• f i f t e e n •

   Jung Woseok pałał szczególną nienawiścią do nienarodzonych dzieci. Dowiedział się o tym, gdy kilkanaście lat temu Dayeon przyszła do niego, gdy jeszcze mieszkali osobno, i jedyną rzeczą, którą powiedziała, było: „jestem w ciąży", po czym odwróciła się i poszła przed siebie. Nie wiedział, gdzie. Nie odpowiedział, nie zapytał o nic, po prostu nie zareagował. Stał dalej w drzwiach i analizował, co powinien zrobić, choć odpowiedź przyszła natychmiast, gdy zobaczył oddalające się plecy dziewczyny.
   Nie miał najmniejszego zamiaru wychowywać tego dziecka. A gdy kilka lat później siedział w fotelu w salonie, podczas gdy sześciolatek, męska kopia jego żony, wycinał coś z papieru na obskurnej wykładzinie na podłodze, zastanawiał się, skąd wziął się ten szkodnik. Nie obchodziło go, gdy szkrab zaciął się nożyczkami, ani to, jak stał kilka minut przy fotelu, z rozbrajającym uśmiechem w kształcie serca, powtarzając w kółko:
   — Tato, zobacz, wyciąłem dla ciebie serduszka!
   Co nim kierowało, gdy z potrojoną siłą zadał cios w brzuch chłopaka, który nie zdążył nawet założyć koszulki? Sam nie wiedział, czy to była raczej odraza do syna, który puścił się w wieku siedemnastu lat, czy raczej do tego czegoś, co w sobie nosił.
   A gdy Hoseok w końcu został w pokoju sam, roztrzęsiony obejmując się za brzuch, zastanawiał się, jak wiele osób jeszcze postanowi go zostawić.

• coraz bliżej do Yoongiego •

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top