Taka, wielki powrót cz.1

Tak jak powiedział Thorn, tak się stało. Taka pod postacią smoka czym prędzej udała się do hali piłkarskiej by ratować przyjaciół. Nie miała pojęcia czego się ma spodziewać. Obstawiała jednak najgorsze. Nim dotarła na miejsce wpadła na zgraję chłopaków idących w przeciwną stronę niż ona. W pierwszej chwili nie rozpoznała ich, lecz po chwili niemalże zaniemówiła. 

- Saru?- rzuciła niepewnie patrząc na chłopaka. Niby go rozpoznawała, ale coś było zdecydowanie nie tak. Jakby to nie był do końca on.- Wszystko gra?- białowłosy zmierzył ją wzrokiem, ale nie odpowiedział. Wyminął ją jednak tak jak pozostali i zniknęli za rogiem korytarza.- Że co? A temu co znowu? Przecież to, że jestem smokiem to jego wina.... Teraz udaje, że mnie nie zna? O co w tym wszystkim chodzi?- chciała za nimi pójść ale przypomniała sobie, że jest gdzie indziej potrzebna w tej chwili. I to w trybie now. Ciężko jednak było jej wybrać czy ma iść za nim czy do reszty zespołu. Skoro wróciła chciała mieć już wszystko pod kontrolą, ale chyba na to będzie musiała jeszcze poczekać. Chwilę zastanawiała się co powinna teraz zrobić. To nie było takie łatwe. W pierwszej kolejności należą się bęcki Saru za to co ją spotkało, jednak z drugiej strony....

W końcu zdecydowała się olać na jakiś czas Saru i iść ogarnąć drużynę. Nie może dalej być tak jak jest teraz. Może to zniszczyć de fakto wszystko. Czym prędzej udała się na boisko, gdzie całe szczęście wszyscy byli obecni. Ciężko jednak się jej chodziło jako smok. Nic w tym dziwnego. Człowiek nie posiada skrzydeł a te kości u smoka są niezbędne. Problem w tym, że trzeba umieć nad nimi panować. Taka niestety nie umiała i co jakiś czas je po prostu otwierała. Nie umiała tego zatrzymać. W drodze już ze 2 razy się przewróciła o nie. Życie smoka też nie jest takie proste jakby mogło się wydawać. Weszła na boisko i podeszła do obrażonych na siebie chłopaków. Na jej widok prawie wszyscy się ocknęli spod złego zaklęcia. 

- Taka!- wrzasnęli chórem i podbiegli do zwierzęcia. Na samym przodzie był Hiroto, Tatsuya oraz Atsuya. Reszta stała nieco dalej ale tak samo cieszyli się z powrotu przyjaciółki. Smok chciał ich przytulić ale zamiast tego zioną tylko błękitnym ogniem. 

- Ups...- mruknęła zmieszana dziewczyna.- Tego się nie spodziewałam. Wiem, że tak mogę ale myślałam, że chociaż to będę kontrolować. To nie jest takie proste na jakie wygląda.- ogarnęła skrzydła i usiadła na trawie. Była niewiele większa od pozostałych. Cieszyła się, że nikomu się nic nie stało. Rozejrzała się i zaciekawiona spytała.- To w takim razie co tu się w ogóle wydarzyło?Jakoś nie widzę, żeby było aż tak źle jak mówił Thorn. 

- Z nami nie. Ale Fei i te jego pachołki zrobili coś Saru. Jest na nowo zły i zwerbowali kolejnych do drużyny.- wyjaśnił Hiroto krzyżując ręce na piersi. 

- Następnych? Na prawdę nie mogą już przestać? Mają tego całego Thorn'a nie mogą już z tym przestać?- obruszył się smok.- I  jak to Saru jest zły? Przecież od tak się nie da stać złym.

- Da się.- przyznał Atsuya.- Niestety tak się stało i nie jest dobre. Chcieliśmy z nim pogadać ale to na marne. On nie chce nawet słuchać. Jak tak dalej pójdzie to go stracimy na amen w pacierzu. 

- Słusznie. Ale co możemy zrobić? Jestem zwierzęciem przez niego. Chętnie bym go teraz spaliła czy coś ale nie tędy droga. Musimy się trzymać razem. Inaczej posypie się wszystko. A to już koniec będzie. 

Wtem na boisku pojawiła się właśnie owa grupa z Saru na czele. Nie wyglądało to dobrze pod każdym względem. Saru wyglądał na prawdę źle. Jakaś dziwna moc zmuszała go do bycia takim a nie innym. Jednak czy faktycznie jest to takie silne, że nie będzie już niczego pamiętał? Prawdopodobnie tak. Ale kto to może wiedzieć? Problem zaczynał się w momencie, gdy dołączyło do nich jeszcze 3 chłopaków. Wszyscy dobrze ich znali a to właśnie oznaczało tylko jedno.... wojnę....

******

Hejka kochani! Wróciłam dopiero znad morza i nie miałam kompletnie czasu na pisanie. Udało mi się tylko napisać ten krótki rozdział. Drugi jest znacznie dłuższy i ciekawszy i wreszcie pojawiają się rodzice Taki! Muszę go jednak skończyć i dopiero wstawię. Ale będzie się działo. Rozdział pojawi się jutro a dzisiaj jeszcze postaram się wstawić Illusion. Pewnie pod wieczór. Do zobaczenia!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top