Rozdział 10
Przez cały wieczór czułam na sobie jego spojrzenie,które wręcz przewiercało mnie na wylot.Czułam się jak w bajce,niemal jak księżniczka,która u boku ma swojego księcia ale czy to dobry znak?Czy w końcu mogę zapomnieć o Colinie?ja wiem od naszego rozstania minęło bardzo dużo czasu,w końcu się żeni ale czy ja jestem w stanie zacząć nowy rozdział w swoim życiu?Colin był moją pierwszą prawdziwą miłością,myślałam że to uczucie nigdy nie zgaśnie, a jednak wszystkie dobre chwile się kończą mimo iż chcielibyśmy,aby nigdy nas nie opuszczały.Może nie powinnam iść na ślub Colina pomyślałam,jednak z rozmyślań wyrwał mnie dobrze znany głos.
-Audrey coś nie tak?-zapytał uważnie mi się przyglądając.
-Po prostu się zamyśliłam,przepraszam-uśmiechnęłam się słabo.
-Nie masz mnie za co przepraszać-zaśmiał się.Możesz mi powiedzieć co Ci tak chodzi po głowie?
-Chodzi o to,że...za dwa tygodnie jest ślub mojego byłego chłopaka i nie mam z kim iść.-powiedziałam to tak szybko,że zdziwiłabym się jakby coś zrozumiał.
-Czekaj,czekaj powiedz wolniej nic nie zrozumiałem -zaśmiał się
-Chciałam zapytać czy wybrałbyś się ze mną na ślub mojego kolegi.
-Z przyjemnością, a teraz zbierajmy się,bo nie mamy dużo czasu.
-Ale na co?
-Zobaczysz to niespodzianka.
-Już zdecydowanie na dzisiaj wystarczy mi atrakcji.
-Zobaczysz spodoba ci się-uśmiechnął się tajemniczo i pociągnął mnie w stronę windy.
-I zostawimy tak to wszystko?-zapytałam, gdy udało mi się chwile odetchnąć.
-Nie przejmuj się tym,poprosiłem wcześniej Bill'a aby się tym zajął.
-Czyli ty już wcześniej wszystko zaplanowałeś,a co jeśli bym się nie zgodziła, albo w ogóle bym tu nie przyszła?
-Mam swoje sposoby-uśmiechnął się tajemniczo,więc już o nic nie pytałam.
***
Gdy już dotarliśmy do samochodu,Mike cały czas się uśmiechał,zastanawiam się czasem czy nie ma z tym żadnego problemu,bo naprawdę zaczynałam się go bać.Co chwilę był jakiś tajemniczy,nie chciał nawet zdradzić gdzie jedziemy,mimo iż robiłam minkę smutnego pieska,jednak to zdecydowanie na niego nie działa.Zapomniałam dodać,że jedziemy sami nie wiem jakim cudem Mike poprosił ochroniarzy,aby jechali bez nas,ale jeśli on ma na to jakieś specjalne sztuczki to ja muszę się dowiedzieć jakie.Chwilę ciszy przerwał Michael:
-Trzymaj -powiedział i podał mi duży pokrowiec.
-Co to takiego?
-Otwórz,mam nadzieję że rozmiar będzie dobry.Zaczęłam powoli otwierać pokrowiec i ujrzałam piękną bordową sukienkę.
-To dla mnie ?
-Ja raczej nie gustuję w takich rzeczach-oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Ale z jakiej okazji?
-Zadajesz bardzo dużo pytań,po prostu przebierz się,a pózniej zobaczysz-puścił mi oczko
-Ale ,że tutaj w samochodzie?
-Tak ,zatrzymam się tu na poboczu,a ty przesiądziesz się na tylne siedzenie żebyś miała dużo miejsca.
-Zgoda, ale nie będziesz podglądał.
-Nawet jak mnie będzie kusić?-zapytał słodkim głosikiem.
-ZWŁASZCZA wtedy-zaśmiałam się.
Mike tak jak powiedział zatrzymał się na poboczu,dzięki czemu mogłam wskoczyć na tylne siedzenia i w spokoju się przebrać,no...prawie spokojnie Mike co chwila zaglądał w lusterko ,co skutkowało tym,że dostawał ode mnie w głowę taka mała kara.Gdy dojechaliśmy na miejsce do samochodu podszedł mężczyzna,był w garniturze i próbował otworzyć mi drzwi,jednak Mike sam najwyrazniej chciał to zrobić,ponieważ mężczyzna po chwili odszedł i zostawił nas samych,tak mi się przynajmniej wydawało.Po wyjściu z samochodu ujrzałam tłum dziennikarzy oraz fanów Michaela biegnących w naszą stronę.Mike chwycił mnie za rękę i szybko udaliśmy się w stronę wejścia do budynku znajdującego się naprzeciwko nas.
-Ślicznie wyglądasz-powiedział przygryzając wargę,do twarzy Ci w tym kolorze.
-Dziękuję-zarumieniłam się.
-Ty wybierałeś sukienkę?
-Nie moja siostra Janet.
-Coś tak czułam,że nie masz takiego dobrego gustu-udał oburzonego na co się zaśmiałam.
-Podziękuj jej ode mnie,bo sukienka jest prześliczna.
-Tak jak jej nowa właścicielka-puścił mi oczko.Ale sama będziesz miała jej okazję podziękować.
-Tak?Jest tu gdzieś? -ledwo zdążyłam zapytać,ponieważ usłyszałam za sobą głos siostry Michaela.
-Audrey jak miło Cię poznać - powiedziała tuląc mnie,przez co byłam trochę zdziwiona jej wylewnością,ale odwzajemniłam gest kobiety.
-Mi również,dziękuję za sukienkę,jest śliczna jak i Twoja.Masz świetny gust.
-Ah kobiety te tylko ciągle o ubraniach potrafią mówić-odezwał się Mike.
-No odezwał się,zamiast na nas mówić to radziłabym poprawić to twoje śpiewanie,a nie tylko wyjesz do tego mikrofonu - na słowa Janet zaśmiałam się.
-I ty przeciwko mnie?-zwrócił się do mnie.
-No dobra Jackson ,ale nic tu po tobie zamiast tak stać jak ten kołek to idz przynieś nam jakiegoś wina -zwróciła się do brata, a ten tak jak poprosiła opuścił pomieszczenie zostawiając nas same.
-Nawet nie wiesz jak się ciesze,że ty i Michael jesteście razem,ciągle mu mówiłam żeby znalazł sobie jakąś normalną dziewczynę,a ten tylko albo Madonna albo Lisa,o której już nawet nie wspomnę-na słowa dziewczyny prawie mnie zamurowało.
-Ale ja i Mike się tylko przyjaznimy -odpowiedziałam próbując się uspokoić.
-Szkoda bylibyście piękną parą.
-Kto byłby piękną parą?-zapytał Mike podając mi kieliszka ,którego od razu opróżniłam.
-Widzę ,że chciało Ci się pić -powiedział rozbawiony Mike.
-To kto byłby tą parą ?-ponowił pytanie,na które chciała odpowiedzieć Janet,ale ją wyprzedziłam.
-Slash i Britney Spears -palnęłam ,ale to jedyne osoby jakie mi przyszły do głowy w tamtym momencie,gdy usłyszała to Janet ledwo powstrzymywała śmiech,jednak próbowała być poważna co nawet jej to wychodziło.
-Hmm dość ciekawe połączenie,ale jeśli mowa już o Saul'u to chodz poznasz go-powiedział łapiąc mnie za nadgarstek i udaliśmy się w stronę wyjścia.
-Pa Janet miło było poznać-rzuciłam ,bo tylko tyle zdążyłam powiedzieć.
-Nawzajem -usłyszałam.
Po chwili znajdowaliśmy się na wielkiej sali wypełnionej ludzmi ,gdziekolwiek się nie ruszyłam widziałam takie gwiazdy jak Lionel Richie,Prince,Britney Spears albo Paul McCartney.Czułam się onieśmielona w ich towarzystwie ,w końcu jestem tylko zwykłą dziewczyną ,a nie żadną gwiazdą,ale skoro Michael mnie tu przywiózł znaczy,że ważna jest dla niego moja dzisiejsza obecność w tym dniu,zastanawiałam się tylko dlaczego skoro nic nas nie łączy,a może on chce czegoś więcej?Nie to tylko przyjazń,ja nie pasuję do tego świata,a tym bardziej do Michael'a,który jest tylko moim PRZYJACIELEM-opamiętałam się w głowie.Na pewno nie zepsuje tej przyjazni,tylko dlatego że nie jestem pewna swoich uczuć,to głupie w końcu znam go zaledwie miesiąc, a mi przychodzą do głowy takie pomysły.
Zajęliśmy miejsca,a zaledwie po paru minutach zaczęła się cała uroczystość ,nie musieliśmy długo czekać aż poprosili Michael'a na scenę po odbiór nagrody.Byłam z niego naprawdę dumna jako przyjaciółka oczywiście.Nagrodę American Music Awards wręczył Eddie Murphy .
-Jestem z ciebie dumna -powiedziałam ze łzami w oczach.
-Dziękuje,że przy mnie jesteś.
-Wiesz jako przyjaciele powinniśmy się wspierać i...-nie dokończyłam, ponieważ poczułam jego usta na swoich, z każdą chwilą pogłębiał pocałunek.
-I co nadal uważasz,że jesteśmy przyjaciółmi?-powiedział,gdy przerwaliśmy pocałunek.
Hejka!
Jak wam się podoba rozdział? Pamiętajcie,że każdy komentarz i gwiazdka to ogromna motywacja do pisania.Dajcie też znać co sądzicie o zachowaniu Michael'a do Audrey.
''Mam tak wiele, a uczucie do niej pochłania wszystko; mam tak wiele, a bez niej wszystko staje się niczym.'' -Johann Wolfgang von Goethe
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top