4. Crossdressing
Punkt piąty- Crossdressing
Ashton's pov
Czwartek był naszym dniem zakupów. Nigdy się nad tym nie zastanawialiśmy, od zawsze z jakiegoś powodu tak było no i dalej zostało. Pojechaliśmy więc do miasta i zrobiliśmy zakupy, najpierw spożywcze w markecie, później chemiczne i typowo łazienkowe w drogerii no i standardowo nie mogło się obejść bez chodzenia po sklepach z dekoracjami do domu, gdzie wraz z Lukiem traciliśmy nad sobą kontrolę i wychodziły z nas demony zakupów. Nie mogło się obejśc bez kupienia do domu nowej poduszki, kocyka albo świeczki.
To był nasz kolejny zwyczaj, który obaj bardzo lubiliśmy. Kiedy wyszliśmy ze sklepu, tym razem jedynie z małą doniczką na roślinkę, przygryzłem wargę, rozglądając się po galerii. Kolorowe witryny, jak zwykle kusiły i naprawdę czasami nie dało się koło nich przejśc obojętnie, ale teraz... wpadł mi do głowy pewien ciekawy pomysł.
- Pamiętasz jak... zapisałem na naszej liście pewien podpunkt... odnośnie... przebieranek? - wymamrotałem, odrobinę niepewnie, patrząc na swojego męża. Jego spojrzenie od razu padło na mnie. Usmiechnął się lekko i zawstydzony pokiwał głową.
- Wspominasz o tym w środku galerii...? Ashton. - westchnął cicho, ale zaśmiał się, przytulając się do mojego boku.
- Może... zmienimy plany... i kupimy ci coś ładnego?
Nie spodziewałem się, że jego oczy tak się zaświecą, słysząc to. Coś musiał potajemnie zrobić, żeby jego podejście tak się zmieniło od dnia kiedy pierwszy raz powiedziałem mu o mojej małej zachciance. A może od zawsze miał w sobie to coś?
- No... wiesz, możemy spróbować. - wymamrotał. Nie potrzebowałem by się powtarzał, byłem tak podekscytowany że od razu złapałem go za dłoń i pociągnąłem w stronę jednego ze sklepów z bielizną. Wiedziałem już po samym jego wyglądzie, że będzie dobry, i na pewno drogi, ale ani trochę mi to nie przeszkadzało, bo miałem przeczucie, że to nie będą pieniądze wyrzucone w błoto. Obaj z przygryzionymi wargami, weszliśmy do środka. W tle grała cicha muzyka, coś co zalatywalo klasykiem, skrzypce i fortepian. Od razu rozejrzałem się i od samej ilości wszelkiego rodzaju koronkowej bielizny, bodów czy erotycznych przebrań, zakręciło mi się w głowie.
Spojrzałem na Luke'a i usmiechnąłem się pewniej, widząc jego błyszczące oczy. Może oglądał taką bieliznę w internecie? nie pytałem, dałem się mu jednak poprowadzić na jeden z działów. Miał praktycznie wszystko obcykane też ze względu na jego pracę.
A może to właśnie w pracy już coś zaczął szukać?
Podszedłem do swojego ukochanego, który teraz patrzył na skąpą bieliznę.
- O czym myślałeś, gdy pisałeś o crossdressingu? - mruknął do mnie dość cicho.
- O tym jak pięknie wyglądałbyś w takich stringach. - mruknąłem do niego, pokazując na koronkowe majteczki. Widziałem jak policzki Luke'a rozwieją dość mocno.
- Tak...? I o czym jeszcze?
- Jak pięknie byś wygldał w gorsecie razem z podwiązkami... - poprowadziłem go na drugą stronę, gdzie był czerwony gorset ze skąpymi majtkami i podwiązkami.
- Ashy... - wymamrotał cicho, zawstydzony i zarumieniony jeszcze bardziej. Jednak nie odmówił, podszedł bliżej wystawy i przejechsł palcami po materiale, po zapięciu gorsetu, a później po paseczkach podwiązek.
- Podoba ci się? Bo mi bardzo. - wymamrotałem z lekkim uśmiechem.
Pokiwał głową. - Mogę przymierzyć? - spojrzał na mnie z chyba jeszcze mocniej błyszczącymi oczami. Od razu pokiwałem głową.
- Jak najbardziej, kochanie. - uśmiechnąłem się pod nosem. Już nie mogłem się doczekać aż zobaczę go takiego.
Poprosiliśmy sprzedawcę by ściągnął nam strój. Nie bylo z tym żadnego problemu i już po chwili szliśmy do przymierzalni. Luke poszedł za kotarę, a ja czekałem na niego na zewnątrz. Gryzłem lekko wargę, bo moja wyobraźnia już zaczęła szaleć. Ale to co zobaczyłem było o stokroć lepsze.
Luke po chwili odsunął powoli kotarkę. Miałem wrażenie, ze moja szczęka opadła aż po samą ziemię, gdy go zobaczyłem.
-O mój boże... Luke. - wymamrotałem na wydechu. - Wyglądasz... niesamowicie gorąco. - zaśmiałem się nerwowo, przez ilość emocji jakie mi to dostarczało. Dosłownie czułem jak serce skacze mi w piersi, moja wyobraźnia nie ustępowała, tworząc teraz coraz bardziej śmiałe i odważne obrazy. Przygryzłem mocno wargę, patrząc na niego, za pewne ze świecącymi oczami, wypełnionymi czystym pożądaniem.
- Tak myślisz? Nie jest trochę... nie w moim stylu? - wymamrotał z czymś jakby smutkiem w głosie. Od razu pokręcilem szybko głową, aż kosmyki moich włosów rozleciały się na boki. Podszedłem do niego bliżej, kładąc lekko drżące dłonie na jego tali.
- Cholera, kochanie... - wymamrotałem dalej będąc w szoku. - Zawsze myślałem, że najlepiej ci w niebieskim... ale czerwony...? To jest coś zupełnie innego... - dotykałem jego ciała, które było zakryte gorsetem. Nie mogłem się wręcz na niego napatrzeć. Odkąd pierwszy raz zobaczyłem Luke'a uznawałem go za cholernie seksownego. On był inny niż ludzie, z którymi się spotykałem. Ale teraz? Przebił dosłownie samego siebie. Jednak nie mogłem znieść widoku Luke'a, który nie czuje się pewnie. - Nie podoba ci się?
- Nie wiem... jest tak... inaczej... - odwrócił się do mnie tyłem, a przodem do lustra.
Patrzyliśmy w nasze odbicie. Wszedłem do niego za kotarę i zasunąłem ją za nami.
- Jeżeli nie czujesz sie w tym dobrze, nie zmuszaj się do tego. - szepnąłem do jego ucha. Pocałowałem go w policzek.
Luke dalej przyglądał się swojemu odbiciu i pokręcił głową.
- Podoba mi się... tylko... nie jest chyba w moim stylu... a ty jak myślisz? - obejrzał się na mnie przez ramię.
- Moim zdaniem pasuje do ciebie. I bardzo mi się podobasz w takim wydaniu. - powiedziałem szczerze, patrząc wprost w jego piękne, niebieskie oczy.
Uśmiechnął się delikatnie i pokiwał głową, a potem lekko cmoknął moje usta, odwracając się znowu do lusterka. - Wezmę go... a... mogę jeszcze jakąś ładną bieliznę...? - wymamrotał.
- Jaką tylko chcesz. - usmichnąłem się do niego szeroko.
- Chciałbyś mi wybrać? - uśmiechnął się lekko, patrząc na nasze odbicie. Aż poczułem lekkie pieczenie na policzkach. Pokiwałem szybko głową.
- Jak najbardziej... będę zaszczycony... - Luke zaśmiał się cicho i widząc to jak się na niego patrzę, wygonił mnie z przymierzalni.
- Leć. - zachichotał i zniknął znowu za kotarką. Westchnąłem ze śmiechem i poszedłem na sklep poszukać bielizny, w której widziałbym mojego męża.
Patrzyłem na bieliznę wręcz w każdym możliwym kolorze. Było tego naprawdę dużo, aż samo to mnie przytłaczało, ze względu na to, że chciałbym Luke'a zobaczyć w każdej z tych opcji!
Podszedłem jednak do jednego z manekinów, na którym byly zaprezentowane czerwone stringi. Na półeczce pod nim, leżały różne ich kolory. Wziąłem delikatnie czerwone i przygryzłem lekko wargę a potem poszedłem dalej, szukając jeszcze czegoś. Znalazłem siateczkowe figi do których do kompletu był również gorset w takim samym kolorze i wzorze, tym razem granatowe z małymi złotymi iskierkami i gwiazdkami. Od razu wziąłem też to.
Nie mogłem sie doczekać aż zobaczę w tym swojego ukochanego.
Po chwili, bez wahania poszedłem do kasy i zapłaciłem za bieliznę. Luke wyszedł i odłożył przymierzany komplet na miejsce. Pokręcilem jeszcze szybko głową i podbiegłem do niego.
- To bierzemy również. - powiedziałem szybko i wróciłem do kasy, gdzie ponownie zapłaciłem. Jeszcze słyszałem cichy śmiech Luke'a za sobą. Uśmiechałem się cały czas pod nosem, bo wiedziałem co czeka mnie w domu. To była dosłownie nagroda.
Luke podszedł powoli do mnie, ja od razu złapałem go za dłoń, a w drugą chwyciłem torebeczkę z bielizną. Niemal od razu go pociągnąłem szybko do wyjścia.
- Ashy... - zaśmiał się Luke. Praktycznie za mną nawet nie nadążał, bo wręcz biegłem do auta.
Całą drogę do domu moja dłoń dotykała jego zgrabnego uda, błądziłem po jego ciele, masowałem je aż nie zaparkowałem przed naszym mieszkaniem. Równie szybko jak biegłem do auta, tak samo prędko wyskoczyłem z auta i biegiem okrążyłem auto by otworzyć drzwi dla mojego męża.
Jego śmiech był zaraźliwy i sam zaśmiałem się, ale nie zaprzestawałem swojego pośpiechu w dostaniu się do domu. Jedyne o czym marzyłem to być juz w mieszkaniu i móc zobaczyć go w tych wszystkich slicznych rzeczach, w zaciszu naszej sypialni.
W końcu ku mojej uciesze dotarlisny szybko, a Luke nie drażnił się ze mną (jak to miał w zwyczaju) tylko od razu otworzył drzwi. Odwrócił się od razu do mnie.
- Czekaj na mnie w sypialni. - uśmiechnął się pod nosem i z siatką zniknął za drzwiami łazienki. Przygryzłem mocno wargę z podekscytowania. Zdjąłem buty i pognałem do sypialni. W mojej głowie cały czas były obrazy mojego ukochanego w tym pięknym stroju. Nie moglem się doczekać. Czułem już jak na samą myśl robię się twardy.
Gdy moja ekscytacją cały czas rosła, Luke'a cały czas nie było. Nie miałem pojęcia gdzie on się podział i co on robił w tej łazience. Miałem wrażenie że minęła wieczność, kiedy w końcu Luke wszedł do naszej sypialni ubrany w komplet który mu wybrałem.
Uśmiechał się do mnie nieśmiało, a ja nie mogłem z siebie wydobyć żadnego słowa. Z zachwytu odebralo mi wrecz głos!
To było coś niesamowitego, od początku uważałem swojego męża za pięknego i z idealnym ciałem, a teraz, gdy gorset tak podkreślał jego kształty, nie mogłem oderwać od niego wzroku, przez co mój ukochany zarumienił się uroczo. Znał to spojrzenie, na pewno je znał i wiedział, że teraz już po prostu nie ma odwrotu.
- I jak...? Podobam ci się? - zapytał, okręcając się powoli wokół własnej osi, pokazujac mi pięknie zdobiony tył i te niesamowite pośladki, podkreślone przez stringi.
- Aż za bardzo. - przygryzłem wargę i powoli wstałem by do niego podejść. Zatrzymał mnie w połowie drogi od łóżka do drzwi, mrucząc ciche "ej ej ej".
- O co chodzi...?- mruknąłem. Przygryzłem mocniej wargę z nerwów, nie lubiłem gdy tak ze mną igrał, a on znowu chyba bardzo to lubił.
- Jeszcze nie koniec. Muszę wszystko przymierzyć... - wymamrotał z lekkim uśmiechem. Patrzyłem w jego oczy, nie ukrywając pożądania. Widząc go w tym gorsecie, już miałem gdzieś resztę ślicznej bielizny, chciałem go tu i teraz!
- Nie ma takiej opcji. Nie baw się ze mną, kochanie. - przyciągnąłem go mocno do siebie. Dotykałem delikatnie gorsetu. Czułem pod palcami ten materiały, który opinał ciało mojego ukochanego. Patrzyłem na Luke'a z jawnym porzadaniem.
- A reszta?
- Na później. Na później... - wymamrotałem przy jego uchu. Przycisnąłem swoje ciało do jego. Od razu sapnął i spojrzał na mnie lekko w szoku. Sam nie zdawał sobie sprawy jak bardzo mnie nakręcił. Teraz to czuł.
- A-Ashy. - wymamrotał, trzymając dłoń na mojej piersi. Uniósł wzrok na moją twarz i uśmiechnął się zawstydzony, tym jak na niego reagowałem.
Poprowadziłem go na nasze łóżko i patrzyłem z satysfakcją na jego piękne ciało i na to jak przygryza wargi. Widziałem gdzie patrzył, czułem jego wzrok na swoim kroczu, dosyć ładnie wybrzuszonym, właśnie przez niego. Jego zawstydzenie mieszało się z podobną do mojej satysfakcją.
- Oh, jesteś cudowny, Luke. Taki piękny... seksowny. A ten gorset... gdyby nie to że dopiero co go kupilismy, zdarłbym go z ciebie. - pokręciłem głową, przybliżając się do niego. Pocałowałem jego szczękę, a on odchylił głowę od razu dając mi do siebie dostęp. - Piękny... gorący... seksowny... - mamrotalem w jego szyję pomiędzy pocałunkami. - Dasz radę kochanie mocniej dzisiaj?
- Dla ciebie wszystko. - uśmiechnąłem się od razu na jego odpowiedź. Przekręciłem go na czworaka. Patrzyłem na koronkę, która znikała pomiędzy pośladkami. Dałem mu od razu mocnego klapsa, przez co zajęczał. Chwyciłem delikatnie za koronkę i uniosłem ją tak, by mocno wbiła się w jego dziurkę. Ponownie usłyszałem cichy jęk od Luke'a. Uśmiechnąłem się szerzej.
Bawiłem się tak jak czas, bo dosłownie nie mogłem oderwać od niego wzroku. Strzelałem koronką w jego skórę, zostawiając czerwone znaki na jego ciele. Pasowały mu do kolory stroju.
- Wyglądasz tak cholernie dobrze, kochanie... ta koronka... twoje pośladki... - jęknąłem i polizałem jego pośladki. Pocałowałem je kilka razy.
Słyszałem jak Luke delikatnie wciąga powietrze do ust.
Usmichnąłem się od razu.
- Ashy... - jęknął cicho.
- Co, misiu? Chcesz coś więcej? - zapytałem w jego skórę.
Od razu sapnął, kiwając szybko glowa. -Tak, proszę... - jęknął potrzubująco, zaciskając piąstki na pościeli. Nie mogłem się powstrzymać, od razu chciałem dać mu to, czego pragnie. Ścisnąłem mocno jego biodra i w końcu odpuściłem zabawę koronką. Odchyliłem ją, z szerokim, zadowolonym uśmiechem na ustach patrząc na pozostawione przez nią ślady. Byłem gotowy już zdecydowanie za długo, poruszyłem po sobie dłonią i sprawnie założyłem na siebie prezerwatywę, by potem wsunąć się w niego od razu dość mocno i głęboko.
Od razu jęknął głośno w poduszkę, a ja uśmiechnąłem się z ulgą. Dosłownie trzymałem w sobie podniecenie od kilku godzin. Było to już trochę bolesne.
Nie czekałem i od razu zacząłem się poruszać w nim szybko. Sam aż nie mogłem powstrzymać jęków i sapnięć. Patrzyłem na jego pośladki w koronce. Nie mogłem też się powstrzymać i sprzedałem mu kilka szybkich klapsów.
- Nie mogę się napatrzeć na ciebie. - wysapałem, poruszając się coraz mocniej. W sypialni już było słychać nasze jęki, odbijanie się o siebie skóry, a nawet lekkie przesuwanie łóżka. Uśmiechnąłem się od razu pod nosem, słysząc to.
Pochyliłem się i pocałowałem delikatnie jego kręgosłup. Dotykałem dłońmi stanowczo jego boki czy talie, czując bielizny materiał pod palcami. Byłem nim wręcz zachwycony.
Byłem w jakimś innym świecie, w świecie koronki i jęków Luke'a, i w tym świecie było mi nisamowicie dobrze. Ruszałem biodrami i aż za szybko zbliżałem się do szczytu przyjemności. Luke krzyczał, jęczał, mruczał czy sapał, co chwilę zerkając w moją stronę przez ramię i prowokacyjnie wyjękując moje imię. Dotykał swoich pośladków i rozchylał je bardziej, a ja przepadałem coraz bardziej w jego zagraniach.
Jęknąłem jeszcze głośniej, gdy dotykał swojego wejścia, przy okazji dotykając mojego penisa. Mimowolnie odchyliłem głowę z przyjemności. Ta przyjemność, która się we mnie budowała, była coraz większa.
- A-ashy... Ash... tatusiu... - wyjęczał Luke.
Jęknąlem gardlowo mocniej ściskając jego pośladki. Kilkanaście mocniejszych ruchów, przez co wchodzilem w niego do samego końca, sprawiło, że doszedłem intensywnie, drząc na calym ciele przez ogromną przyjemność. Nie panowalem nad swoim cialem, dajac mu spiąć się. Z ust wydostał się najgłośniejszy jęk.
Te same mocne ruchy Luke'a również doprowadzily do orgazmu, przez co zaciskał się na mnie o wiele mocniej niż to zawsze pamiętałem. Kiedy on głośno krzyczał coś co mialo brzmieć jak moje imię ale bylo tylko zlepkiem okrzykow przyjemności, ja posapywalem coraz bardziej nadwrażliwy.
Ściskałem mocno koronkę, i na sam koniec mocno strzeliłem nią jeszcze ostatni raz, kiedy Luke opadł wykończony cudownym orgazmem. Wysunąłem się z niego z usatysfakcjonowanym uśmiechem i położyłem się blisko niego, a potem przytulilem.
Pocałowałem jego spocone czoło i z zadowoleniem patrzyłem na jego zmeczoną ale wykrzywioną w szczęściu twarzyczkę.
Spojrzałem jeszcze na jego ciało okryte czerwonym materiałem. Uśmiechnąłem się i mocniej go przytuliłem, kładąc dłoń na jego pośladki. Masowałem go lekko, na co Luke zamruczał.
- Kocham cię, Lukey. Śpij dobrze. - pocałowałem go w czubek głowy. Mój ukochany tylko kiwnął głową i wtulił się mocniej.
***
witamy pod dłuższej przerwie 🫶 opornie nam szedł ten rozdział, długo go z Andzią pisałyśmy, ale w końcu jest!
jeszcze spóźnione wesołych świąt 🎀 i już na zaś- szczęśliwego nowego roku, mamy nadzieję, że święta wasze były cudowne, ale 2024 będzie cudowniejszy
miłego wieczorku xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top