#.15

- Wolnego, szary człowieku!- woła Dawid, czując się zrobiony w konia przez tego gościa.- Powie nam pan coś i nas już tu nie ma, panie!

- Mam wam coś powiedzieć, tak, gówniarze!?- pyta wściekły już Puppet, a jego oczy robią się pomarańczowe.

Coś tu się spierdoliło.- myśli Dawid, ale milczy, by bardziej go nie wkurwić.

- Tak. Chcemy, aby pan nam odpowiedział na ważne pytania.- wyjaśnia spokojnie Bartek, chociaż pot spływa mu po czole.

- Okej, niech będzie- Puppet chrząka.- Zatem, jesteście w wieku, kiedy nie do końca rozumiecie, jak działają wasze ciała i wszystko, co związane z dojrzewaniem oraz tymi sprawami, przeraża was...

- Co do chuja?- nie łapie Dawid.- Koleś nam...

- Rozpiera was swojego rodzaju energia, przez którą macie problemy z logicznym myśleniem, opanowaniem emocji oraz, ogólnie, z życiem- nie daje sobie przerwać Marionetkarz i ciągnie swój wywód.- Jesteście nią całkowicie naładowani. Jest ona bardzo niebezpieczna, zatem musicie być bardzo ostrożni...

- Facet, co ty pierdolisz?- Bartek chwyta się za głowę i kręci głową z niedowierzania.

- Zamknij mordę, jebany gówniarzu i mnie słuchaj!- krzyczy Puppeteer tak głośno, że jedna z lamp spada na podłogę.

Bartek piszczy cicho i milknie, a Puppeteer znów chrząka.

- Zatem, musicie być bardzo ostrożni, aby nie zrobić krzywdy sobie i innym... a szczególnie sobie... Musicie poczekać, aż spotkacie tę jedyną osobę... nieważne, czy to będziecie lubić parówki lub muszelki... kiedy już spotkacie tę osobę i zrobicie to, poczujecie się, jakbyście wgryźli się w boski owoc. Poczujecie się spełnieni... do czasu aż przyjdzie wam płacić rachunki i pracować.

Nastolatkowie stoją w osłupieniu. Puppeteer wzrusza ramionami.

- Cóż, to wszystko, co mam wam do powiedzenia.- oświadcza i odwraca się. Zaczyna iść w stronę sceny. 

Dawid otrząsa się z szoku. Podbiega do Marionetkarza.

- Nie chodziło nam o...aghr!

Zbliżając się do Puppeteera, szary się odwrócił i uderzył z całej siły Dawid w nos. Chłopak upada na ziemię. Zero i Bartek podchodzą do chłopaka. Dawid siada, czując jak krew spływa mu po brodzie. Spogląda na Marionetkarza. Ten tylko prycha i powoli odchodzi. W Dawidzie buzuje krew i czerwony ze złości wrzeszczy:

- Walka start!

Nim Puppeteer zdąży zaprotestować, zostają przeniesieni do Trybu Walki. Dziękować Bogu, Dawid pamiętał, by zmienić Tryb pokojowy na Tryb Walki. 

Dawid rozpoczyna walkę!

Marionetkarz nie wygląda na zdziwionego albo przerażonego. Bardziej na wkurzonego.

- Dziecko, zostaw mnie!- woła szary.

Puppeteer próbuje uciec!

Nie powiodło się...

Skubany, tak łatwo się nie wywinie.- stwierdza w myślach chłopak i myśli, jak by tu przypierdolić. Ta walka szybko pójdzie, koleś ma 800 Hp, mniej niż Pennywise.

Dawid używa kopnięcia Norrisa!

Puppeteer traci 10 Hp!

Bartek używa strzału z pistoletu!

Puppeteer traci 5 Hp!

Zero używa ataku młotem!

Puppeteer traci 10 Hp!

- What the fuck!?- krzyczy Dawid, w szoku.- Jakim cudem?!

- Spytaj się swojej nieistniejącej siły- odwarkuje Puppet.- Nie, czekaj, nie masz jej. Zapomniałem.

Czemu zabraliśmy mu tak mało?- myśli chłopak, czekając na ruch Marionetkarza.

- Zakończę to szybko!

Puppeteer rzuca Nokią!

Zero dostaje nią w głowę!

CRITICAL HIT!

Zero mdleje!

- Beeeez jaj!- jęczy Bartek, łapiąc się za głowę.

- Spokojnie, stary, coś wymyślę!- uspokaja Dawid, chociaż ręce mu się trzęsą.

Dobiera skille.

Dawid puszcza cichacza!

Puppeteer traci 40!

Bartek tańczy na rurze!

Puppeteer jest odporny!

- Odporny!? Jak można być odpornym na mą sztukę!?- drze się Bartek, sfrustrowany.

- Sztukę? Masz na myśli, ten striptiz dla ubogich?- Dawida coraz bardziej wkurzają gadki tego pana.

Spogląda na umiejętności i ma ochotę strzelić facepalm.

Jestem debilem. Bartek ma skilla wskrzeszającego, mogłem przywrócić Zero.- obraża się w głowie, oglądając walkę.

Puppeteer używa sznurków!

Bartek jest sparaliżowany!

- Ty kurwo!- wyrywa się Dawidowi.

- Dzięki, ostatnio zarobiłem dwieście dolarów- Puppeteer puszcza oczko do Dawida, ale się nie uśmiecha.

Cholera jasna, co robić?- myśli Dawid panicznie.

Dawid puszcza cichacza!

Puppeteer traci 40 Hp!

Ma za mocną obronę.- rozumie już Dawid.- Muszę ją zmniejszyć albo zginę!

- Czemu ze mną walczysz? Dlaczego nie zostawisz mnie w spokoju?!- pyta się go Marionetkarz.- Przecież i tak przegrywasz.

- Nieprawda! Wygram!- zaprzecza głośno chłopak, czerwieniąc się z wściekłości.

- Rumienisz się jak panna w noc poślubną- zauważa Puppet.- Słuchaj, poddaj się, wypieprzaj z mojego teatru i zapomnimy oboje o tym wszystkim...

- Yyy... wcale nie!- oponuje Dawid, czując się dziwnie.- Jestem mistrzem tej pieprzonej gry i się nie poddam!

- Gry? Życie to nie gra, dziecko.- mówi Puppeteer.

- Racja, życie to internet.-oświadcza chłopak, próbując wymyślić sposób na pokonanie Marionetkarza.

- Tu się zgodzę.- odpowiada Puppeteer i atakuje.

Puppeteer używa pojazdu!

Dawid nie może atakować!

Kurwa mać, ty jebany skurwysynie.- obraża w myślach Puppeteera, Dawid.

Teraz ma przejebane. Jeśli czegoś nie wymyśli lub nie przywróci kogoś, jest w dupie. I to tak bardzo, bardzo w dupie. 

Spogląda na swój ekwipunek. Telefon? Nie pomoże. Książki? Raczej nie zanudzi Puppeteera na śmierć. Sól? Sól... na chuj wziął tą sól? Coś z nią było...

Co mi tam i tak już jestem martwy.- stwierdza Dawid i wybiera ją.

Dawid używa soli!

Dawid sypie sól na oczy Puppeteera!

Puppeteer traci 150 Hp!

Puppeteer jest oślepiony!

- AAA! Dziwko, co ma być?!- Marionetkarz jest wściekły. Jego głos jest też pełen bólu.- Jaki normalny nastolatek nosi ze sobą sól?! Ja, w twoim wieku, nosiłem tylko gitarę i telefon!

- Lol, to ile mam lat?- żartuje Dawid, chociaż stoi jak słup soli z szoku.

- Piętnaście, karzełku.- syczy Puppet, a jego głos mówi: "Zabiję cię, zabiję cię powoli i boleśnie."

Puppeteer rzuca Nokią!

Chybia...

- No kurwa.- rzuca Puppeteer.

- Hell yeah!- woła Dawid i dobiera ataki.

Dawid używa soli!

Dawid sypie solą na Puppeteera!

Puppeteer traci 200 Hp!

Puppeteer traci całą obronę!

- Czekaj, stop!- krzyczy Puppet i wznosi dłonie do góry.- Poddaję się! Nie syp już więcej!

- Ta, jasne. Już to robię.- Dawid przewraca oczami.

- Mogę ci pomóc, w... czymkolwiek będziesz potrzebował pomocy.- dalej błaga Puppeteer.

Pojawiają się jakieś opcje- "skończ walkę" oraz "walcz dalej". Czyli może albo dojechać Marionetkarza, albo zaprzestać go bić. Rozważa to poważnie. Puppeteer i tak już nie może się bronić... lecz co się stanie, jeśli wyjdą spoza Trybu walki? Tam, nic nie przeszkodzi Puppeteerwoi, aby dojechać Dawida.

- To jak? Gapimy się na siebie, z zamiarem wpierdolu, czy ubijamy interes?- pyta Puppet, pocierając oczy.

- Niech... niech ci będzie... Szaraku.- decyduje się Dawid, wybierając niepewnie opcję "skończ walkę".

Wracają do rzeczywistości. Zero leży na podłodze i trzyma się za brzuch. Stęka, próbując się ruszyć. Bartek wisi do góry nogami na złotych sznurkach.

- Co do chuja...?- Dawid stara się ogarnąć, co tu się dzieje.

- Och, twój przyjaciel to trochę wplątany, w różne sprawy, człowiek.- oznajmia Puppeteer, siadając na jednym z miejsc.- A ty...?

Dawid otrząsa się.

- Gdzie mieszka doktor Smiley...?- Dawid nieśmiało siada obok Puppeteera.

- Hm... i tyle? Po ci wiedzieć, gdzie mieszka stary doktorek?- interesuje się szary.

- Zabrałeś do niego moją przyjaciółkę!- wyjaśnia Dawid.- Chcę jej pomóc.

- Ha... pomóc?- Puppeteer plącze złote sznurki w swoich dłoniach.- Jesteś pewien, że ona potrzebuje tej pomocy?

- Co masz na myśli...?

- Nic, zupełnie nic...- Puppeteer uśmiecha się, jakby ukrywał coś.- Ale mogę powiedzieć, kiedy oddałem ją doktorkowi.

- Mów.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top