Rozdział 26
(25☆=Od razu Nowy rozdział ^^)
*Cztery dni później*
Pov Toby!
Dziś Ann wraca na pokój. Jest z nią lepiej. Może zabiorę ją na jakiś roman... eee na jakiś całkiem zwykły spacer... hehe ta...
Nudzę się... O Ben idzie! Dawno z nim nie gadałem.
-Siema Mikrus, co tam?
-Ej! Jestem niski, ale mnie nie przezywaj! Okularniku. -Pokazał język
-Ależ żeś mnie ścisnął normalnie nie wiem co powiedzieć...
-Aha... -On mówi ''Aha'' a ja myślę ''W dupie Cię mam! Idź się utop!!'' Będę miły...
-Dobra Ben Słuchaj... Chciałem Cię przeprosić za tamto. Zacznijmy rozmowę od nowa... Więc w jaką grę dzisiaj grałeś?
-Ej zabawne, że pytasz dziś grałem w Mortal Kombat i... -Ja nigdy nie słucham
Hymmm Chciałbym być jak Deadpool... On jest zajebisty! Ma katany i broń palną... Ej! On ma katany ja mam toporki uuuu bylibyśmy mega ziomkami!
-Toby! Toby!! W ogóle mnie nie słuchasz! Po co ja z tobą gadam!? Idę grać! -Jak powiedział Tak też zrobił... Poszedł grać
Idę zobaczyć co robi Ann. Wyciągnę ją na spacer, żeby rozruszała trochę kości.
Udałem się do pokoju dziewczyny i tradycyjne przed wejściem z kulturą zapukałem do drzwi.
-Proszę... -usłyszałem, po czym wszedłem do pokoju
-Hello Ann! Jak się czujesz? -Zapytałem siadając obok niej na łóżku
-Dobrze...
-Ej wiesz co? Jakaś taka dzika dzisiaj jesteś... może pójdziemy na jakiś spacer? Tylko ty i ja. Co ty na to?
-W sumie to i tak nie mam co robić. Chodźmy!
***
Spacerujemy już tak od kilku godzin. Nie miałem zielonego pojęcia o tym, że mamy tak wiele wspólnych tematów! Chyba... chyba znów zaczynam coś do niej czuć...
-Toby...
To ten moment! Będzie ''buzi buzi'' czuje to!!
-Tak? -Chwyciłem ją za rękę
-Ja... ja muszę siku... wracamy? -załamie się tu zaraz chyba!
-Jest taki piękny wieczór... idź w krzaki. Poczekam tu za tobą.
-No niech ci będzie... tylko nie podglądaj!
-Nie śmiał bym... -Usmiechnąłem się figlarsko
Ann poszła, a ja czekałem i czekałem, aż nagle usłyszałem przeraźliwy krzyk Ann. Co jest!? Przecież ona jest zabójcą! Lepiej to sprawdzę!
Zacząłem biec w stronę krzyków. Chciałem sięgnąć po swoje toporki, ale przecież Papa mi je zabrał. Patola! Będę musiał sobie poradzić gołymi rękami!
Nagle krzyki ustały. Stanąłem jak wryty i zacząłem wołać Ann, lecz ona nie odpowiadała... Co mogło się z nią stać!?
-A czy ty cenisz swoje serce Toby? -usłyszałem za sobą bardzo znajomy mi głos...
-Hobo Heart...
Kim jest Hobo Heart? Krótki opis.
To chłopak który unieruchamia ofiarę (zazwyczaj kobiety) i wycina jej serce, po czym rozcina swoją klatkę piersiową, wyrzuca stary organ i zastępuje nowym. Na koniec zaszywa rany włosami ofiary.
Szara skóra, widoczny biały szkielet, na miejscu serca szwy, białe włosy i czaszka na twarzy. Ubrany jest w jeansy i cham ma takie mega błękitne oczy. Czemu mega? Bo świecą w ciemności... Spaner...
-Witaj przyjacielu... Dawno Cię nie widziałem...
-Nie jesteśmy przyjaciółmi... Gdzie jest Ann?
-Ta dziewczyna? Zabawne, że pytasz wiesz? Ona tak jakby leży tam gdzieś w krzakach, ale jej najpiękniejsza cześć jest tutaj z nami... a dokładnie to we mnie. Wiesz o czym mówię prawda?
-Zabije Cię Hobo! -Czułem w sobie ogromny gniew. Chciałem go zabić!
-Czegoś ci brakuje Toby... A dokładnie to brakuje ci broni... Wiesz nie zabijał bym jej gdybym wiedział, że masz przy sobie toporki. Z nimi z łatwością mógłbyś zrobić mi krzywdę...
-Gwarantuje Ci, że bez nich też sobie poradzę!
-Nie wątpię... Dlatego muszę już iść... Nie szukaj ciała. Rake się nim już zajął... Do zobaczenia...
-Gdzie ty... Wracaj tu! -zniknął...
Ann nie... nie żyje... i co ja teraz zrobię!? Czy ja nie mogę mieć dziewczyny!?
---
Hallo allo jak się podoba rozdział?? ^^ Piszcie w Komentarzach ;))
(25☆=Od razu Nowy rozdział ^^)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top