Rozdział 2

Od Mike: Bardzo dobrze bo myślałem o tobie.
Do Mike: Miło mi to słyszeć bo ja o tobie też często myślę...
Uśmiecham się znowu do telefonu i wygaszam go.

***
Wchodzę do domu ściągam czarne Nike oraz kurtkę i udaje się do swojego pokoju. Mam wielki mętlik w głowie. Chciałabym powiedzieć dziewczyną o Mike ale nie wiem czy on tego zechciał. Nawet go nie znam, nie wiem jak wygląda. Wiem tylko że jest blondynem o niebieskich oczach i ma 19 lat. Więc jak mam im opowiedzieć jakieś szczegóły. Hmm pisze z nim trochę i chyba wypada poprosić o spotkanie.
Do Mike: Wiesz tak myślę, że skoro piszemy już dłuższy czas oraz dobrze nam się ze sobą pisze może byśmy się spotkali...
Od Mike: Jeżeli chcesz słoneczko, tylko dopiero będę mógł w przyszłym tygodniu bo narazie przeprowadzam się noi muszę pozałatwiać sprawy w szkole.
Do Mike: Nie no luz. Pisz kiedy będziesz mógł noi gdzie będziemy mieli się spotkać jak coś.
Od Mike: Może u ciebie skarbie?
Do Mike:  To nie najlepszy pomysł... Wiesz nie znam cię jeszcze dobrze, a co jeśli okażesz się 40-latkiem lubiący młode dziewczyny?
Od Mike: Uwierz, że nie jestem ale w łóżku im dorównuje ;)
Do Mike: Dobrze wiedzieć xD
Uśmiecham się do telefonu chociaż mam wątpliwości czy to dobry pomysł. Jest dosyć późno więc biorę się za naukę biolki oraz ogarniam parę spraw do szkoły. Potem zasypiam jak dziecko...

***
- Jebany budzik! Nie mogą zmienić w końcu tych godzin lekcyjnych... - mówię naburmuszona przecierając oczy.
- Może trochę łagodniej młoda damo - mówi do mnie rudowłosa kobieta, tak to moja mama. - Wstawaj nie masz za dużo czasu.
- Jeszcze 5 min... - mówię ospało. Ja uwielbiam spać i nie wyobrażam sobie spać mniej niż 8 godzin a dzisiaj do późna pisałam z Mike jeszcze więc na sen przeznaczyłam 5 godzin. Jeszcze pierwsza lekcja to biolka świetnie kurwa. Alex myśl czasem o szkole a nie tylko o tym Mike. Z myślenia wyrywa mnie mama.
-Śniadanie masz na dole ja wychodzę do pracy i jak wrócę nie widzę cię w domu na wagarach za często ci się to zdarza...
- Luz idź bo się spóźnisz już
- Do później słonko
- No pa - odpowiadam i rzucam się na łóżko spowrotem
Mija 20 minut po tym jak mama wyszła z domu  więc zostało mi 15 min żeby wyjść do szkoły. Typowo. Szybko się pakuje i kieruje do łazienki. Wiąże włosy w kucyk, szybko myje twarz oraz zęby. Zmierzam spowrotem do pokoju ubieram spodnie i bluzę oraz kurtkę skórzaną. Lekko się maluję bo nie mam czasu, zbiegam na dół.
- Kurwa plecak! - mówię do siebie i wybiegam po niego. Zabieram go z łóżka, zbiegam na dół i kieruje się do kuchni zbieram klucze oraz śniadanie którego jak zawsze nie zdażam zjeść udaje się do drzwi zakładam buty i wychodzę.
- Gdzie znowu podziały się moje słuchawki! Jak zawsze muszę je zostawić w pokoju, a teraz się po nie wrócę bo mam zbyt mało czasu. Super! 20 min drogi bez muzyki przecież ja się znaudzę...

***
Na szkolnym korytarzu spotykam Ansti i Viki oraz Anglike- niską dziewczynę o blond włosach i ciemnych brwiach. Pewnie się teraz zastanawiacie czemu mówię o brwiach ale jej brwi to katastrofa! Maluję je ciemną brązową pomadą i to wygląda okropnie. Ale gdy ją upomnimy dziewczyna znajdzie powód żeby też nam dogryść... Nie przepadam za nią razem z Victorią, nie wiemy nawet co robi w naszej paczce no ale skoro jest to narazie musi zostać... Tylko Anastazja lubi tą dziewczynę, mówi że musimy się przyzwyczaić oraz zaakceptować jej charakter. Gdyby to było takie łatwe...

***
Jest geografia mój ukochany przedmiot. Siedzę z Victorią jak zawsze a przed nami siedzi Anastazja i Angelika.
- Widziałaś w końcu tego nowego? - pyta Ansti.
- Nie jeszcze nie miałam okazji.
- Ojj mówię ci jest taki cudowny... - rozmarza się przyjaciółka.
- Ansti zejdź na ziemię nie jest taki cudowny jak ci się wydaje i praktycznie go nie znasz. - sprowadza ją na ziemię Victoria.
- A o kim gadacie? - wtrąca się Angelika.
- A o takim jednym - mówię.
- O tym nowym? Spoczko jest nawet fajnie się z nim gada. - odpowiada.
- Jeju gadałaś z nim, o boże! - mówi głośno Ansti.
- Musimy gadać o jakimś chłopczyku? - mówi Victoria - nie możemy chociaż raz pogadać o czymś innym?
Zapada cisza...
- Dzięki Viki bo myślamałam że nie wytrzyamam z nimi. - mówię cicho do koleżanki z ławki.

***
Przerwa.
Muszę przejść cały korytarz żeby dotrzeć do sali przez taki tłum? Pojebało ich... Dość że nie nawidze tego przedmiotu to jeszcze ten jebany tłum fałszywców... Auu, chyba w kogoś weszłam.
- Hej mała patrz jak chodzisz bo się jeszcze wywrócisz. - mówi do mnie jakiś męski głos. Podnoszę głowę do góry. Przede mną stoi wysoki blondyn o niebieskich tęczówkach. Czyżbym wpadła na tego nowego? Ahh, pasuje do opisu Ansti, więc chyba tak.
- Przepraszam bardzo chciałam tylko przemknąć przez ten tłum niedorobionych ludzi...
- Uu ostra jesteś - puszcza mi oczko.
- Ahh jeszcze mnie nie znasz - uśmiecham się.
Serio dzwonek? Super, a chciałam jeszcze pokazać temu nowemu na co mnie stać...
- Sorry nie przedstawiłem się, jestem Mike. - czułam się jak w amoku jakimś. Czy to mój Mike z Tindera? To chyba sen...

Dajcie mi znać w komentarzach czy wam się podoba bo nie wiem czy mam dalej kontynuować, buziaczki kochani :*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top