Przesłuchanie

Trochę krótki, ale jakoś to przeżyjecie ;)

Miłego czytania :*

***************************

Ernesto ma być przesłuchany przez samego króla.

Mam być obecna na procesie jako służąca królowej. Arnar też tam będzie.

Jestem przerażona.

***

Sala wygląda skromnie. Nie ma tu zbędnych zdobień. Okna są proste, a po ich bokach związane są kremowe kotary. Na końcu pomieszczenia stoi tron z czerwonym siedziskiem. Masywne filary wspierają sufit, na którym wyrzeźbione są przeróżne kształty – liście, łodygi, pąki i kwiaty. Sufit robi wrażenie i jest jedyną rzeczą tu przyozdobioną.

Z rozmyślań wyrywa mnie:

– Wprowadzić więźnia.

Podwójne drzwi do sali audiencyjnej się otwierają. Dwóch strażników wprowadza skutego Ernesta. Wygląda źle. Szczupły, brudny, niewyspany.

Jak w takim stanie można stawać przed królem? Powinni chociaż mu zmienić ubranie czy oczyścić policzki z ziemi.

Mocno się powstrzymuję, by po prostu do niego nie wybiec i go nie uściskać, dodać otuchy.

Grzecznie podążam za nim wzrokiem, nie ruszając się z miejsca.

Ernesto zostaje zmuszony do klęknięcia przed tronem, na którym siedzi król. Obok niego stoi królowa, a ja trochę dalej, pod filarem. Arnar stoi po drugiej stronie, cały czas posyła mi pocieszające uśmiechy. 

– Skazaniec umieszczony w lochu za zagrażanie społeczeństwu – recytuje król z dokumentu. Wzdrygam się na słowo „skazaniec". – Przyłapany na pisaniu zdania „Wszyscy zginiecie".

Już chcę się wtrącić, że to nie było tak. Że on niczego nie napisał.

Ale siedzę cicho.

– Chcę jednak usłyszeć twoją wersję wydarzeń – oznajmia król, odkładając dokument.

Kamień spada mi z serca.

Przynajmniej Ernesto będzie mógł się bronić. Pokaże karteczkę, król zacznie się zastanawiać i odroczy wyrok. Na pewno tak będzie. Musi tak być.   

Ernesto opowiada królowi to samo, co mnie kilka dni temu. Wszystko jest dokładnie takie samo, do momentu...

– Mam nawet wiadomość od tych, którzy mnie w to wplątali – mówi, a król wydaje się być bardziej zainteresowany. Ernesto sięga do kieszeni. – Znalazłem ją dopiero, siedząc w lochu – mówiąc to nadal przeszukuje kieszenie.

O nie, nie, nie. Coś tu jest nie tak.

To niemożliwe, żeby zgubił tę karteczkę.

Ernesto jest coraz bardziej zdenerwowany, król bardziej zniecierpliwiony.

– Przyrzekam, że jeszcze wczoraj ją miałem – szepcze.

Nie, nie!

Jakim cudem...?

Ktoś chce go wrobić.

A oto cena jaką musi zapłacić, bo nie wydał...

Mnie.

– Dość tego! – krzyczy król. – Tracimy tylko czas. 

Ernesto jest przerażony. Oczy ma wielkie jak spodki, trzęsie się. Już nawet nic nie mówi.

– Za zdradę swojego narodu i sprzymierzanie się z wrogiem – biorę głęboki wdech – zostajesz skazany na śmierć.

Mam wrażenie jakby ktoś uderzył mnie w klatkę piersiową. Całe powietrze ze mnie uchodzi. Otwieram usta, by coś powiedzieć, ale nie mogę.

Czuję się tak jakby ktoś odebrał mi siły. Nogi nie utrzymują mojego ciężaru. Upadam na kolana.

Patrzę za tobą. Patrzę jak cię wyprowadzają. Mam ochotę wybiec i cię uratować.

Z moich ust wyrywa się krzyk. Jest to najbardziej przerażający krzyk jaki w życiu słyszałam.

Przeciągłe "nie" dobija się od ścian.

Wszyscy na mnie patrzą. Patrzą na to jak cierpię. Jak te kilka słów wypowiedzianych przez króla niszczy mnie od środka.

Z kolejnym krzykiem pełnym złości i rozpaczy wybiegam z pomieszczenia.

Za sobą słyszę dwa słowa:

– Wykonać o szesnastej.

***

Nie chcę z nikim rozmawiać.

Nie chcę nikogo wiedzieć.

Nie chcę nikogo słuchać.

Nie chcę, nie chcę, nie chcę...

Jestem zła, wściekła, smutna i przerażona.

Wiem, że Arnar wybiega za mną. I coś do mnie wykrzykuje.

I tak się nie zatrzymam. I tak nie posłucham.

W biegu zmieniam się w tygrysa i opuszczam mury pałacu.

Potrzebuję pomocy, zwracam się do przodków w myślach. Nie pozwolę mu zginąć.

Najwyraźniej musisz, jeśli chcesz pozostać w ukryciu.

Teraz nie jest to dla mnie ważne. Muszę go uratować.

A jak chcesz tego dokonać?

Wyjść po prostu na środek i oznajmić, że jesteś królową?

I co dalej? Przecież cię wyśmieją!

Masz w ogóle jakiś plan czy działasz spontanicznie?

Czy potraficie stworzyć iluzję?, pytam.

Iluzję?

Nigdy nie próbowaliśmy.

Teraz jest dobry czas na to, żeby spróbować.

W mojej głowie zapada cisza, a ja zmieniam się z powrotem w człowieka. Jestem naga.

A teraz postarajcie się stworzyć iluzję, która przekona innych, że jestem ubrana, mówię do przodków w myślach.

Wiesz, że to nie jest takie proste.

Po prostu próbujcie do skutku. A w między czasie muszę o coś zapytać. Czy istnieje w jakieś prawo, które pozwoli mi ochronić Ernesta? A przynajmniej odroczyć wyrok na jakiś czas?

Wiem czegomoglibyśmy użyć.

**********************************

Dziękuję za 23 tysiące wyświetleń, 2 tysiące gwiazdek i komentarze :****

No i jak się podobało? Jak myślicie, co zrobi Jasmin? Jaki ma plan?

Piszcie w komentarzach co o tym myślicie :*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top