...2
Wróciłam do domu około 23..
Rodziców to nie ruszyło wiedzieli jaka jestem. Że i tak sie nie będę ich słuchać.
Wielka Niedziela. Święta wielkanocne. Aż załowałam że dzień wcześniej nie skończyłam ze sobą prawie wpadając pod samochód.. No ale cóż, najwidoczniej Bóg ma wobec mnie inne plany.
Wstałam bardzo wczesnie ponieważ jak co roku biorę udzial w porannej mszy. (Jestem taka religijna ze az wcale...) no ale wstalam poszłam, wróciłam do domu. Z myślą ze to będą jedyne normalne święta. Zdawało mi sie. Moi rodzice nie odzywali sie do siebie a moje rodzeństwo miało mnie gdzieś. Stwierdzilam ze nie będę inna i tez ich wszystkich oleje. No i olałam.
Było koło godziny 14. Moze pare minut po. Stwierdziłam ze wybiorę sie do Cirssa.
Więc wstałam, poraz kolejny, pomalowałam się i założyłam czerwoną sukienke z lekkim dekoltem. Mój brat nie patrzył na to jak wyglądam. No moze troche bo cholernie denerwowało go to gdy ktoś patrzył mi na tyłek. Wiec krótkich sukienek zakładać nie mogłam. Ale i tak go kocham bo zawsze staje w mojej obronie.
Szłam jakies 30 minut. Dłużej niż zwykle ale jestem leniem i mi sie nie chcialo.
Zapukałam trzy razy do drzwi. Otworzyła mi Amanda jego siostra ktora co roku przyjezdza na święta.
-Heej ! Beff ale sie zmieniłaś.
-Cześć. Oj Amanda przesadzasz. Jest tak jak kiedys no moze poza tym ze schudłam jakies 20 kg i zmieniłam fryzure.
-Promieniejesz. Wejdz. Nie będziemy stać w drzwiach. Napijesz sie herbaty ?
-Z chęcią tylko pamiętaj ze zieloną. Sama przyjechałaś?
-tak Tom został z Oliwierem.
- A gdzie Cirss?
-śpi chyba jeszcze.
- przejde sie do niego na chwilę.
-no idz. Ja za ten czas zrobię herbate i cos do jedzonka.
-nie rób żadnej szamy
-idz juz do niego.
.. .. .. .. .. . . .. . . . . . . . . .. . . . . . . ... ..
Znowu spi...
-Cirss! Wstawaj. 15 jest. Idioto.-krzycząc na niego odsłaniałam rolety.
-Beffi ku*wa ja jeszcze śpie! Nie zapominaj że jestem wszechmocny i mogę wszystko. A Ty mi ku*wa karzesz wstawac o 15!? Za wczesnie.
-mój ukochany braciszku(siadając obok niego zdjełam z niego poduszke) a wiesz o tym że 2 tygodnie temu rozmawialiśmy o tym że idziemy w Wielką niedziele na impreze ?. Obiecałeś mi.
-kurde siora zapomniałem. Ale Amanda przyjechała.
-wiem Ide z nią zaraz pogadać i wypic herbate.
-Tylko nie gadaj o tym ze ostatnio tak odpierdalam.
-Ej kurna. Cirss Amanda ma prawo wiedziec w jakim jestes stanie. I obiecuje Ci ze jutro zabiorę Cie do szpitala. I choćbym nie wiem miała zaciągnąć Cie tam siłą, bijąc Cie czy kopiąc to i tak to kuźwa zrobie. Kazdemu zależy kurwa na twoim zdrowi tylko kurwa nie Tobie..
Złoszcząc się popłynęły mi łzy po policzkach. Cirss widząc to złapał mnie otarł mi łzy i mocno do siebie przytulił.
-Beffi. Skarbku nie płacz. Wiem ze Cie to bardzo boli. Wiem ze jezeli mnie zabraknie to zabraknie wszystkiego. Bo wiem ze znacze dla Ciebie bardzo dużo. A wiesz co ?
-Co ?
-Znaczysz dla mnie bardzo duzo. Więcej niż Amanda czy Patric chociaz są moim biologicznym rodzeństwem. Ciebie z ich wszystkich kocham najbardziej. Jesteś najsłodszą najmniejszą ukochaną małą czarną siostrzyczką na świecie. I za to Cię kocham wiesz ?
-Wiem..
-Dlatego jutro pojde z tobą do tego zajebanego lekarza z własnej woli..
Od razu pojawił mi sie uśmiech na twarzy...
Dobra ubierz sie i chodz do Amandy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top