_19_
P.o.v Tom
*Dwie godziny później*
- Wszyscy są? - spytał Edd.
- Tak!! - krzyknęliśmy chórem, a auto ruszyło. Z przodu jechał Edd i Tord a z tyłu siedział Matt, ja, oraz [T.I] . Niezbyt wiem po co się zgodziłem na ten park rozrywki, ale nie mogłem się oprzeć przez maślane oczy [T.K.W]. Gdy byliśmy na miejscu, zaparkowaliśmy, wyszliśmy z auta i kupiliśmy bilety. Edd chwile coś mówił ale nikt go nie słuchał a szczególnie ja, zastanowiłem się gdzie pójść aż postanowiłem na początek iść do tunelu strachu bo czemu by nie i tak nic mnie nie przestraszy, chyba że Matt który nie patrzy w lustro, ale to co innego. Spojrzałem na [T.I], wyglądała na zdecydowaną co wybierze. Byłem ciekawy co, ale wolałem się nie wtrącać aż ona sama do mnie podeszła i chwyciła za ramię.
- Hej, Tom! Wiesz już gdzie pójdziesz? - spytała z miłym uśmiechem na który mógłbym patrzeć całe wieki.
- Tia, miałem zamiar wybrać się do tunelu strachu.
- Serio? Ja też. - spojrzała na mnie z bananem na ustach, też się lekko uśmiechnąłem (wow)
- Jak chcesz możemy iść tam razem - podrapałem się po karku.
- Oczywiście! - powiedziała z kocią minką na mordzie. Już widzę w domu ryj Torda typu: zabije cię, ale dobrze mu tak. Wybraliśmy się w miejsce o którym mówiliśmy, chwilę czekaliśmy w kolejce, ale na szczęście szybko minęła. Usiedliśmy razem w jednym wagonie bo był dla dwóch osób ewentualnie trzech i zaczęło się, nic mnie nie przestraszyło nawet ciągnięcie za bluzę, miałem wywalone na to bo wiedziałem że to efekty specjalne. Natomiast [T.I] starała się nie bać, no cóż nie pykło bo widać było że była galaretką świeżo wyjętą. Po tej atrakcji poszliśmy coś zjeść, a potem poszliśmy do salonu luster i śmialiśmy się z najmniejszego drobiazgu. Taa Głupawka, ale tak czy siak cieszyłem się z czasem spędzonym z moim Aniołem, Dla niej pragnę żyć... muszę jej to powiedzieć w domu. Obiecuję sobie.
|Wybaczcie że tak puzno ale miałam szlaban (tak, kochajcie moją matkę) ale jutro będzie kolejna część tej serii więc czekajcie|
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top