Rozdział 1
Gdy wsiadłam z Rachel do samochodu przypomniałam sobie o drugim SMS jaki dziś rano do mnie przyszedł. Od razu zaczęłam przeszukiwać swoją torebkę , w celu znalezienia przedmiotu. Po dłuższej chwili , bo nie ukrywam czasem mam wrażenie, że moja torebka do czarna dziura, w której ciężko jest cokolwiek znalezć odnalazłam swoją zgubę , dzięki czemu mogłam odczytać wiadomość. Był to SMS od Courtney , mojej przyjaciółki z dzieciństwa. Pośpiesznie odblokowałam telefon, abym mogła zobaczyć całą wiadomość :
''Audrey mam dla ciebie świetną propozycję , nie do odrzucenia chodzi o pracę , a właściwie o staż , chodz zobaczymy jak się sprawdzisz, może to będzie twoja praca? za dużo gadam spotkajmy się u ciebie w kawiarni o 12 , to wszystko Ci opowiem Całuję Courtney'' Patrzyłam dobrą chwilę na ekran mojej komórki i nie mogłam uwierzyć w to co przeczytałam . Propozycja stazu , a może nawet pracy dla mnie? Nie wiedziałam czy mam się cieszyć , czy smucić , bo mimo iż praca kelnerki nigdy nie była moim marzeniem nawet jeśli chodzi o dorabianie , ale jednak ta praca miała sobie coś co w niej lubiłam. Ta atmosfera, ludzie z którymi mogę porozmawiać , pośmiać się od razu sprawiają , że moja praca staję się przyjemniejsza. Z jednej i chyba tej najważniejszej strony ta praca jest taką formą terapii , którą przechodzę już od trzech lat , czyli odkąd tu pracuję. Jeszcze te trzy lata temu próbowałam znalezc sobie jakis powód , aby wstać rano z łóżka , co nie było proste , bo uważałam, że moje życie po prostu nie ma pozytywów. Wiadomo miałam i mam cudownych przyjaciół na których wiem, że zawsze mogę liczyć , ale tamten okres w życiu był jedną z najgorszych przeżyć jakie miałam okazję poczuć na własnej skórze , nikomu nie życzę takich przeżyć. Niektórzy pomyślą , że to co przechodziłam to była po prostu depresja (łatwo powiedzieć) , zwykłe słowo , a ile w nim braku walki, siły smutku , goryczy i rozpaczy za normalnym życiem. Wypowiadamy codziennie słowa , a nawet się nie zastanawiamy co się tak naprawdę pod nimi kryje , to tak jak z ludzmi , nosimy codziennie maski , mijamy ludzi na ulicy , w szkole , pracy , widzimy ich w autobusie , a nawet lunaparku. Ale czy kiedyś zastanawialiśmy się co tak naprawdę skrywają Ci ludzie? Co czują ? Może mają jakieś problemy , o których nie chcą opowiadać wkładają tylko codziennie maski mając nadzieje, że nikt nie zauważy co czują tak naprawdę. Tak właśnie czułam się te trzy lata temu bałam się wyjść do ludzi , bo bałam się , że ktoś ujrzy co tak naprawdę czuję , że pozna kim tak naprawdę jestem, gdy ściągnę maskę , bo kim tak naprawdę jesteśmy ? Ludzmi ,którzy mają problemy ,ale boją się je pokazać światu , bo boją się odtrącenia, tzw. hejtu , który niestety krąży w internecie , ale niestety i w prawdziwym świecie również. To na co ja choruję to ataki paniki, które utrudniają mi życie i osoby ,które też przez to przechodzą będą wiedzieć , że to prawdziwe piekło , z boku można pomyśleć , że to depresja zgadzam się , czasem sama się zastanawiam , czy to nie zaszło , aż tak daleko , wieczny strach przed ludzmi , ręce , które bez opamiętania zaczynają drżeć , fala potu, uczucie , że serce wyskoczy mi z klatki piersiowej istne piekło dla człowieka. Nigdy nie pomyślałabym , że dam radę pracować w kawiarni , wśród ludzi, można powiedzieć ,że osiągnęłam mały sukces w swoim życiu. Mimo , iż minęło tak dużo czasu strach przed tym , że to piekło wróci, że ataki powrócą jest paraliżujący , czuję się jak tykająca bomba , która nie wiadomo , kiedy wybuchnie. -Co się stało ? wyglądasz jakbyś miała zaraz zemdleć wszystko dobrze?- zapytała dziewczyna wyrywając mnie tym samym z rozmyślań , ale z taką troską w głosie, że czułam jakby mi wylewała miód na serce. -Tak, wszystko dobrze dziękuję , po prostu dostałam SMS od Courtney i....-chciałam dokończyć, ale blondynka pokrzyżowała mi plany - I co ona znowu wymyśliła? - zaśmiała się - Tego nie wiem , dostałam tylko wiadomość, że wpadnie z wizytą do kawiarni o 12 i wszystko mi dokładnie powie , ale wspominała coś o stażu i o możliwej pracy dla mnie -odparłam - To świetnie , powinnaś się cieszyć- powiedziała uradowanym głosem dziewczyna - Ja wiem tylko boję się , że prze to powrócą moje ataki paniki, wiesz jak to przeżywałam - powiedziałam powstrzymując łzy -Nie przejmuj się , przecież nowa praca nie oznacza apokalipsy - zaśmiała się moja towarzyszka , pomyśl że to nowy rozdział w twoim życiu , nowe jutro , nowe możliwości- na te słowa mimowolnie się uśmiechnęłam -Dziękuję ty zawsze wiesz jak mnie pocieszyć - odparłam - A wiem jak jeszcze bardziej wprawić cię w lepszy humor - powiedziała wkładając do radia moją ulubioną składankę piosenek , które razem z Courtney przygotowały dla mnie na urodziny -''The Way You Make Me Feel'' - krzyknęłam na co dziewczyna prawie wjechała na sąsiadujący pas -Uważaj na te okrzyki radości , bo spowodujesz wypadek ,ja wiem , że ty kochasz tego Michaela Jacksona , ale ostrożnie -zaśmiała się -Wcale go nie kocham -próbowałam zabrzmieć bardzo poważnie , ale uświadomiłam sobie , że słabo mi to idzie , ponieważ spotkałam się z wybuchem śmiechu dziewczyny - ja mówię poważnie nie żartuj sobie -A kto się szczerzy do jego zdjęć w gazetach i telewizji co ?- odpowiedziała próbując wymusić ze mnie odpowiedz, oczywiście tą na jej korzyść -Po prostu lubię się uśmiechać do obcych mężczyzn w gazetach -po chwili uświadomiłam sobie co powiedziałam i obie wybuchnęłyśmy śmiechem - O i jeszcze rymujesz - zauważyła na co ja szturchnęłam ją w ramie , dając jej znak , aby skupiła się na drodze I oto skończyłam pierwszy rozdział , mam nadzieję , że wam się spodobał . Czekam na wasze komentarze , bo to ogromnie motywuje do dalszego pisania " Wiem jak ułożyć rysy twarzy, by smutku nikt nie zauważył .'' -Wisława Szymborska
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top