Rozdział. 4

-CO DO...?!?!?!?!?-wrzasnąłem zaraz po opadnieciu na łóżko.
-mmmmmhmhmmh-ktoś zamruczał przez sen po czym przewrucił się na drugi bok.
~JA PIERDOLE, W MOIM ŁÓŻKU KTOŚ LEŻY~zacząłem dostawać czarnych myśli w stylu gwałt, jeff the killer,albo nie wiem kurde ksenomorfy z planety "X"
-Sorry bardzo ale możesz ze mnie zejść ???-zapytał ktoś z mojego łóżka,no tak bo tylko ja jestem na tyle głupi żeby leżeć na kimś kto z dupy pojawił się na twoim miejscu spoczynku.
-aaaaa no tak przepraszam,to ja może już pójdę papa.-zacząłem się wycofywać ze sztucznym usmiechem na ustach, gdy nagle poczułem "coś" za sobą i dokładnie wtedy zorientowałem się że mojego gościa nie ma na łóżku.
-A gdzie się tak śpieszysz -powiedział piękny i ciepły głos za mną,w tym samym momencie poczułem ciepły oddech na karku.
-j-j-j-ja -powiedzałem powoli odwracając głowę ,o nie ja wiem jak to się skończy za dużo yaoi przeczytałem żeby tego nie wiedzieć.
-Nie kurwa św.Antoni-powiedział lekko poirytowany głos.
-Serio lepszego tekstu nie miałeś??-odpowiedzałem mometalnie się odwracając z rękoma założonymi na klatce piersiowej.

Gdy się odwróciłem ujżałem "Anioła",
był to wysoki,dobrze zbudowany facet z jasnymi wręcz białymi włosami opadajacymi na twarz z delikatnym rysami twarzy,jego srebrno-niebieskie oczy patrzyły się we mnie jak w obrazek ,był on wyższy i co najlepsze miał SKRZYDŁA!!!!!

-Co się gapisz Anioła nie widzaleś??-zapytał poruszając skrzydłami.
-Eee bo emm no eeee jak co przecież eeeee no bo -tyle pytań a on jest dibelsko przystojny kurde.
-Widzę że muszę ci pomóc bo taka rozmowa nie ma sensu-westchnął wziął głęboko oddech i zaczął -Tak jestem aniołem mam na imię Euzebiusz,jestem tu bo mam ciebie chronić jesteś jak "ON" to ujął "kluczem do pokonania wszelkich przeszkud",a więc muszę tu z tobą żyć i tylko ty mnie widzisz bo tak koniec kropka rozumiesz ???-po skończeniu przemówienia założył ręce za głowę i czekał na odpowiedz.
-emmm chyba tak, Ale czemu byłeś w moim łóżku-tak genialne pytanie super,brawo ja.
-No nie wiem może SPAŁEM-powiedział euze* siadając na biurku.
-tak to logiczne heheh-złapałem się za szyje i strzeliłem buraczka patrząc się w drewnianą podłogę.

Stałem taki chwilę po czym euze podszedł do mnie i pogłaskał po włosach na co zamruczalem.
-Widzę podoba się ???-zapytał z uśmiechem nie przestając mnie głaskać.
-Mhm-odmruknołem-Znaczy co ? Jak ? Nie nie nie-zacząłem kręcić głową i machać rękoma.
-tak tak-powiedział aniołek podchodząc do mnie złapał za nadarstki,był taki delikatny i miły jego dotyk był kojący wręcz usypiający.Delikatnie musnął moje wargi swoimi delikatnymi ustami w kolorze jasnej maliny,zaraz po tym zasnąłem.
Obudziłem się w swoim łóżku tak jak się na nie zuciłem zaraz po kąpieli.
-Czyli jednak to wszystko było snem?-zapytałem sam siebie dotykając swoich ust zapamiętam ten pocałunek tak coś czuje.....
-----------------'---------------------
Hej
Hej
Heloł
Witam was ponownie o to rozdział zmobilzował mnie kolega Dominik bo mi tak kazał i musiałem pisać Ale cóż. Więc mam nadziej że się podoba o ile ktoś to czyta. MIŁEGO DNIA ŻYCZĘ
Euze-skrócona wersja Euzebiusza (zajebiste imię XD)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top