bym

W krzakach objaśniłem brunetowi cały plan działania, za ten czas topielwc i nerkozjeb doszli ( ͡° ͜ʖ ͡°) do pomostu.

-I co Jack?-spytał Ben chłopaka

-Jusz troche lepiej...-chłopak ota

rł zmęczoną twarz -Odkąd Kate znikneła, myślałem że nie wzięła swoich leków i spanikowała... a tak na prawdę ją porwali...

Jack przytulił elfa, a potem go delikatnie pocałował w usta... nawet nie zauważyli, kiedy podeszliśmy do nich od tyłu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Kiwnąłem głową do Tobiego porozumiewawczo. Podeszliśmy bliżej i wepchneliśmy ich do wody. Ich miny były bezcenne XD.

Przybiłem z Tobym piątkę i zaczeliśmy się strasznie śmiać. Brzuch zaczą mnie troche boleć i zgiołem sie w pół. Toby klepną mnie przyjacielsko po plecach.

-Niezły pomysł rudzielcu XD.

-Dlaczego akurat "rudzielcu"?- spytałem, byłem troche zdezorientowany.

Ledwo wypowiedziałem te dwa słowa i już miałem włosy rudawe... Chłopak spryskał moje włosy jakąś farbą w spreju.

Chciałem Tobiego jeszcze spytać, z kąd go ma, ale zauważyłem że ślepy i topielec wyłażą powoli z wody.
Wciąż lekko rozbawiony powiedziałem
-Toby... biegniemy do mojego pokoju- wskazałem na chłopaków przy brzegu.

Przed budynkiem usłuszelismy jak Jack i Ben się drą. Cały czas się śmialiśmy, wiesz... jak sie zrobi cos "złego" i wiesz że nikt cie nie ukarze... to w tedy ryjesz sie aż przestaniesz wydawać dźwięki i tylko podskakujesz XD

Weszliśmy na drugie piętro cali zźiajani. Wspominałem że akademik ma cztery piętra? Do tego wszystkiego, cała nasza "zgraja"jest porozrzucana o tych piętrach... I kurwa lataj tak do brata na czwarte piętro!!!.

Oto co się dzieje z niewyżytymi pokemonami( ͡° ͜ʖ ͡°)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top