Niepewność przemijania

Dobroć innych wobec ciebie odniosła odwrotny skutek.
Przecież chcieli dobrze?
Ciągneli cię na dno, gdzie czyhała samozagłada.
Rozwijała się jak kwiatek zwiastujący śmierć.
Każda kropla wody w łodydze odpowiadała kroplom krwi w twoich żyłach.
Jednak dość rzadko taka roślinka rozwija się do końca.
Może przestać kwitnąć, lecz zostaje w miejscu.
Po czasie wydającym się nieskończonością,
'Dobroduszni' odpuścili.
Teraz jesteś wolny.
Czujesz ulgę, ale niepełną.
Coś trzyma cię w środku,
Powracają wspomnienia.
To niepewność przemijania.
Wszystko pozornie zaczyna się układać.
Wylana krew regeneruje się.
Rany się zabliźniają.
Lecz nie jesteś pewny czy to prawda czy złudzenie, zmora, widmo.
Psychika lepiej znosi rzeczywistość.
Bez uczuć.
Ale to już nigdy nie będzie, co przedtem.
Ślady zostaną na zawsze.

Nadal pamiętam jaki byłem jako mały, wesoły, pełny energii przedszkolak.

Czasami czujesz się nadto żywy, potem zostaje jedynie bezlitosna pustka.
To taka okrutna gra.
Masz wrażenie załamania, ale po chwili znika wszystko, co czujesz.
Wszystkie emocje giną w martwej odchłani serca.
Niby jest wszystko w porządku.

Czy aby napewno chcesz stłumić przeszłość?
Budzi się w tobie dawna niepewność.
Czy to ty jesteś szalony czy wszyscy inni?
Nigdzie nie pasujesz.
Udajesz kogoś innego.
Okłamujesz siebie przez cały czas.
Już nic nie wiesz.
Nieraz masz wszystkiego dość.
Stajesz się żywy na zewnątrz i konający w środku.

Czy to wszystko przeminie?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top