~ 4 ~

Obudziłem się w tym samym fotelu przy wygasłym kominku, model leżał pod szklaną półką i się w niej odbijał. To był znak, żeby posłuchać rady Sebastiana ale musiałem dołożyć swoje 5 groszy...

Po 13:00 zajechałem do siedziby linii Silver Helm, aby przedstawić im drugi model statku, który był taki sam, jak ten pierwszy. Mianowicie ruda tego statku nie miała mostku, lecz ubikacje, a na dachu były miejsca siedzące.
Miał mieć kolor czarny, taki sam jak okręt 370.
- Zgoda. - wydał mi dokument mężczyzna od wymagań technicznych - Ale jest jeden haczyk.
- Jaki? - zapytałem.
- Ten statek będzie numerem 370, a pański pierwszy transatlantyk zatwierdzony przed świętami będzie 371.
- Dobrze... - nie chciałem z nim negocjować.

Zajechałem do stoczni, był tam szum i chuk od maszyn pracujących w stoczni, ale jeszcze nie nad statkiem.
Sebastian rozmawiał z robotnikami, więc musiałem poczekać. Poszedłem do niego i pokazałem dokument pozwalający rozpocząć budowę nad okrętami.

- Budujemy dwa? - zapytał zdziwiony - Ale jak to?
- Posłuchałem cię Sebastianie i zaczniecie od budowy tego drugiego statku, który ma mieć numer 370.
- Czyli ten przed świętami będzie 371?
- Tak. Kiedy mógłbyś zacząć?
- Numer 370 w marcu, a 371 niedługo po nim.
- Dobrze... Oficjalne podpisanie traktatu będzie u mnie w biurze o 9:00 10 lutego.
- Będę! - krzyknął wracając do robotników.

Miałem podpisać kontrakt ze spółką Silver Helm Lines na pięć lat, w której były wzięte pod uwagę dwa moje statki.

Nadszedł ten historyczny moment. Trzech mężczyzn z linii Silver Helm i mój przyjaciel, inżynier Sebastian Ismey stali pod ścianą, gdzie były moje modele, ja natomiast patrzyłem na model pierwszego statku, który jest numerem 371.

- Ma cztery kominy. - odezwał się niski mężczyzna z wąsem od sylwetki statku - Miały być trzy.
- Drobna zmiana... - oderwałem wzrok z kominów i skierowałem na niego - Dodatkowy komin daje kolejne miejsce na szalupy i na kolejne silniki co daje nam szybszą prędkość. Jest szansa że te dwa statki mimo wyglądu z 1912 i 1916 roku będą najszybsze w Europie.
- Fascynujące. - powiedział Sebastian - To twoje statki Tomi, i wiem, że będą pływać latami po morzach i oceanach.
- Dzięki Sebastian. Nie zostało nic innego, jak podpisać kontrakt.

Dostałem kontrakt, który był schowany w twardą okładkę  z napisem Hasli & Wilczek*,  wziąłem pióro i się zawiesiłem.

- Ale nie mogą się nazywać 370 i 371. - spojrzałem na mężczyzn.
- Numer 370 to "Polonia". - oznajmił Sebastian
- Natomiast 371 należy do ciebie.
- Dobrze, dobrze, to może coś filmowego... "Titanic"?
- Znakomicie.
- A więc Polonia i Titanic.

Kontrakt został podpisany 10 lutego 2031 roku o godzinie  9:15 w moim biurze.

Budowę Polonii rozpoczęto już 15 lutego, co dało mi dobre przeczucia, że Titanica zaczną budować na początku marca. Teraz wszystkie moje plany z biura były zwinięte w rulon i codziennie rozwijane na blacie i konsultowane między mną i Sebastianem.

Polonia miał już rozpoczęty kadłub na dziobie... Jadłem obiad z Julią i Łukaszem w restauracji, gdy przyszedł mi SMS o treści:
Dzisiaj przyjechały części szkieletu Titanica. Od dzisiaj przez 5 lat będziesz patrzył jak Twój transatlantyk będzie składany.
Od razu po obiedzie zajechaliśmy do domu po ogólny rysunek statku i popołudniu kiedy już robiło się ciemno pokazałem żonie kolebke Titanica.

- To tutaj gdzie stoimy, za pięć lat powstanie jeden z największych transatlantyków Europy, kochanie - objąłem ją - To jest mój statek...
- Wierzyłam w ciebie, wierzę, i będę wierzyć, że to się spełni w całości - wtuliła się we mnie Julia.

W marcu, kiedy Titanic miał skończony szkielet, na Polonii zdarzył się wypadek. Dowiedziałem się z gazety, że praktykant w wieku 17/18 lat zajmował się spawaniem części lewego kadłuba na wysokości 38 metrów, ponoć za bardzo się wychylił z balkonika i spadł na ziemię umierając na miejscu. Z tego powodu stocznia przerwała budowę statków na dwa miesiące ze względu na dochodzenie w tej sprawie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top