Rzeźba
Próbowałam połączyć te słowa,
jakąś gliną przecinków,
marmurem kropek,
drewnem myślników.
Stawiałam znaki zapytania przy wyrazach,
które pytały o sens.
Wykuwałam to moje dzieło,
najpierw powoli,
potem coraz prędzej.
Uczyłam się,
każdego jego detalu,
każdego miejsca,
przeznaczonego dla mnie,
wykonanego moją dłonią.
Odłamywałam kawałki niepotrzebnych słów,
i wyrzucałam je do kosza wspomnień.
Tak bardzo odległych i zniszczonych.
Rzeźbiłam te moje wiersze,
nie wiedząc jeszcze,
że to nie ja jestem artystą,
lecz jest nim ten,
który twór mój pokocha,
doceni,
na wystawę zawiezie.
I nie zniszczy,
lecz dłonią ciepłą pogładzi,
uśmiechając się,
tak kamiennie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top