Trece

Luna

- Hej Jack. Jest już ten nowy? - pytam

- Jasne. Właśnie śpiewa - odpowiada, następnie pokazując w miejsce za szybą.

Spoglądam w jego oczy, ale szybko odwracam wzrok.

Przecież to Matteo!

Boże, w co ja się wpakowałam?

Ale może mnie nie pozna? W końcu trochę się zmieniłam.

Kilka dni temu, gdy weszłam w blond włosach i w makijażu do domu, własną matka mnie nie poznała.

To może on też nie pozna? Miejmy nadzieję.

Spoglądam na mężczyznę około mnie, który pokazuje gestem ręki, by chłopak podszedł do nas.

Już się boję.

- Matteo to jest Luna - blondyn wskazuje ręka na mnie - Luna to jest Matteo - tym razem po okazuje  na mnie - Poznajcie się. Macie na to pół godziny.

Po wypowiedzeniu tych słów, mężczyzna wyszedł zostawiając nas samych.

Okej, ale żeby nas tak zostawiać? Samych?

Ja nie chce by on mnie rozpoznał.

- No więc Luna, może opowiesz coś o sobie? - spytał brunet

- Skoro muszę. Mam 18 lat, mieszkam w Buenos Aires. Mam kochających rodziców. Jestem jedynaczką. Coś jeszcze? A i kocham śpiewać - skończyłam moją jakże długa wypowiedź.

- Okej. No teraz ja. Mam na imię Matteo, ale to już wiesz. Od małego jeżdżę na wrotkach, ale Jack zaproponował mi karierę wokalisty. Zobaczę co z tego wyjdzie. Mieszkam również w Buenos Aires i jestem jedynakiem. Rodzice porzucili mnie w wieku 14 lat. Teraz mam 19 - odpowiedział chłopak.

- Dobra. Super. Pa - mówię krótko i na temat, następnie wychodząc z pomieszczenia i kierując się w stronę kafejki.

Może zastanawiacie się co się ze mną stało. No cóż, nic wielkiego. To co dzieje się z każdym człowiekiem. Coś co zmienia. Albo jakąś sytuacja, albo ktoś. Mnie zmienił Matteo. No i może trochę moje uczucia, które do mnie przemówiły.

Zrozumiałam, że Matteo zasługuje na kogoś innego, lepszego. Nie kogoś, kto nie pamięta kilku lat swojego życia. Matteo mnie kocha, znaczy kochał. Nawet nie wie że ja, to ja. Nie rozpoznał mnie. Chodź powinien, bo nie zmieniłam się drastycznie. Moje włosy są teraz blond, a wcześniej były brązowe. Tak mi lepiej.

Ostatnio mówiłam że kocham Matteo. Może jeszcze coś tam do niego czuje. Ale nie wiele. Bardzo mało. W głębi serca, jest uczucie, które nigdy nie wygaśnie. Bo przecież jeśli ktoś kogoś kocha naprawdę, nigdy nie przestanie kochać.

Jestem ciekawa co czuje Matteo. Czy już o mnie zapomniał? Czy jeszcze coś do mnie czuje? Nie wiem.

Nawet nie zauważyłam jak zaczęłam płakać. Ostatnio często mi się to dzieje.

- Luna wszystko w pożądku? - pyta brunet

- Tak. Dzięki. Nie musisz się o mnie martwić. Pa - mówię i szybko odchodzę

Czy życie musi być takie okrutne?

***

Kolejny. Rozdziały będą się pojawiały co kilka dni.

Bayo <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top