12 Wielka afera i przełamanie frontu [poprawione]
Thorin Dębowa Tarcza
Po naradzie wyszedłem do ogrodu. Pobiegłem do hamaku, z nadzieją że będzie tam moja ukochana, lecz jej nie było! Zacząłem szukać panicznie mojej narzeczonej, lecz nigdzie jej nie było... Wykrzykiwałem jej imię, a odpowiadała mi cisza. Cisza którą zaczynałem nienawidzić.
Kompani zaalarmowani moimi krzykami przebiegli do ogrodu. Szukali mojej ukochanej kiedy ja przeszukiwałem każdy kawałek ogrodu. Nigdzie jej nie było!
Pearl moja kochana perełko, gdzie jesteś? Skarbie przyjdź do mnie! Potrzebuję Cię! Gdzie jesteś?! Jestem kompletnym idiotą, debilem, cymbałem który nie jest w stanie ochronić swojej ukochanej osoby, a próbuje się opiekować wszystkimi krasnoludami! Jestem kompletnym imbecylem! Jak mogłem ją samą tu zostawić?! Nienawidzę siebie! Kochanie gdzie jesteś?
Z zamyślenia wyrwał mnie Kili.
-Wujku czy wiesz gdzie jest Fili? Martwię się o niego. Nie widziałem go od dwóch godzin! - mówił krasnolud.
-Nie wiem gdzie jest Fili, ale poradzi sobie. Jest silny, umie walczyć, jest odważny i zawsze świetnie radził sobie w terenie. Kili dziecko drogie powiedz mi czy przypadkiem nie spotkałeś Pearl? Szukam ją już od godziny i po prostu jak kamień w wodę. Jeśli coś jej się stanie to nie wybaczę sobie tego!
-Wujku, a szuka ktoś w stajni?
-Nie. Druinie jakim ja jestem debilem! Choć pomożesz mi - powiedziałem.
Pobiegłem do stajni kiedy nagle zobaczyłem wybiegającą stamtąd moją ukochaną która była cała naga, a za nią w takim samym stanie biegł Fili. Pearl wpadała w moje ramiona.
-No już nie gapić się! Odwrócić się! Nie ma na co się patrzyć! Fili idź się ogarnąć i wróć ubrany! Kochanie choć ubierzesz się i powiesz mi co się stało. Dobrze? - kiwnęła głową na tak, a ja ściągnąłem z siebie koszulkę i zarzuciłem ją na Pearl by nie było jej zimno.
Narrator
Thorin i Pearl weszli do stajni. Usiedli na samym jej końcu. Dziewczyna wyciągnęła zestaw czarnej bielizny, skórzane spodnie i ciemną koszulkę. Thorin obrócił się tyłem by jej nie podglądać lecz ciężko mu było się opanować. Przez przypadek zobaczył jak jego ukochana nieporadnie próbuje zapiąć biustonosz.
Thorin miał wiele jedno nocnych przygód, lecz dla Pearl był wstanie poczekać nawet tysiąc lat choć sam o tym nie był do końca przekonany.
Thorin Dębowa Tarcza
Gdy Pearl się ubrała i powiedziała że mogę się obrócić dziewczyna rzuciła we mnie moją koszulką. Spojrzałem na nią zaskoczony, a ona zaczęła się melodyjnie śmiać. Podszedłem do niej i wtuliłem w swoje ramiona. Ona odwzajemniła mój uścisk. Zaciągnęła się moim zapachem i oparła swoją głowę o moją nagą klatkę. Zacząłem ją gładzić po plecach.
-Kochanie czy możesz mi powiedzieć co się stało między Tobą, a Filim? - zapytałem niepewnie, ale spokojnie.
-On... on chciał mnie zgwa... zgwałcić... Ja... ja przepraszam nie... nie chciałam!- powiedziała cicho szlochając poprzedzając wyznanie długą ciszą.
-Zabije smarkacza! Utłukę jak psa! - krzyknąłem i wybiegłem na ogród poszukać Filiego.
~~Fili~~
Czekałem na moment kiedy wujek przyjdzie mnie ukarać. Wiedziałem że to się stanie. To musi się stać.
Wiem jestem zerem który chciał zgwałcić narzeczoną swojego wujka. Wujek był, jest i będzie dla mnie jak ojciec, a ja to wszystko zniszczyłem przez chęć bliskości z Pearl.
Nagle drzwi się otworzyły, a przez nie wpadł zły wujek, jak osa. Chwyciłem sztylet za swojego pasa.
-Co ty zrobiłeś?! Jak mogłeś?! Chciałeś zgwałcić MOJĄ KOBIETĘ! MÓJ SKARB! MÓJ PROMYK SŁOŃCA! - krzyczał, podszedł do mnie jeszcze bliżej. Sztylet który miałem za plecami przyłożyłem do brzucha.
-Przepraszam za wszystko... wujku. Wybacz że ciebie zawiodłem... Zaślepiło mnie - pchnąłem nóż. Ciepła ciecz napłynęła mi do ust. Nie powstrzymywałem jej. Spływała spokojnie po mojej brodzie czerwona maź. Wszystko widziałem jak przez mgłę, a ostatnie co zobaczyłem to ciemność.
Thorin Dębowa Tarcza
-Co ty zrobiłeś?! Jak mogłeś?! Chciałeś zgwałcić MOJĄ KOBIETĘ! MÓJ SKARB! MÓJ PROMYK SŁOŃCA! - krzyczałem i zbliżyłem się do chłopaka. Jak on mógł?
-Przepraszam za wszystko... wujku. Wybacz że ciebie zawiodłem... Zaślepiło mnie - powiedział i pchnął się sztyletem.
-Fili, dziecko, coś ty zrobił! Kili! Ori! Pearl! Pomocy!
Po chwili cała kompania była obok mnie. Na przód wystąpił Ori. Podszedł do Filiego i zaczął powoli wyciągać sztylet z jego brzucha. Kazał przynieść wody więc Kili ruszył po wiadro najszybciej jak mógł.
-Przynieście moją torbę - powiedział Ori, a po nią natychmiast pobiegła Pearl.
~~trzy godziny później~~
Filim zajmował się Ori, Oin i Gandalf, a ja siedziałem pod ścianą. W końcu zmorzył mnie sen. Lecz nie dane mi było zasnąć bo na swojej piersi poczułem dłonie mojej ukochanej.
Pearl pieściła swoim dotykiem moje sutki na piersiach. Moją klatkę piersiową i mięśnie na brzuchu. Dziewczyna sięgnęła po moją rękę i zaczęła ciągnąć do jakiegoś pomieszczenia.
Jak się okazało tym pomieszczeniem była pusta sypialnia.
-Thorinie proszę nie martw się o Filiego i nie bądź na niego zły. Ja wiem że on sam z siebie by tego nie zrobił. Coś nim musiało zawładnąć -mówiła Pearl. Czyżby u mego siostrzeńcami pojawiała się smoczka choroba?- Kocham go jak swojego brata. Proszę nie bądź o niego zazdrosny. Liczysz się ty tylko ty. Udowodnię ci to!
-Jak? - zapytałem zainteresowany.
-Dowiesz się za chwilę - powiedziała i pchnęła mnie na łózko za nami.
Pearl widział swoimi dłońmi po moim torsie. Doprowadzała mnie tym do granic nieba. Nagle chwyciła za moje spodnie. Zaczęła je rozpinać i ściągać. Więc ja pewnie chwyciłem za jej koszulkę. Szybko ją zdjąłem zostawiając ją w samym biustonosz i spodniach. Patrzyłem na jej biust nie wierząc że to się dzieje. Powoli sięgnąłem do zapięcia jej biustonosza, ona natomiast rozkoszowała się moim kaloryferem dotykając go i badając każdy jego centymetr. Zapięcie szybko odpuściło, a jej biustonosz wylądował gdzieś na ziemi. Potem do biustonosza dołączyła reszta ubrań, a nas czekały tylko przyjemności.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top