Rozdział: 1


Brązowowłosa dziewczyna stoi samotnie na dachu budynku i obserwuje ludzi z wysokości. Wszyscy wyglądają jak małe, nic nie znaczące mrówki, które podążają do swoich mrowisk... Niby każdy inny, ale tak samo szary. Podniosła swoje zmęczone spojrzenie na szare niebo, aby chwilę potem poczuć na twarzy małe kropelki wody. Zamyka oczy i uśmiecha się. Podmuch wiatru rozwiewa jej długie, rozpuszczone włosy... Zaczyna intensywniej padać, a dziewczyna nic sobie z tego nie robi, chce poczuć ten chłód, który nie opuszcza jej na krok...

Samotność... To przychodzi jej na myśl, kiedy widzi samotnie latającego kruka w deszczu. Skrzeczy szukając swoich pobratymców, ale nikogo nie widzi. Brunetka wzdycha. Jest tak samo samotna i tak samo smutna. Samotność niszczy człowieka od środka, jeżeli zostaniesz sam i nie będziesz miał nikogo, TO cię zniszczy i będziesz czuł tylko długi, niekończący się rozpacz. Aż w końcu znikniesz...

Sięgnęła po czystą, białą kartkę, ułożyła origami przedstawiające latającego ptaka. Wzięła zamach i puściła ptaka. Wiatr zabrał białego ptaszka z papieru w nieznanym jej kierunku...

-Życie jest jak samolocik z papieru. Źle złożysz papier i nie polecisz... A nawet jeśli to i tak w końcu upadniesz. To i tak w końcu nastąpi. Od TEGO nie ma ucieczki... Każdy upadnie...


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top