13

Megan pov:
Liczni goście już zawitali u progu naszych drzwi. Niestety nadal nie było Nicolasa. Patrzyłam na wszystkich ludzi, którzy tańczą i świetnie się bawią. Robiło mi się smutno. Usiadłam na podłodze i cały czas obserwowałam parkiet. Oparłam podbródek o poręcz i spuściłam wzrok. Może on nie przyjdzie...
-Co robisz? - Wyrwał mnie nagle głos Darrena.
-Ja... nic... - Oznajmiłam cicho.
-Czekasz na tego chłopaka? Nie martw się, zaraz przyjdzie. A ty chodź ze mną na dół. Przegapisz początek imprezy, jak będziesz tu siedzieć. - Powiedział i złapał mnie za ręke. Wstałam i poszłam za nim. Zeszliśmy razem po schodach. Po chwili każdy poszedł w inną stronę. Usiadłam przy stole. Było już ciemno na dworze. Martwiłam się, że nie przyjdzie... Może zrobiłam coś nie tak... Nie wiem, ale chcę bardzo, żeby tu przyszedł...
Darren pov:
Minęło już chyba pół godziny od zaczęcia imprezy. Na dworze było już ciemno, a Megan strasznie wyczekiwała tego chłopaka. Mam nadzieję, że przyjdzie... Nie zniosę tego, że ona będzie smutna, a ja będę się bawił z innymi pannami. Poczekam aż przyjdzie, a potem sam się trochę rozerwę.
-Nadal czekasz? - Zapytałem.
-Tak... Może on nie przyjdzie... - Spuściła głowę.
-Napewno przyjdzie. Okłamanie tak pięknej dziewczyny to grzech. I będzie pewnie do końca życia smażyć się w piekle... Dobra trochę przesadziłem. - Zamknąłem się i zauważyłem jak Megan się uśmiecha.
-Dzięki. - Wyszeptała. Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich chłopak z bukietem kwiatów. Błagam, by to był on...
-Darren patrz! To Nicolas! To ten chłopak, o którym Ci mówiłam! - Krzyknęła.
-Dobra to ja idę. Baw się dobrze! - Powiedziałem i poszedłem w swoją stronę. Megan się bawi, więc pora na mnie. Z początku usiadłem sobie i rozmyślałem. Nie jestem taki jak kiedyś... Z trudnością przyjdzie mi wyrwać jakąś laskę. Nie ta gadka co kiedyś... No nie wiem spróbuję może jakąś wyrwać, potańczyć i może pójść z nią do łóżka. Przynajmniej się trochę wyluzuję. Rozglądam się, więc za kimś. Ujrzałem wysoką dziewczynę. Kasztanowe włosy, usta czerwone... Strój wyzywający... może się udać. Podszedłem do niej. Rozmawiała z innymi dziewczynami, także boję się, że mi nie wyjdzie i ośmieszę się również przed jej koleżankami.
-Hej, Darren jestem! - Przywitałem się.
-Hmm... Mam na imię Sara. - Podała mi rękę.
-Trafiłem na piękny okaz... Może zatańczymy?
-Jasne.
Rozpoczęła się muzyka i wraz z nią nasz taniec. Nie jestem pewny co do niej, ale... nie mam co wybrzydzać. Ona była szybka. Odrazu zaczęła dziewczęce gierki. Zaczęło się od zwykłego wtulenia się we mnie podczas romantycznego tańca. Później błądziła rękoma po mojej klatce piersiowej. W jej oczach widziałem chęć pocałunku. Najpierw zaprosiłem ją na drinka. Siedzieliśmy przy stole i rozmawialiśmy. Dużo wypiłem... ona też. Ja natomiast nadal byłem przytomny, ona jednak była napalona. Rzuciła mi się na szyję. Dobra w sumie mogę... Zaczęliśmy się namiętnie całować. Było to długo i bez opamiętania. Dziewczyna natychmiast chciała iść ze mną do łóżka. Nie miałem nic przeciwko. Błądziliśmy na schodach, by dotrzeć do jakiegoś pokoju. Gdy wreszcie znaleźliśmy się na górze, popchnęła mnie na łóżko. Sama zaczynała się już rozbierać. Coś nagle kazało mi przerwać.
-Stop! - Krzyknąłem.
-O co ci chodzi? - Oburzyła się dziewczyna.
-Ja... Nie mogę tego zrobić!
-To się zdecyduj czego chcesz! - Uderzyła mnie z liścia. Poważnie?! Czemu musiałem się wycofać...
Megan pov:
Wreszcie przyszedł! Odrazu pobiegłam się przywitać.
-Hej, Nico! Jak dobrze, że jesteś! - Krzyknęłam.
-Przepraszam, że tak późno... To dla ciebie. - Wręczył mi bukiet pięknych czerwonych róż... Nikt nigdy nie dał mi kwiatów. Po moich policzkach pociekły mi łzy wzruszenia.
-Czy coś się stało? - Zapytał zmartwiony.
-Nie, wszystko w porządku. - Oznajmiłam. Chłopak przytulił mnie mocno.
-Choć do stolika. Tam mi wszystko opowiesz. - pociągnął mnie w jego stronę.
-Co się stało? Możesz mi powiedzieć... - Stwierdził.
-Chodzi o to, że... eh... długo by opowiadać... - Rzekłam smutno.
-Nalegam... - Szepnął mi do ucha.
-Ja... Jestem sierotą od urodzenia i niedawno wyszłam po skończeniu osiemnastu lat... Trafiłam tutaj i... Nie wiem co to szczęście, czy miłość... Nigdy nie dostałam żadnego prezentu... - Urwałam i rozpłakałam się. Wspominanie takich rzeczy jest dla mnie okropnie trudne. Nie wytrzymałam już emocjonalnie. Chłopak po raz kolejny mnie przytulił.
-Nie musisz się o nic martwić! Jesteś cudowna! Jak tylko będę mógł, zabiorę cię z tąd! Zamieszkamy razem, weźmiemy ślub i będziemy mieli śliczną córeczkę, która będzie tak piękna jak ty... Zrobię dla ciebie wszystko, bo... kocham cię!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top