1.


Cała siódemka chłopaków siedzieli już w klasie, czekając na lekcje. Nikogo więcej dziś nie było z ich klasy.

Chłopcy siedzieli w szkolnej ławce, w sali, gdy w pewnym momencie, na korytarzu usłyszeli głośny huk i krzyki innych uczniów a po chwili jeszcze inne dziwne dzwieki. Coś jakby ryczenie.

- Co jest...? - spytał przestraszony Jimin.

- Nie wiem... - odpowiedział Yoongi patrząc w stronę drzwi. - Poczekaj, pójdę zobaczyć co tam się dzieje.

Yoongi wstał z ławki, podszedł do drzwi klasy i złapał niepewnie za klamkę. Otworzył drzwi i to był w tym momencie błąd.

W momencie gdy Yoongi otworzył drzwi. Jeden z potworów rzucił sie na niego, z zamiarem ugryzienia. Chłopak poleciał na ziemię. Na szczęście zdążył zareagować, by starać się odepchnąć zombiaka.

- Shibal paskudo jebana puszczaj mnie!! - krzyknął próbując odepchnąć to coś.

Hoseok pierwszy zareagował. Ale zareagował źle.
Próbując odciągnąć zombiaka od Yoona. Ten rzucił się na niego wgryzając się mu w szyję.

- Aaaa!!! - krzyknął głośno z bólu.

Jimin wziął krzesło i uderzył zombiaka w głowę. Pan na ziemię, ale podnosił się. Jim uderzył jeszcze kilka razy zabijając go.

Hoseok popłakał się z bólu. Zrobił się siny na twarzy, białka stały się czerwone, za to źrenice stały się mglisto białe. Zaczął się zmieniać.

- Nie chce umierać... - popłakał się Hoseok. A reszta chłopaków razem z nim widząc go w tym stanie. - J..a..n..nie ch... - nie dokończył.

Zmarł.

A po chwili jego ciało zaczęło się mocno nienaturalnie wyginać. Wstał na nogi, a chłopaki zaczęli sie cofać. Hoseok rzucił się na nich teraz on próbując ugryźć. Rzucił się na Jimina najpierw.

- Hoseok, nie!! - krzyknął Jimin, a razem nim to samo krzyknął Yoongi.

Tym razem to Namjoon wziął krzesło i chodź było mu ciężko bo to jego przyjaciel. Zabił go. Hoseok padł martwy na ziemie.

- Yoongi a Tobie nic nie jest...? - spytał Jin.

- N..nie... na szczęście nie... - odpowiedział.

- Co tu się kurwa dzieje? Co to miało być? I skąd to? - zadawał pytania Jungkook. Pytania na które żadne nie znało odpowiedzi.

Namjoon z Taehyungiem zamknęli salę i zabarykadowali drzwi by nic się nie dostało. Mieli o tyle szczęścia, że byli w sali gdzie była lodówka i kuchenka. I jak narazie sporo jedzenia i picia. Raz w miesiącu przewodniczący klasy robił duże zakupy by uczniowie i nauczyciele mogli sobie brać jedzenie lub picie.

Jimin spojrzał za okno.

- Oh shibal... - tylko otyłe zdołał wydobyć z siebie. Reszta podeszła do okien.

Na boisku szkolnym było już pełno poprzemienianych ludzi w zombie. Uczniowie uciekali przed potworami. Jednak oni meczyki się po jakimś czasie biegu. Zombie nie męczyło się już w ogóle. Łapało wiele osób. Albo tylko gryźli by zarazić i biegli zarażać dalej. Albo zjadali żywcem. Niektórzy też próbowali walczyć. W pojedynkę nawet dawali radę i zabijali zombie. Za to jak zebrało się stado. Nie mieli już tyle szczęścia i zostawali zjadani.

- To jest jakaś masakra... - powiedział Jungkook.

- Straszna masakra... - dodał Jimin.

- Narazie mamy schronienie i zapas jedzenia. Po prostu tutaj zostańmy i bądźmy bezpieczni... Nie dajmy się im złapać... - Namjoon starał się ich uspokoić wszystkich.

- Nam ma rację... Musimy to jakoś przetrwać na pewno ktoś po nas tu przyleci chociażby jakiś helikopter, wymyślą lek. - przyznał Jin.

Reszta tylko przytaknęła.

- No a co z nimi? Z tym typem i z Hosiem... - odezwał się Tae.

- Hoseoka się jakoś z nami zostawi chociażby w kącie a tego drugiego trzeba wywalić. - powiedział Jungkook.

- Ale będzie waliło trupem. Już wali. - powiedział Yoon. - Hoseok też był moim przyjacielem ale jego już z nami nie ma... Nie ma sensu żeby trzymać tu jego ciało... I co będziemy siedzieć i patrzeć jak się nam rozkłada...? A przy tym może jeszcze smacznie jeść?

- Yoongi ma rację... - powiedział Jimin. - Musimy ich stąd wynieść obu...

- No a co jak jakiś tu przyleci? Otworzymy drzwi i co? Kolejny z nas zginie? - powiedział Tae.

- Nie musi nikt ginąć a z tego co słyszę nikogo na korytarzu nie ma, większość jest na boisku. - odpowiedział Yoon.

- Mamy okna po prostu zamaist otwierać drzwi wywalmy ich oknem. Tego typa nawet na dwór można wyjebać. A Hosia za klasę. - powiedział Namjoon i dźwignął pierwszego zombiaka. - kurwa...ciężki...jebany... - jednak dał radę Yoongi pomógł mu wywalić tamtego przez okno na boisko. Hoseoka już wzięli delikatniej przez okno na korytarz.

***

Pierwszy rozdział proszę bardzo haha. Myślę, że ciekawy, ale i smutny bardzo. Biedny Hosiu...

Żeby Was zachęcić dam Wam pierwszy rozdział już od razu po prologu.

Mam nadzieję, że się spodoba.

Kocham Was 💜❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top