból wyładowywałam na niej. Błagam... Niech to przejdzie...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top