na
Z zamyślenia wyrwało mnie mnie pstrykanie palcami. Toby pstrykał mi przed nosem.
-Zamyśliłeś sie, coś się stało? -spytał, na twarzy miał wymalowane lekkie zdziwienie.
Miałem w tej chwili ochotę na niego się rzucić i spróbować tych jego "szarych" ust.... On tak słodko wygląda...
-N-nic... - zaczynam się jąkać jak mój brat...-Jeśli chodzi o tą blizne, to "zdobyłem" ją kiedy wykonywałem jedną z misji.
Chłopak usiadł po turecku i zaczą uważnie słuchać.
-Gdy byłem przed dzwiami domu ofiary zaatakował mnie Eyeless Jack*. Przewalił mnie na ziemie i pocią mi twarz skalpelem...
-A dogaujecie sie teraz z Jack'iem?- spytał
-Nawet nawet... jak sie znajdzie jaki temat... ale nadal jest troche obrażony że mu "zabieraliśmy" ofiary**.Slender chciał go kiedyś na Proxi'ego.
Rozmowę nam przerwał lekarz, wbił do gabinetu bez uprzedzenia. Ja i Toby podskoczyliśmy na łóżkach szpitalnych. Jak ja go nieznosze.
-No dobra bachory... WON!!!
Wypchną nas z gabinetu tak gwałtownie ze Toby nie zdążył wsiąść swojej bluzy i tomachawka. Co za chuj z tego "doktorka" 😒.
Byliśmy na korytarzu, Toby zaczą się troche trząść z zimna. Wziołem swoją kurtkę i mu ją podałem z niemałym rumieńcem (miałem maske z tyłu głowy) który z pewnością zauważył. Odwróciłem lekko głowę w drugą strone z małym uśmieszkiem kiedy zauważyłem jego rumieńce i zakłopotanie na twarzy.
Tak słodko wygląda kiedy się rumieni. Ja się kurde zakochałem...do tego w chłopaku którego ledwo znam... no ale co poradze... serce nie sługa... prawda?
XD
*, ** - Nawiązanie do oryginalnej pasty.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top