If the whole world was watching, I'd still kiss you
Mamy już 2 miejsce na liście fantasy! 😘😍🤗😄
No i znów kolejny rozdzialik z tej okazji, bo nie dajecie mi żyć, więc wstawiam następny. 😄😊
Miłego czytania :*****
I tak na początek: Niall Horan "This Town" (cover KHS)
https://youtu.be/91_4Ib0frb8
*************************
Arnar wygląda na pewnego siebie.
W porównaniu ze mną jest oazą spokoju.
A ja?
Panikuję w środku.
Nie wiem czy się schować, wyjść czy uciec z krzykiem.
Nie wiem, czy się tłumaczyć, czy wręcz przeciwnie, wszystko przemilczeć.
Nie wiem czy spojrzeć jej w oczy, czy stać jak ta sierota ze spuszczonym wzrokiem.
Nic nie wiem.
Wychodzi na to, że stoję prawie na baczność i patrzę na królową. Wyglądam pewnie śmiesznie i tak też się czuję.
Na szczęście królowa stara się na mnie nie patrzeć, co daje mi naiwną nadzieję, że mnie jednak nie zauważyła.
– Zebranie w salonie. Mamy pewne wiadomości i chcemy je ogłosić wszystkim – oznajmia królowa i zmierza z powrotem do wyjścia.
Już myślę, że mnie naprawdę nie widziała...
– Jasmin, ty też – dopowiada i zamyka za sobą drzwi.
***
W salonie są wszyscy. Król, królowa, Aaron, królowa Skandynawii i jej synek.
Ja i Arnar przychodzimy jako ostatni. Wszystkie oczy zwrócone są na nas.
Cóż... Nic dziwnego, że na nas patrzą. Ja mam na sobie jego spodnie dresowe, które pożyczył mi dawno temu, a ja mu ich nie oddałam i obcisłą koszulkę. On zaś ma podobne spodnie do moich i białą koszulkę. A w dodatku wyglądamy tak, jakbyśmy dopiero co wstali z łóżka.
Boże... co oni sobie o nas pomyślą? Że niby służąca i książę... razem? Nie, to jakiś żart.
Obejmuję się ramionami, starając się nikomu nie patrzeć w oczy.
– No dobrze, skoro jesteśmy już wszyscy to możemy zaczynać – mówi królowa. – Dzisiejszego ranka otrzymaliśmy list ze Skandynawii.
Reakcja każdego z nas się różni.
Ja cieszę się, że wreszcie są od nich jakieś wieści. Arnar odczuwa ulgę. Królowa Skandynawii i jej synek są bardziej zmartwieni – myślą, że ich rodzina zginęła. Aaron jest zły, ale za razem niepewny – obwinia się, że nie uratował księżniczki. Królowa jednak ma pogodną minę, tak jak król.
– Oni żyją.
To jedno zdanie sprawia, że białowłosa królowa wybucha niepochamowaną radością. Wstaje z miejsca i zaczyna się śmiać radośnie, podchodzi do Elizy, by móc się z kimś wyściskać.
– Och, moja droga – mówi Eliza, ściskając przyjaciółkę. – I trzeba było się tak zamartwiać? Jasmin od początku mówiła, że wszystko się ułoży.
Ten zaskakujący zwrot akcji i przeniesienie rozmowy na moją osobę sprawia, że się peszę i nieśmiało uśmiecham.
Arnar przytula mnie niespodziewane. Na jego twarzy widać radość.
– To nic takiego. Ja tylko myślałam pozytywnie – mówię cicho, wciąż w objęciach księcia.
– Mimo wszystko zachowałaś zimną krew – zauważa królowa. – To się bardzo przydaje w takich sytuacjach.
Wzruszam tylko ramionami.
Arnar całuje mnie w czoło przez co czerwienię się jak burak. Wszyscy na nas patrzą, ale nikt nic nie mówi.
Coś tu jest nie tak, prawda? Przecież już powinni szeptać po kątach...
***
– Jasmin, zostań na chwilę.
Przełykam ślinę.
Reszta wychodzi, zostaję tylko z królową. Czuję się jakbym coś przeskrobała, a teraz nadszedł czas na burę.
Siadam obok królowej, która obraca się w moją stronę, by móc patrzeć mi w oczy. A ja nawet nie chcę na nią patrzeć – boję się, że ujrzę w jej spojrzeniu złość, zawód czy odrazę. Bawię się swoimi palcami byle by się czymś zająć.
– Kochasz go?
Podrywam głowę na te dwa słowa.
– Co? – pytam, zastanawiając się, czy ona mówi na serio.
Tak prosto z mostu się o to pytać? Bez kazania, dlaczego nie powinnam robić tego, co robię...? Ale moment, co ja właściwie robię?
No właśnie nic.
Zgubiłam się...
– Tylko to chciałabym wiedzieć – mówi, uśmiechając się delikatnie.
– Ale... Ja nie wiem – odpowiadam szczerze, rumieniąc się przy tym lekko.
Królowa uśmiecha się szerzej.
– Arnar jest dorosły i sam podejmuje decyzje, a ja do niczego nie będę się mieszać. Jeśli cię kocha, to ja jestem bardzo szczęśliwa, bo już bałam się, że nikogo sobie nie znajdzie – chichocze pod nosem. – Nie chcę jedynie byś go zraniła, a on, żeby nie zranił ciebie. Musisz zdać sobie sprawę, że jako przyszły król ma pewne obowiązki i niekoniecznie znajdzie dla ciebie czas każdego dnia. Poza tym jego ojciec jest za tym, by złączył się z jakąś wpływową księżniczką... – Wzdycha. – Ja jednak wolę, żeby Arnar znalazł sobie kogoś, kogo kocha z całego serca. Potrzebny mu ktoś taki. Potrzebuje wsparcia, choć tego po sobie nie pokazuje. Czasami jest trudny i to dlatego nie znalazł sobie jeszcze nikogo, kogo mógłby darzyć uczuciem. Rzadko się złości, ale jak już to robi to lepiej z nim nie zadzierać i zostawić go w spokoju, by ochłonął. – Marszczę brwi. – Ale mam przeczucie, że ty będziesz tą, która go będzie uspokajać i kochać mimo wszystko.
***
Opieram się o fontannę, myśląc o tym co się przed chwilą wydarzyło.
Nie spodziewałam się tego po królowej. Od dawna wiedziałam, że jest życzliwą i dobrą osobą, ale nie sądziłam, że aż tak...
Wzdycham.
Zastanawiam się, co miała na myśli mówiąc, że Arnar jest trudny.
Może i jest denerwujący, lubi się ze mną droczyć i przekomarzać, ale żeby był trudny? Kiedy trzeba jest poważny. Ale może znam go za krótko...
Przeraża mnie to, że Arnar się złości na tyle mocno, że za każdym razem będę musiała się mu usuwać z drogi...
Boże, ile ja rzeczy o nim nie wiem...
– Hej! Co tu robisz? – wyrywa mnie z rozmyślań pytanie Arnara.
Patrzę na niego i wzruszam lekko ramionami.
– Coś się stało? – pyta, podchodząc bliżej. – Jeśli Eliza zrobiła ci kazanie to ją za to zamorduje, tylko daj mi chwilkę.
Uśmiecham się pod nosem.
– I dla mnie zrobiłbyś zamach stanu? – pytam, unosząc brew.
– No oczywiście – mówi, szeroko się uśmiechając.
Kręcę głową ze śmiechem.
– To powiesz mi o co chodzi?
– Tylko tak sobie rozmyślałam – odpowiadam, zanurzając dłoń w wodzie.
Fontanna przyjemnie szumi, a małe kropelki czasami skapują mi na twarz.
– O czym?
– A co się tak interesujesz? Na pewno nic ci nie zdradzę – mówię, szczerząc się złośliwie.
– Nie bądź taka.
– Nic nie powiem.
– Jak chcesz – odpowiada, kręcąc głową z rozbawieniem.
Patrzy mi w oczy, przekrzywiając głowę.
Po jakimś czasie zaczynam się coraz szerzej uśmiechać. Po prostu nie mogę być przy nim poważna.
Czuję jak rumienię się coraz bardziej, a mój uśmiech wygląda pewnie teraz jak banan.
Wkładam dłonie do tylnych kieszeni spodni.
Zerkam na niego spod rzęs, zagryzając wargę, by więcej się nie uśmiechać, bo już mnie policzki bolą.
I wtedy on łapie mnie jedną dłonią za talię i do siebie przyciąga. Drugą dłoń kładzie na moim policzku i po raz pierwszy całuje.
Dziwi mnie miękkość jego ust i przyjemne uczucie, które przeze mnie przechodzi.
Jakby coś łaskotało moje usta.
Jest to tak przyjemne, że przybliżam się do niego.
Arnar uśmiecha się, nie odrywając się ode mnie. Obejmuje mnie mocniej.
Czy go kocham?
Nadal tego nie wiem.
Ale chciałabym sprawdzić... czy mogłabym go pokochać.
******************
Dziękuję za 20 tysięcy wyświetleń, 2 tysiące gwiazdek i komentarzy, których robi się coraz więcej, za co z całego serca dziękuję 😘😍😘😍😘😍
No i jak wam się podobało? Wreszcie się doczekaliście tego magicznego momentu! 😀😀😀😆
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top