Wódz

– Wodzu Hassun, Apenimon wrócił.

Hassun zrywa się z miejsca, bowiem Apenimon odszedł ponad dziesięć lat temu – jeszcze za panowania jego ojca – i od tego czasu nie wrócił z żadnymi nowinami.

– Czeka na ciebie w twoim namiocie – informuje kobieta.

Hassun szybkim krokiem przemierza obóz witany przez jego braci i siostry. Szybkim ruchem odsuwa materiał zwisający w wejściu do namiotu. Apenimon siedzi na ziemi. Od razu wstaje z miejsca, by się przywitać.

– Kiedy cię ostatni raz widziałem byłeś małym brzdącem – oznajmia Apenimon, przyciągając do siebie Hassuna. Szczęśliwi poklepują się po plecach kilka razy.

– Mam nadzieję, że przynosisz dobre wieści – mówi Hassun, odrywając się od Apenimona.

– Bardzo dobre wieści – oznajmia.

– Usiądźmy. – Hassun wskazuje na ziemię pokrytą tkaninami.

Siadają, otrzymują herbatę i Apenimon zaczyna mówić.

– Koko Sisika żyje.

Hassun jest zbyt oszołomiony by coś powiedzieć.

– Widziałem ją.

– Co? – udaje mu się wykrztusić.

– Uwierz mi. Widziałem ją kilka dni temu. Miała sztylet Tonteela. To dzięki niemu ją znalazłem.

Hassun przełyka ślinę.

– Gdzie ona jest? Gdzie się znajduje? Może być w niebezpieczeństwie...

– Powinna być bezpieczna – uspokaja go. – Jest w letnim pałacu Ruperta i Elizy.

– We Włoszech? – przeraża się Hassun. – Co ona robi tak daleko od domu?

Apenimon tylko wzrusza ramionami.

– Ważne jest to, że wiemy gdzie jest i że żyje.

Hassun kiwa głową i mówi:

– Trzeba tam pojechać.

– Nie możesz – oburza się Apenimon. – Kto poprowadzi naszych ludzi? Kto da im nadzieję?

– Kiedy mnie nie będzie wyznaczam do sprawowania władzy mojego zastępcę, który jest tak samo mądry i silny jak ja.

– To zbyt niebezpieczne...

– Ona jest naszą jedyną nadzieją! Nie mogę jej tam zostawić samej. Królowa Eliza przyjmie mnie w swoje progi i odnajdę Koko Sisike. Wrócę z nią tutaj choćby nie wiem co. – Robi przerwę. – Będę do was pisać i zdawać relacje z moich postępów.

– Wiesz jak długo idą listy przez ocean? Co najmniej tydzień, jak nie więcej.

– Jeżeli nie ja to kto ją tu sprowadzi?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top