22. MORE THAN DESIRE
Czerwonowłosy mężczyzna stał pod prysznicem z zamkniętymi oczami, pozwalając, by strumień ciepłej wody obmył jego ciało. Miał ochotę spędzić tutaj znacznie więcej czasu, ale dobrze wiedział, że musi się streszczać. Powinien był wstać wcześniej, ale nie potrafił się zmusić do tego, by wypuścić Jeongguka ze swoich ramion.
Nie chciał, by ten weekend dobiegł końca. Gdyby tylko miał taką moc sprawczą, zatrzymałby czas, chociaż jeszcze na kilka krótkich chwil. Ten jednak był nieubłagany. Wstał więc niechętnie, ostrożnie odsuwając się od śpiącego bruneta, tak, by go nie zbudzić i poszedł wziąć szybki prysznic. Z chęcią zabrałby go ze sobą, ale wiedział, że przez to spóźniłby się do pracy, więc postanowił pozwolić mu pospać chwilę dłużej.
Uniósł swoją głowę do góry, zwracając twarz w kierunku strumienia wody, który po raz ostatni obmył jego twarz. Zaczesał dłońmi włosy do tyłu i zakręcił wodę. Wyszedł z kabiny, stawiając bose stopy na zimnych kafelkach i wytarł delikatnie ciało ręcznikiem, po czym przewiesił go na swoich wąskich biodrach. Wyszedł z łazienki i ruszył w stronę sypialni. Gdy zobaczył, że Jeongguk wciąż śpi, na jego wargi wkradł się uśmiech.
Przystanął w miejscu i pochylił się delikatnie do przodu, by przyjrzeć się uważnie twarzy mężczyzny, gdy padło na nią poranne światło. Rysy jego twarzy były nadzwyczaj spokojne, wciąż mocno pogrążone we śnie. Jego włosy były potargane, a usta lekko rozchylone. Wspiął się na łóżko i oplatając talię Jeongguka swoimi ramionami, przystawił usta do płatka jego ucha.
- Czas wstawać, Łobuzie - szepnął mu do ucha. Na dźwięk jego głosu, Jeon poruszył się delikatnie, mrucząc coś niezrozumiałego pod nosem. - Wstawaj, Śpioszku!
- Nieeee - jęknął zaspany. - Jeszcze pięć minut - dodał, przyciągając Taehyunga do siebie.
Tatuażysta zaśmiał się cicho, po czym przytulił Jeongguka do siebie i wtulił twarz w zagłębieniu jego szyi, wciągając do płuc delikatny zapach jego ciała.
- Hmmm, jesteś taki ciepły.
- Ugh, powiedz mi, że wciąż jest niedziela - mruknął brunet, wciąż nie otwierając oczu. - Nie chcę, żeby ten weekend już się kończył.
- Ja też nie chcę, Łobuziaku - szepnął. - Ale mam klienta na dziewiątą, więc niedługo muszę iść.
- Zostańmy tu jeszcze trochę. Jeszcze pięć minut - to mówiąc, ponownie przyciągnął go mocniej do siebie, a Taehyung pozwolił mu na to.
- Hmmm, jak ty cudownie pachniesz - powiedział głosem zniżonym niemal do szeptu. - Czemu tak bardzo nie chcesz, żeby był już poniedziałek? - spytał.
- Bo to znaczy, że znowu wszystko wróci do normy - jęknął, podnosząc się do siadu i spojrzał na Taehyunga.
Czerwone włosy tatuażysty zaczesane były do tyłu, wciąż wilgotne po prysznicu, który mężczyzna musiał wziąć przed chwilą. Jego ciało wciąż było rozgrzane przez ciepłą wodę i pachnące żelem pod prysznic o delikatnym owocowym aromacie. Jeongguk mógłby przysiąc, że czuje zapach marakui.
- Znowu będę musiał udawać, że jestem Jeonem, przyszłym CEO The Jeon Electronics i szczęśliwym narzeczonym kobiety, z którą już nie wiem nawet, jak rozmawiać. Będę udawać, że jestem w niej bardzo zakochany i wcale nie myślę o innym mężczyźnie - wyjaśnił, wzdychając ciężko, po czym przesunął dłonią po swoich niemal kruczoczarnych włosach.
Jego włosy wciąż były potargane przez sen i, patrząc na niego, Taehyung tak bardzo chciał przeczesać palcami te niechlujne fale i ułożyć je na miejscu, a potem pocałować jego rozchylone wargi.
- Gguk, to nie potrwa długo - powiedział tatuażysta, zniżając głos do opiekuńczego, delikatnego szeptu.
Jego dłoń mimowolnie odnalazła drogę do policzka mężczyzny, gładząc delikatnie jego skórę od ucha, aż po miękkie wargi. Pochylił się w jego stronę i przysunął swoje usta na tyle blisko, by Jeongguk poczuł motyli dotyk jego warg na swoich, po czym pocałował go delikatnie.
- Powiedziałeś, że Lisa wyjeżdża pod koniec tego tygodnia. Potem już nie będziesz musiał nic przed nią udawać - dodał, opierając czoło na czole bruneta.
Żeby to było takie proste - pomyślał Jeongguk, jednak jego usta nie wymówiły żadnego z tych słów.
- Nie wiem, kiedy uda nam się znowu spotkać - powiedział, patrząc wprost w te ciemne tęczówki tatuażysty. - Przed wyjazdem Lisy, musimy dopiąć umowę tutaj, w Korei, więc jest wiele do ogarnięcia i pewnie czeka mnie jeszcze pożegnalna impreza Lisy.
- Będziesz za mną tęsknić? - spytał Taehyung, a jego wargi momentalnie zsunęły się na szyję mężczyzny.
Gdy mokry, przekłuty język sunął po delikatnej skórze bruneta, jego dłoń wsunęła się w mokre kosmyki czerwonych włosów Kima, a głowa odchyliła na bok, dając wargom tatuażysty lepszy dostęp do jego ciała.
- Och, jak nigdy za nikim - szepnął Jeon, zamykając oczy pod wpływem przyjemności, jaką dawały mu usta mężczyzny.
- To dobrze - odparł Taehyung. - Bo ja też będę za tobą tęsknić - wyznał, po czym odnalazł drogę do warg chłopaka i pocałował go mocno. - Cholernie mocno - dodał, patrząc mu prosto w oczy. - Poza tym... może uda ci się jakoś wykraść na chwilę...
- Będzie ciężko, ale może uda mi się coś wymyślić.
- Powiedz Lisie, że masz zajęcia z rysunku, bo musisz jeszcze popracować nad cieniowaniem - zażartował Taehyung, zagryzając zębami dolną wargę.
- Och, tak? I co, jak się spotkamy, to będziesz mnie uczyć cieniować? - zapytał, uśmiechając się delikatnie.
- Jeśli tylko będziesz chciał - odparł i szybko ucałował jego usta. - Jak chcesz, to zostań tu jeszcze. Nie musisz wychodzić ze mną. Mam klienta na dziewiątą, ale możesz zostać dłużej. Najwyżej zatrzaśniesz drzwi.
- Nieee. Ja też muszę wstać. Muszę pojechać do domu, ogarnąć się i założyć coś eleganckiego. Mam dzisiaj kilka spotkań - to mówiąc, brunet opuścił stopy na ziemię i wstał niechętnie z łóżka.
Taehyung przesunął wzrokiem, po jego nagich plecach, które teraz pokrywał wygojony już tatuaż anioła. Wstał z łóżka i objął swoimi ramionami wąską talię chłopaka, wtulając się w jego wciąż nagie ciało. Jego wargi złożyły kilka delikatnych pocałunków na lewym ramieniu.
- Tatuaż wygląda fenomenalnie i wszystko się ładnie wygoiło. Trzeba będzie umówić ostatnią sesję i dokończyć cieniowanie.
- Może uda się jakoś w przyszłym tygodniu. Postaram się jakoś ogarnąć swoje spotkania - to mówiąc, wsunął na siebie bokserki, zabrane od Tae, po czym zaczął na siebie wkładać jego dresowe spodnie. - Obiecuję, że oddam ci ubrania - dodał, chwytając dłonią brodę tatuażysty i całując go szybko.
- Spokojnie, sam je z ciebie zdejmę - odpowiedział, śmiejąc się delikatnie. - Masz dzisiaj jakieś spotkanie z Lisą? - spytał.
Jego ciemne tęczówki obserwowały uważnie, jak chłopak zakłada na siebie jedną z jego koszulek. Musiał przyznać, że Jeongguk wyglądał niesamowicie dobrze w jego ubraniach. Taki podobał mu się najbardziej. Z potarganymi włosami, w zwykłym T-shircie i spodniach. Nie musiał się stroić w markowe ciuchy czy garnitury od projektantów, by wyglądać fenomenalnie.
- Tak - odparł chłopak, siadając na skraju łóżka, by włożyć buty. - Najlepsze jest to, że pierwsze spotkanie mam z Lisą i kobietą, która ma męża, a w piątek zaproponowała mi seks - dodał, prychając pod nosem na samo wspomnienie tej niedorzecznej sytuacji.
Słysząc jego słowa, Taehyung zmarszczył czoło, ściągając razem swoje idealne brwi.
- Co ci proponowała? - powtórzył, jakby nie dosłyszał tego, co przed chwilą powiedział brunet.
Jeongguk spojrzał na niego spod kurtyny ciemnych, gęstych rzęs i zamrugał kilka razy. Na jego miękkie wargi wkradł się mimowolny uśmiech. Tatuażysta stał przed nim, z dłońmi założonymi na biodrach i zaciskał swoje idealne wargi w cienką linię. Jego ciało było nienaturalnie napięte. Jeon nawet nie musiał pytać, by wiedzieć, czym było to spowodowane - Taehyung był zazdrosny. Wsunął drugiego buta, nic nie mówiąc, po czym podniósł się z łóżka i zbliżył do czerwonowłosego mężczyzny.
- Jesteś zazdrosny? - zapytał, chociaż w jego ustach to wcale nie brzmiało jak pytanie. Położył dłoń na biodrze tatuażysty i pochylił się delikatnie do przodu, opierając czoło na czole mężczyzny. - Ta kobieta proponowała mi seks - powtórzył. - Chyba spodobałem jej się w twoich, obcisłych spodniach i pachnący naszą piątkową randką - kontynuował, drocząc się z nim.
Skłamałby, mówiąc, że nie podobała mu się świadomość tego, że Taehyung był o niego zazdrosny, chociaż było to całkowicie bezpodstawne.
- A powinienem być? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Hmmm niech pomyślę... Właśnie spędziliśmy razem cały weekend, podczas którego kochaliśmy się w sypialni, w twoim studio i w wannie. Było tak cudownie, że pewnie przez cały tydzień, będę myśleć tylko o tym i nie będę się mógł doczekać, żeby znowu cię zobaczyć... Myślisz, że masz powód do zmartwień?
- I tak będę zazdrosny - przyznał tatuażysta.
- Och, to jest cholernie seksowne - rzucił Jeon, po czym wziął twarz mężczyzny w swoje dłonie. - Pocałuj mnie - poprosił, a Taehyung od razu spełnił jego prośbę.
Całował go wolno, ale bardzo czule, jakby chciał, żeby młody CEO czuł ten pocałunek na swoich wargach długo po tym, jak się już rozstaną, jakby chciał zaatakować jego zmysły i wkraść się do każdej komórki jego ciała. Zacisnął wytatuowane dłonie na czarnej koszulce i wprosił się swoim językiem do wnętrza jego ust, smakując go tak, jakby miał być to ich ostatni pocałunek.
- Muszę iść - powiedział, niechętnie odsuwając się od wytatuowanego mężczyzny.
- Nie wiem, jak to robisz, Łobuzie, ale jeszcze stąd nie wyszedłeś, a już za tobą tęsknię.
Jeongguk uśmiechnął się na jego słowa, po czym chwycił jego dłoń i ścisnął ją delikatnie.
- Ja też już za tobą tęsknię, Tae - wyznał.
Przez krótką chwilę wpatrywali się jeszcze w siebie w całkowitej ciszy, aż w końcu brunet odwrócił się na pięcie i niechętnie ruszył do drzwi, zostawiając Taehyunga samego w pustej sypialni.
***
- I to by było na tyle dzisiaj. Dziękuję wszystkim za przybycie - dokończył Jeongguk, po czym zamknął laptopa i zaczął zbierać dokumenty ze swojego biurka.
Wszyscy zebrani goście zaczęli powoli opuszczać biuro, wymieniając kilka szybkich uprzejmości. Jeon uniósł głowę i odprowadził wychodzących spojrzeniem swoich ciemnych oczu, po czym przeniósł wzrok na Lisę, która coś szeptała do Sunhee. Kobieta roześmiała się cicho, zakrywając, pomalowane różową szminką usta, swoją dłonią, ozdobioną francuskim manicure. Po chwili jednak Lisa przeniosła swój wzrok na niego i zbliżyła się w jego stronę.
Widząc to, poczuł się dziwnie spięty. Gdy dzisiaj rano dotarł do ich mieszkania, dziewczyny już nie było. Nie wiedział, czy wyszła wcześnie rano, czy może spędziła weekend u Rose, ale był niemal przekonany, że prędzej czy później blondynka zapyta go o to, gdzie spędził cały weekend. Obawiał się, że dziewczyna domyśli się, że coś kręci, gdy ledwie jakieś słowo opuści jego wargi. Nie lubił kłamać i nigdy nie był w tym dobry. Był przekonany, że Lisa zacznie coś podejrzewać, więc wolał unikać tej konfrontacji.
Ku jego zdziwieniu jednak, usta dziewczyny wygiął piękny, serdeczny uśmiech, a spojrzenie stało się nadzwyczaj ciepłe i łagodne. Byłby nawet skłonny powiedzieć, że dziewczyna patrzyła na niego z uwielbieniem i miłością.
- Jeonggukie, kochanie, mam teraz kolejne spotkanie, więc nie mogę iść z tobą na lunch - powiedziała łagodnie. - Zjemy razem pyszną kolację, hm? - to mówiąc, pogładziła dłonią jego policzek.
Jeongguk zamrugał kilka razy, zaskoczony jej słowami. Oni nigdy nie jadali razem lunchu. No, może kilka razy zaraz po tym, jak zaczęli się spotykać. Potem gdy Lisa zaprzyjaźniła się bardziej z Rose, to z nią spotykała się podczas przerwy, podobnie jak on z Hobim i Jiminem. To był ich mały rytuał.
Czując się niezręcznie, wiedząc, że Sunhee z pewnością może usłyszeć ich rozmowę, skinął głową i uśmiechnął się blado.
- Nic nie szkodzi - wydusił.
Słowa z trudem przecisnęły się przez jego zaciśnięte gardło. Miał dość udawania, że wszystko między nimi jest w porządku, ale nie chciał wywoływać burzy przed jej wyjazdem. Czuł na sobie wzrok Sunhee i mimo że na nią nie patrzył, wiedział, że kobieta im się przygląda. Lisa chwyciła jego twarz w swoje dłonie i, stając na palce, pocałowała go delikatnie w usta.
- Kocham cię, Jeonggukie. Do zobaczenia później, kochanie - powiedziała cicho, ale na tyle donośnie, by przyglądająca się im kobieta, usłyszała jej słowa.
- J-ja ciebie też - wydusił z trudem, czując, że słowa te palą jego język.
Czuł się jak kłamca i oszust. Tak cholernie nienawidził tego uczucia. Odruchowo zacisnął swoje dłonie w pięści, tak mocno, że aż zbielały mu kostki. Lisa Uśmiechnęła się promiennie, odrzuciła swojego blond kucyka do tyłu i ruszyła do wyjścia. Odprowadził wzrokiem jej szczupłą sylwetkę, odzianą w granatową garsonkę z jakiejś nowej kolekcji jednego z francuskich projektantów. Nawet gdy dziewczyna zniknęła za drzwiami, a dźwięk jej drogich szpilek stukających o podłogę w końcu ucichł, on wciąż wpatrywał się w drzwi, za którymi zniknęła Lisa.
- Jeongguk - odezwał się nagle delikatny głos, wyrywając go z tego dziwnego letargu. Nim zdążył jednak przenieść swój wzrok na osobę, która go zawołała, Sunhee podeszła do niego i stanęła na wprost, patrząc mu prosto w oczy. - Sporo myślałam o tym, co mi powiedziałeś w piątek - odezwała się ponownie. - I... Chciałam cię przeprosić.
Jeongguk uniósł swoją prawą brew, zaskoczony jej słowami. Nie przypuszczał, że Sunhee może go przeprosić za swoje zachowanie. Nie wyglądała mu na osobę, która lubi się przyznawać do błędów. Przyjrzał się uważnie jej twarzy, jakby próbował z niej wyczytać intencje kobiety.
- Jesteś bardzo atrakcyjnym, młodym mężczyzną, Jeongguk. Myślę, że ty i Lisa nie pasujecie do siebie, ale nie powinnam była zakładać, że zgodzisz się na moją propozycję. To było nie na miejscu - przyznała.
- Masz rację, to nie powinno się wydarzyć, ale nie musisz przepraszać.
- Muszę przyznać, że pierwszy raz ktoś mi odmówił - wyznała Sunhee. - Zaimponowałeś mi tym.
- I jak to u was funkcjonuje? - spytał nagle, nim zdążył ugryźć się w język. - Nie czujesz się źle, zdradzając swojego męża?
- Kocham Beomsoo, ale przez te lata nauczyłam się oddzielać miłość od pożądania. A on o wszystkim wie. Ci mężczyźni, z którymi się widuję, nic dla mnie nie znaczą. To tylko chwila przyjemności. Beomsoo jest tym, bez którego nie mogę żyć. Ile już jesteś z Lisą?
- Trzy lata - odpowiedział.
- I nigdy ci się nie zdarzyło, poznać kogoś, kogo rozbudził twoje pożądanie tak bardzo, że nie mogłeś przestać o tym myśleć? - spytała.
Jeongguk milczał, ale do jego głowy wkradł się obraz prostokątnego uśmiechu wytatuowanego mężczyzny. Jego piękne, niemal czarne oczy, ognistoczerwone włosy, cudownie karmelowa skóra. Oczami wyobraźni widział jego usta, sunące po rozgrzanej skórze, dłonie badające kształt jego ciała.
Znał kogoś takiego.
Taehyung rozbudził w nim coś znacznie więcej niż samo pożądanie. Pociąg fizyczny między nimi był niezaprzeczalny. Od samego początku towarzyszyło im niebywałe napięcie seksualne. Wystarczyło, że ich dłonie delikatnie się ze sobą zetknęły, by po jego ciele rozchodziła się przyjemna fala ciepła. Gdy ich oczy spotkały się, chociaż na kilka sekund, Jeongguk czuł motyle w brzuchu.
Gdy go pierwszy raz zobaczył, był nim cholernie zafascynowany. Nigdy nikt nie wywarł na nim takiego wrażenia jak Taehyung. Im dłużej z nim przebywał, tym czuł większy pociąg. Chemia między nimi była niezaprzeczalna. Nie pamiętał, by kiedykolwiek czuł do kogoś niemal zwierzęce pożądanie.
A gdy w końcu zbliżyli się do siebie fizycznie, siła tych uczuć była niesamowita i zaskoczyła jego samego. Dosłownie pożerali się nawzajem. Wystarczyło, że zamknął oczy i wciąż czuł go przy sobie. Jego smukłe palce na swoim ciele. Smak jego pocałunków. Delikatnie pieczenie, które świadczyło o tym, że miniony weekend nie był jedynie pięknym snem, a czymś, co wydarzyło się naprawdę. Pozwolił się mu posiąść na dużo więcej sposobów niż tylko ten czysto fizyczny. Taehyung zawładnął jego zmysłami, wkradł się w każdą nawet najmniejszą komórkę jego ciała, pod jego skórę jak tusz, który zdobił jego plecy i skradł jego duszę.
- Myślę, że życie jest zbyt krótkie, żeby odmawiać sobie przyjemności - kontynuowała kobieta. - Ale trzeba się też nauczyć odróżniać pożądanie od miłości. Kocham Beomsoo. Cała reszta to tylko pożądanie.
Jeon przeniósł na nią swój wzrok i przez chwilę patrzył na nią nieco nieobecnym wzrokiem. Czy ta kobieta miała na myśli relacje takie jak ta, która łączy go i Tae?
Pożądał go.
Od samego początku czuł do niego niebywały, wręcz niewytłumaczalny pociąg. Czy to minie? Czy to, co ich łączy, wkrótce zniknie tak jak dym z papierosa? Czym różni się pożądanie od miłości? Kiedy zaczyna ci na kimś bardziej zależeć? Co tak właściwie ich łączyło?
A co, jeśli Taehyung czuł do niego jedynie pociąg fizyczny? Jeśli on rozstanie się z Lisą, wystąpi przeciw całej swojej rodzinie, a tatuażysta znajdzie sobie kogoś innego? Leżąc w jego ramionach, był pewien, że łączy ich coś prawdziwego, coś znacznie ważniejszego i silniejszego niż oboje sądzili, ale teraz czuł się dziwnie zdenerwowany. Nienawidził się za to, jak łatwo było sprawić, że czuł się tak cholernie niepewny.
Rozchylił delikatnie swoje wargi, chcąc coś powiedzieć, ale żadne słowa nie wydobyły się z jego ust. Zamknął je więc i jedynie przełknął z trudem. Sunhee zebrała ze stołu teczkę z dokumentami i wsunęła ją do swojej torebki, po czym spojrzała na niego. Ku jego zaskoczeniu, kobieta wyciągnęła dłoń i pogładziła delikatnie jego policzek.
- G-guk! Sorry za spóźnienie... - zawołał nagle głos i po chwili w drzwiach ukazał się Park.
Widząc ich, chłopak jednak stanął w progu jak sparaliżowany. Na jego widok Sunhee uśmiechnęła się uroczo.
- Do zobaczenia wkrótce, Jeonggukie - pożegnała się i odwróciła na pięcie, ruszając w stronę drzwi.
Poruszała się z gracją, delikatnie kręcąc biodrami, podkreślonymi czarną, ołówkową spódnicą. Jej wysokie obcasy stukały delikatnie o posadzkę. Kobieta minęła stojącego w progu Jimina i zniknęła w korytarzu. Park uniósł swoje brwi, zaskoczony tym, czego był świadkiem, a na jego pełne usta wkradł się psotny uśmiech. Odwrócił się i zamknął szybko drzwi, po czym spojrzał na przyjaciela.
- Kto to był? - spytał, stawiając kubki z kawą na biurku. - Niezła szprycha! - ocenił szybko, rozsiadając się wygodnie na skórzanym fotelu przeznaczonym dla gości.
- To Sunhee Kwon. To dziedziczka…
- Och, więc to jest ta słynna Sunhee - rzucił Park, pociągając łyka swojej kawy. - Słyszałem, że jest niezła, ale nie myślałem, że aż tak.
- Faktycznie, to bardzo atrakcyjna kobieta - przyznał Jeon, opierając się pośladkami o swoje biurko i biorąc do ręki kawę, przyniesioną przez przyjaciela. - Chociaż myślałem, że będzie zupełnie inna - dodał, myśląc o propozycji kobiety, po czym prychnął delikatnie pod nosem na to wspomnienie.
Park przeniósł na niego swój wzrok i zmierzył go uważnie od stóp do głów, zawieszając swoje spojrzenie na twarzy przyjaciela. Milczał chwilę, jakby starając się z niej coś wyczytać.
- Czy mi się zdawało, czy gdy tu przyszedłem, ona głaskała cię po policzku? - spytał mimochodem, ponownie mocząc usta w gorącym płynie. Syknął cicho, gdy kawa delikatnie poparzyła jego wargi.
Jeongguk poczuł się zmieszany tym, co się wydarzyło. Nie spodziewał się, że Sunhee to zrobi, dlatego pozwolił jej na to. To nic dla niego nie znaczyło, ale wiedział, jak mogło to wyglądać w oczach kogoś, kto obserwował ich z boku. Teraz był jedynie wdzięczny, że to Jimin był świadkiem tego wydarzenia, a nie Lisa albo ktoś inny. Czując się nieco niezręcznie, przesunął dłonią po swoich ciemnych włosach i zwilżył wargi.
- To nie tak, jak myślisz... - powiedział głupio.
Wymawiając to niedorzeczne zdanie, czuł się jak bohater jakiejś tandetnej telenoweli, przyłapany przez ukochaną na zdradzie. Wiedział, jak to wyglądało i jak głupio brzmiało takie tłumaczenie, ale nic innego nie przyszło mu do głowy. Park patrzył na niego chwilę w milczeniu, jakby zacięcie analizował jego słowa lub próbował wyczytać coś między wersami, nagle jednak jego wargi wykrzywiły się w figlarnym uśmiechu.
- Tylko mi nie mów, że to ją pukasz?! - powiedział w końcu z wyraźną ekscytacją. - To ona jest tą tajemniczą nieznajomą, z którą zdradziłeś Lisę? - spytał, zniżając nieco głos, jakby obawiał się, że ktoś ich usłyszy.
Słysząc jego słowa, Gguk zakrztusił się kawą i niemal wypluł zawartość swoich ust na białą koszulkę.
- C-co? - rzucił szybko. Tembr jego głosu był nieco wyższy niż zazwyczaj, a z jego warg wyrwał się nerwowy śmiech. - Nie. Jasne, że nie - zaprzeczył.
- Och, Gguk! Nie wstydź się! - polecił Jimin z szerokim uśmiechem na swoich pełnych wargach. - Może i jest starsza od nas, ale za to, jaka z niej szprycha. Założę się, że seks...
- Park - warknął Jeon. - To nie ona. Sunhee będzie z nami współpracować, ale to, co widziałeś... To nic nie znaczy. Ona... - urwał na chwilę, zastanawiając się, jak ubrać w słowa to, co chciał powiedzieć. - Ona mnie podrywała, okay? Ale nic mnie z nią nie łączy. Ona ma męża - wyjaśnił.
Wstał z biurka i chwycił swój kubek z kawą, po czym ruszył w stronę skórzanego fotela, by usiąść naprzeciw przyjaciela. Prawą dłonią odpiął guziki swojej marynarki, wygładził krawat i poprawił złotą spinkę, która go przytrzymywała, po czym usiadł na miejscu.
- A ty masz Lisę - wyparował Jimin. - I co z tego? Jesteś z nią nieszczęśliwy. Możesz mi wmawiać, ile chcesz, że jest dobrze, że wasze problemy są chwilowe albo że ona jest z domu dziecka i powinieneś być bardziej wyrozumiały... Zasługujesz na więcej, Gguk - powiedział, patrząc mu prosto w oczy z dziwną determinacją w spojrzeniu szarych tęczówek.
Jeongguk spojrzał na niego nieco zaskoczony. Wiedział, że jego przyjaciel nie lubił Lisy. Jimin nigdy tego nie ukrywał, ale nigdy też nie powiedział mu wprost, że uważa, że zasługuje na kogoś lepszego. Po raz pierwszy powiedział mu prosto w twarz, że widzi to, że nie jest z nią szczęśliwy. Na jego słowa poczuł dziwny ucisk w klatce piersiowej.
Nigdy nikomu nie powiedział, że już od dawna nie czuje się szczęśliwy. Przyklejał do twarzy sztuczny uśmiech i miał nadzieję, że nikt nie zauważy, co tak naprawdę się pod nim kryje, ale Jimin wszystko widział. Wiedział, że Jeon udaje, że nie mówi prawdy, wmawiając sobie, że oczekuje od życia zbyt wiele, że powinien być mniej zachłanny, zaakceptować to, co dał mu los i nie prosić o więcej. Często myślał sobie, że nie zasłużył na nic lepszego, obwiniając się za to, co spotkało jego rodzinę.
Czy blond biznesmen uznałby, że Taehyung jest kimś lepszym, kimś na kogo zasługuje?
Do jego głowy wkradł się obraz tatuażysty, patrzącego na niego z czułością, gdy wycierał miękkim ręcznikiem jego nagie ciało po ich wspólnej kąpieli. Czuł dotyk jego warg na swoim ramieniu. Pamiętał, jak głośno śmiał się, gdy chłopak wziął go na ręce i zaniósł do sypialni, a potem z premedytacją rzucił na łóżko i wspiął się na nie, zamykając go w klatce swoich wytatuowanych ramion. Pamiętał, jak w dole jego brzucha zerwało się stado motyli, gdy Taehyung przywarł do niego swoimi wargami, spijając z jego ust śmiech i wkradł się do ich wnętrza swoim zwinnym, przekłutym językiem, całując go wolno i czule. Nie potrafił zapomnieć, jak się czuł, zasypiając w jego ramionach, czując delikatne pocałunki, składane na jego karku i nagich ramionach.
To, co ich łączyło, to nie było tylko pożądanie. Sunhee się myliła. Musiała się mylić.
- Gguk?! - zawołał Jimin. - Gguk?! Słuchasz mnie w ogóle? - spytał, marszcząc brwi.
Jego słowa docierały do Jeongguka niemal jak przez mgłę. Wiedział, że Park wciąż do niego mówi, ale nie potrafił się na tym skupić i nie był w stanie zrozumieć słów. Przesunął językiem po swojej dolnej wardze, pragnąc poczuć na niej smak ust Tae. Przywołał w myślach dźwięk jego niskiego, seksownego głosu, którym szeptał mu do ucha, dotyk jego dłoni, zarysowujący jego wąską talię i kształt krągłych pośladków. Czuł, jak pod wpływem tych wspomnień, jego podniecenie wzrasta. Przełknął z trudem, czując suchość w ustach.
- Uhum - przytaknął szybko, słysząc, że Jimin coś do niego mówi.
Blond biznesmen przeniósł na niego swój zaciekawiony wzrok. Był pewien, że Jeongguk nie słyszał ani jednego słowa, które stoczyło się z jego pełnych warg w ciągu kilku ostatnich minut. Wzrok mężczyzny wbity był w ścianę przed nim, chociaż nie znajdowało się na niej nic godnego takiej uwagi. Spojrzenie jego ciemnych oczu było dziwnie nieobecne, nieco rozmarzone. Ściągnął razem swoje brwi, zastanawiając się, co takiego wywołało taką reakcję młodego biznesmena. Zmierzył go uważnie od stóp do głów, sunąc powoli swoim wzrokiem po jego sylwetce, jednak skupił swoją uwagę na jego twarzy.
Brunet wyglądał, jakby nad czymś intensywnie myślał albo jakby przywoływał w swojej głowie jakieś wspomnienie. Mógłby przysiąc, że oddech chłopaka stał się dziwnie nierównomierny, jego policzki zdawały się nieco bardziej rumiane. Do głowy Jimina wkradła się pewna myśl, ale nie był do końca pewien, czy jest trafna. Nim jednak zdążył na dobre się nad tym zastanowić, Jeongguk zwilżył językiem swoje wargi, po czym zagryzł swoje zęby na dolnej i poruszył się nieco niespokojnie, jakby nagle pozycja, w której siedział, stała się niewygodna. Tyle wystarczyło, by Jimin wiedział, że jego wcześniejsza myśl była prawidłowa.
- Tak sobie myślałem... - zaczął, przekonany, że myśli bruneta są na tyle daleko, że jego słowa z pewnością w ogóle do niego nie docierają. - Że fajnie byłoby zrobić jakiś mały trójkącik. Ja, ty i Yoongi. Hm?! Co ty na to? Czy nie byłoby fajnie? - spytał, wciąż wbijając szare tęczówki w twarz przyjaciela. - Gguk, co myślisz? - ponaglił, nieco podnosząc głos, by chłopak zarejestrował jego pytanie.
- Tak, tak. Tak, masz rację - przytaknął, a jego dłoń odruchowo uniosła się do góry i delikatnie poluzowała, zawiązany pod szyją krawat, jakby nagle zrobiło mu się gorąco.
Jimin wiedział jednak bardzo dobrze, że to nie jego propozycja wywołała taki efekt. Uśmiechnął się jeszcze szerzej i odchrząknął głośno, by w końcu zwrócić uwagę przyjaciela na swoją osobę.
- Gguk, wiesz, że właśnie zgodziłeś się na gorący trójkącik ze mną i Yoongim? - spytał, gdy w końcu chłopak spojrzał na niego nieco bardziej przytomnym wzrokiem.
- C-co? Nie. Ja... - zaczął się tłumaczyć nieporadnie, a jego policzki zaróżowiły się jeszcze mocniej. - Z-zamyśliłem się - dodał szybko, czując się jeszcze bardziej zakłopotanym.
- O czym tak intensywnie myślałeś? - naciskał Jimin, drocząc się z nim.
Uwielbiał wprawiać go w zakłopotanie. Nigdy nie miał problemu, by opowiadać o swoim życiu erotycznym. Wręcz przeciwnie, lubił czasem specjalnie coś opowiedzieć, a potem patrzeć, jak Gguk się zawstydza. Wiedział, że jego życie erotyczne było dosyć ubogie. Chłopak czasem wspominał, że jego pożycie z Lisą nie jest zbytnio udane.
- O-oo niczym - wypalił szybko, ponownie poprawiając krawat, jakby wciąż było mu cholernie gorąco, po czym odwrócił wzrok, zmieszany.
Jak miał mu powiedzieć, że wspominał miniony weekend? Że ponownie odtwarzał w myślach to, jak Taehyung kochał się z nim w swojej sypialni, obsypując jego ciało pocałunkami, dotykając go z uwielbieniem i taką czułością, jakiej nigdy wcześniej nie zaznał? Jak z jego warg staczały się głośne jęki przyjemności, gdy twardy, ozdobiony piercingiem penis mężczyzny ocierały się o jego prostatę albo jak cholernie podniecony był, patrząc, jak mężczyzna bezwstydnie dotyka się na jego oczach? Jak bardzo mu się podobało to, że gdy wsunął jego członka do swoich ust, czuł, jak jego penis pulsuje i drga z przyjemności, jaką dają mu jego wargi i język? Jak miał powiedzieć mu, że podobało mu się to, że czuł smak spermy Taehyunga na swoim języku, gdy ten penetrował go swoim penisem?
Mimo że nie patrzył na Jimina, czuł jego palący wzrok na sobie i zrobiło mu się jeszcze bardziej gorąco. Miał wrażenie, jakby przyjaciel mógł czytać w jego myślach i dokładnie wiedział, co przewijało się przez jego głowę. Przełknął z trudem, wciąż unikając jego wzroku.
- Widziałeś się z nią - powiedział nagle blondyn, ewidentnie podekscytowany.
Jeon spojrzał na niego ukradkiem, ale szybko zaczął unikać jego intensywnego spojrzenia.
- N-nie... Ja... - zaczął, ale urwał, nie wiedząc, co powiedzieć. Jimin uśmiechnął się szeroko, a jego oczy zaczęły błyszczeć z podekscytowania.
- Na pewno się z nią widziałeś - powtórzył, pewny swoich słów.
Im dłużej mu się przyglądał, tym był bardziej przekonany co do swojej racji i czuł rosnącą fascynację. Był tak cholernie ciekawy ich relacji. Nie mógł się doczekać, aż w końcu dowie się, kim jest ten cudowny obiekt westchnień jego przyjaciela. Tym bardziej teraz gdy widział, jak Jeongguk się rumieni na samą myśl o tej kobiecie.
- I nie tylko, prawda? - spytał, widząc, czerwone policzki przyjaciela. - Czyżby nie wyszło wam "baby steps"? - droczył się.
- J-Jimin - wydusił Jeon, odwracając wzrok, ale mimo to, Park bez problemu wychwycił fakt, że zęby bruneta chwyciły jego dolną wargę, powstrzymując uśmiech.
- Och, Jezu! Ty się z nią przespałeś?! - zawołał, niemal zrywając się ze swojego miejsca z nadmiaru buzujących w nim emocji.
- Jimin! Jezu, ciszej. Jeszcze ktoś cię usłyszy - skarcił go szybko, rozglądając się dookoła, jakby chciał się upewnić, że nikt nie kręci się pod drzwiami jego biura.
- Przespałeś się z nią, prawda? - powtórzył Park już znacznie ciszej. - Jezu, nie wierzę...
Jeongguk wypuścił głośno powietrze z płuc, po czym wywrócił oczami. Park był niemożliwy. Zwilżył szybko swoje wargi i ponownie wygładził krawat, luzując nieco węzeł, krępujący jego szyję. Gdy to robił, przypomniał sobie, jak Taehyung zabrał od niego krawat, a potem owinął go wokół swojej wytatuowanej dłoni, sprawdzając, czy tkanina jest wystarczająco wytrzymała.
Cholera.
Nie powinien teraz myśleć o takich rzeczach. Znowu zrobiło mu się gorąco, jakby ktoś nagle podkręcił ogrzewanie. Poruszył się niespokojnie na swoim miejscu i spojrzał nieśmiało na blond mężczyznę siedzącego na wprost niego. Oczy Jimina wpatrzone były w niego z ogromną determinacją. Park wyglądał, jakby starał się go prześwietlić i wkraść się do zakamarków jego głowy, by wiedzieć, o czym teraz myśli.
- Być może... Spędziliśmy razem weekend - wyznał. Kąciki jego ust drgnęły do góry, ale udało mu się powstrzymać cisnący się na usta uśmiech.
Jimin odruchowo rozdziawił usta, po czym uformował z nich ogromny uśmiech, jego oczy błyszczały żywo.
- Serio? Cały weekend? - dopytywał, wiercąc się nerwowo na swoim siedzeniu jak małe, podekscytowane dziecko.
- Spotkaliśmy się w sobotę, a wyszedłem dzisiaj rano - potwierdził.
- O matko! Bzykaliście się?! Jezu, na pewno się bzykaliście. Nie wierzę, że udało wam się zachować dystans - mówił Jimin, patrząc zachęcająco na Jeongguka, by ten zdradził mu kilka pikantnych szczegółów.
Ten romans to była zdecydowanie najbardziej szalona rzecz, jaką zrobił jego przyjaciel, a on sam czuł się tym tak podekscytowany, jakby to miało dotyczyć jego samego. Cieszył się, że Jeon w końcu robi coś z myślą o sobie, a nie o innych.
- A co, jeśli powiem, że tak? Wiem, że mówiłem o małych kroczkach, ale... Chciałem tego - przyznał.
Wyznanie tego na głos, było jakoś dziwnie wyzwalające. Od dawna tłamsił w sobie wszystkie swoje obawy i rozterki. Nie mówił o tym nikomu, przez co miał wrażenie, że jest w tym wszystkim sam. I mimo że Park nie znał dokładnie jego sytuacji, a on był nieco zawstydzony, mówiąc mu o tym, to czuł się dobrze, mogąc w końcu komuś o tym powiedzieć.
- Och, Boże! Ale jestem podjarany. Czuję się co najmniej, jakbym miał dostać w prezencie nowy wibrator!
- Ugh, Park. TMI - jęknął brunet, na co Jimin jedynie roześmiał się głośno.
- Oj, no powiedz mi coś. Zdradź mi jakieś pikantne szczegóły - marudził Jimin, przysuwając swój fotel bliżej tego, na którym siedział Jeongguk.
Brunet ponownie wrócił myślami do minionego weekendu, a na jego wargi wkradł się uśmiech. Przeniósł spojrzenie na twarz przyjaciela, który siedział niemal jak na szpilkach, oczekując, aż w końcu zdradzi mu kilka szczegółów.
- Było cudownie - powiedział w końcu. - Było... Było lepiej niż mogłem to sobie wymarzyć - szepnął, układając swoje wargi w delikatny uśmiech.
Ten weekend był idealny. To był zdecydowanie najlepszy weekend w jego życiu. Wszystko, co robił Taehyung, było tak cholernie idealne, że obawiał się, że któregoś dnia otworzy oczy i okaże się, że to był tylko piękny sen.
- Gguk, potrzebuję więcej... - jęknął Park. - Zrobiliście to raz? - spytał, obserwując reakcję bruneta.
- Kilka - przyznał, czując, że jego policzki są całe czerwone.
- I? Jaka ona jest? Proszę, tylko mi nie mów, że tak samo nudna jak Lisa.
- Och, zdecydowanie nie taka jak Lisa. To, co robi i jak robi...
- Czy ty się rumienisz? - droczył się Jimin. - Jezu, ty się naprawdę rumienisz. Było aż tak dobrze?
- Park, wiesz, że ja nie potrafię rozmawiać na takie tematy... - skarcił go Jeon, poruszając się nerwowo na swoim fotelu.
Jego dłonie ponownie poluzowały krawat, jakby to miało mu pomóc w tym krępującym przesłuchaniu Parka. Dobrze wiedział, że blondyn nie odpuści tak łatwo i z jednej strony naprawdę miał ochotę mu o wszystkim opowiedzieć, ale czuł też, że nie jest jeszcze gotowy przyznać się przed kimkolwiek do tego, że był z innym mężczyzną.
- Oj, nie ma co się wstydzić. Ja na przykład spędziłem cudowny weekend z Yoongim. I wyobraź sobie, że nie tylko dobrze pieprzy, ale też i dobrze gotuje! - pochwalił się Jimin. - Dodatkowo nie wiem, czy to zasługa tego, że jest tatuażystą albo tego, że gra na różnych instrumentach, ale ma takie zwinne dłonie...
Na te słowa, Jeongguk mimowolnie wyobraził sobie smukłe, wytatuowane dłonie Taehyunga sunące po jego ciele, znacząc każdą krzywiznę, jakby był najcenniejszą rzeczą, jakiej mężczyzna kiedykolwiek dotykał, a w głowie zabrzmiały mu jego własne słowa.
"Chcę, być jak glina w twoich smukłych dłoniach, którą będziesz dotykać i kształtować tak, by stworzyć ze mnie mężczyznę, jakiego pragniesz. Chcę, być jak skrzypce, na których będziesz grać przez całą noc, sprawiając, że każde nawet najmniejsze drganie będzie muzyką, która wypełni twoje uszy. Chcę być, jak białe płótno, na które naniesiesz swoje farby, tworząc ze mnie coś niepowtarzalnego i jedynego w swoim rodzaju, coś, czego nikt nigdy wcześniej nie widział. Chcę, żeby nasze ciała stopiły się w jedno, jak jakaś piękna rzeźba, która zapiera dech."
I kochając się z nim, był dokładnie tym wszystkim. Rozpadał się pod nim, by Taehyung stworzył z niego coś nowego, niesamowitego. Umierał w jego dłoniach, by po chwili narodzić się znowu. Nikt nigdy nie kochał się z nim w taki sposób.
- C-czy oprócz tatuaży... Yoongi ma też... Kolczyki? - spytał, nim zdążył ugryźć się w język.
- Hm? Co? Nie, nie ma - odpowiedział szybko, po czym spojrzał na niego podejrzliwie. - Ona ma? - zapytał, chociaż to wcale nie brzmiało jak pytanie.
- W-w... W języku - wydusił.
- Uuu! Czyli to wcale nie jest taka grzeczna dziewczynka jak Lisa - rzucił Jimin głosem pełnym satysfakcji.
Och, tak. To zdecydowanie nie jest grzeczna dziewczynka - pomyślał Jeongguk, czując, że ponownie robi mu się bardzo gorąco.
Taehyung kochał się z nim delikatnie. Jego ruchy były precyzyjne i płynne jak fale oceanu, dotyk czuły, a pocałunki zmysłowe i pełne pasji. Ten weekend był idealny. Romantyczny wręcz. Tatuażysta kochał się z nim, patrząc mu prosto w oczy, pozwalając, by to on był na górze, decydując, jak szybko i jak głęboko będzie penetrowany i dobrze wiedział, dlaczego Tae to zrobił. Chciał mu pokazać, że nie jest dla niego kolejnym facetem, który przewija się przez jego łóżko. Chciał mu tym udowodnić, że jest dla niego ważny, że jest dla niego kimś wyjątkowym. I Jeongguk tak cholernie doceniał każdą sekundę czasu, który spędzili razem.
Myślał o tym, jak piękne jest nagie ciało Taehyunga, jak ich ciała idealnie pasują do siebie i jakie to uczucie czuć go w sobie, całować go, dotykać. Ale nie mógł też zapomnieć o tym, jak mężczyzna patrzył na niego, dając mu zestaw do malowania, jak mocno trzymał go w objęciach, gdy zasypiał w jego ramionach, jak całował bliznę na jego plecach, mówiąc mu, że jest najpiękniejszym mężczyzną, jakiego widział.
Kim był kimś wyjątkowym. Jedynym w swoim rodzaju. Wiedział też, że to, co do tej pory widział to jedynie szczyt góry.
I chciał więcej.
Nie mógł zaprzeczyć, że jego myśli nie wędrowały również w stronę tych bardziej niegrzecznych rzeczy, które tatuażysta mógł mu jeszcze pokazać. Nie mógł przestać myśleć o tym, jak tatuażysta popchnął go na szafkę, chwycił za gardło i pieprzył od tyłu, przyjmując nad nim całkowitą kontrolę. Podobało mu się, jak ciągnął go za ciemne kosmyki, wciskał palce w wystające biodra, wykonując szybkie, zdecydowane pchnięcia. Chciał zobaczyć, jak to jest, gdy to Taehyung ma nad nim całkowitą władzę. I mimo że trochę się tego wstydził, to chciał, by tatuażysta pokazał mu swoje mniej delikatne oblicze.
- Byłem kiedyś z facetem, który miał przekłuty język - westchnął Jimin rozmarzonym głosem. - I muszę przyznać, że naprawdę potrafił go użyć. Jak będzie robić ci dobrze, to poproś, żeby przesunęła kolczykiem po…
- Och, Boże, Park! - zawołał Jeon, zatykając uszy, a Jimin spojrzał na niego zaskoczonym wzrokiem, jakby w ogóle nie rozumiał jego reakcji.
-...wędzidełku - dokończył, pozwalając, by to słowo stoczyło się powoli z jego pełnych warg. - Nie rozumiem, czemu się tak wstydzisz - dodał, jakby ich rozmowa była czymś całkowicie normalnym. - Ja mam penisa, ty masz penisa... Czemu nie mielibyśmy wymienić się doświadczeniami? Jestem twoim przyjacielem. Przyjaciele są od tego, żeby sobie doradzać. Serio, jeśli powiesz jej, żeby...
- M-myślę, że to nie będzie konieczne - przerwał mu szybko Jeon, czując się coraz bardziej zawstydzonym ich rozmową.
Jezu. Jak on się w ogóle w to wpakował?
W życiu nie przypuszczał, że Park będzie mu dawał porady łóżkowe, tym bardziej dotyczące tego, jak ktoś ma mu obciągać. Poza tym, jeśli już komukolwiek przydałoby się podszkolić w tej materii, to zdecydowanie jemu, ale nigdy nie odważyłby się prosić o coś takiego Jimina. Pieszcząc Taehyunga nie miał zielonego pojęcia, jak powinien to zrobić, więc jedynie starał się naśladować to, co mężczyzna zrobił jemu w studio tatuażu. Tatuażysta zdecydowanie znał się na rzeczy, a on nigdy wcześniej nie robił czegoś takiego. Wyglądało na to, że jednak mimo wszystko, całkiem nieźle sobie poradził, bo wciąż pamiętał, jak penis tatuażysty pulsował w jego ustach i jak głośno Taehyung przeklinał, za każdym razem, gdy wsunął go głęboko do swoich ust.
- O-Och. Czyli koleżanka dobrze sobie radzi? No, no. Chyba wygrałeś na loterii.
- A... Byłeś kiedyś z facetem, który miał...kolczyk… tam na dole? - spytał, z trudem przepychając słowa przez zaciśnięte gardło, po czym szybko umoczył usta w kawie, starając się udawać w pełni wyluzowanego.
- A czemu o to pytasz? Ona ma tam kolczyk? - zapytał, a Jeon pokręcił szybko głową na znak zaprzeczenia. - Och! Ty chcesz sobie przekłuć swojego... Przyjaciela?
- C-co? N-nie - zaprotestował szybko, niemal wypluwając kawę na swój krawat. - Po prostu jestem ciekawy, czy ci się kiedyś zdarzyło... No wiesz. Uprawiać seks z... Z mężczyzną, który miał kolczyk w... No wiesz.
Boże. Jeon, zachowujesz się jak idiota - skarcił się w myślach, po czym ponownie upił kilka łyków, by uniknąć patrzenia na przyjaciela.
- Nie - przyznał Park, bez najmniejszego zakłopotana. - Chociaż słyszałem, że to dodatkowo potęguje doznania, więc z chęcią bym spróbował. Wiesz, na co jeszcze mam ochotę? - spytał, uśmiechając się tajemniczo.
Jeongguk milczał przez chwilę, jakby obawiał się zapytać, ale wiedział, że jeśli tego nie zrobi, Jimin i tak prędzej czy później sam to powie. Znał go zbyt dobrze. Wiedział, że gdy młody miliarder wpadł na jakiś pomysł, to nie ma siły, która mogłaby go powstrzymać przed zrealizowaniem tego. Park często robił szalone rzeczy, mówiąc, że nie ma zamiaru niczego w życiu żałować, a Jeon był obok, żeby posprzątać bałagan albo pomóc mu w opałach.
- Na co takiego? - spytał w końcu, nieco obawiając się tego, co może usłyszeć.
- Na Kima - powiedział blondyn pewnym głosem.
- C-co? - wydusił Jeon z trudem, niemal modląc się w myślach, żeby jedynie źle interpretował słowa przyjaciela.
- Na Kima Taehyunga - powtórzył Jimin.
- C-co? - zapytał ponownie, śmiejąc się nerwowo.
- No tego kumpla Yoongiego z czerwonymi włosami, który cię tatuował - wyjaśnił, myśląc, że Jeongguk nie zrozumiał, o kim mówi.
- Wiem, kim jest Kim Taehyung - rzucił przez zaciśnięte zęby.
- Ugh, wiem, że to kumpel Yoongiego, ale skubany jest mega gorący. Za każdym razem, gdy go widzę, wygląda jeszcze lepiej. Myślałem, żeby zagadać do Yoongiego i może zrobilibyśmy sobie jakiś mały trójkącik... Ale sam nie wiem. Mam wrażenie, że Kim mnie nie lubi czy coś...
- Często go widujesz? - spytał, czując dziwne zdenerwowanie.
- W sumie to widziałem go jedynie kilka razy. Ostatnio spotkaliśmy go z Yoongim na mieście w tę sobotę i zaproponowałem mu, żeby się do nas przyłączył i zjadł z nami obiad, ale szybko mnie spławił.
- Kiedy go spotkałeś? W tę sobotę? - powtórzył brunet. Jego serce zaczęło bić chaotycznie, obijając się w jego piersi, a wnętrzności podeszły mu do gardła.
- Tak, zachowywał się trochę dziwnie. Powiedział, że myślał, że wyjechaliśmy razem do Busan. Myślisz, że mu się podobam? On wygląda na takiego, co lubi się dobrze zabawić, więc może...
- On ma kogoś - przerwał mu Jeongguk szybko, nim zdążył się ugryźć w język.
Wiedział, że to Taehyung powinien móc sam zdecydować o tym, czy chce odtrącić Parka, ale nie mógł znieść myśli, że Jimin mógłby go dotykać albo całować. Że ktokolwiek inny by mógł.
- Hm? Serio. Kiedy byliśmy w klubie, powiedział, że jest sam.
- Z tego co wiem, to dosyć świeża sprawa - wyjaśnił, po czym wstał szybko od swojego biurka i wygładził krawat. - Jimin... Muszę gdzieś pojechać na chwilę. Z-zapomniałem coś załatwić. Mogę pożyczyć twoje auto? Dosłownie na pół godziny.
Park spojrzał na niego nieco zdezorientowany, mrugając delikatnie swoimi długimi rzęsami, ale mimo to wyciągnął do niego dłoń, podając mu kluczyki od swojego auta. Jeongguk chwycił je szybko i z mocno bijącym sercem wybiegł z biura, nawet nie zaprzątając sobie głowy tym, by poprosić przyjaciela, żeby krył go przed Lisą.
***
Taehyung zmrużył delikatnie swoje ciemne oczy, po czym odgarnął przedramieniem czerwone kosmyki, które nieposłuszne wpadały mu do oczu. Przystawił maszynkę do naciągniętej skóry klienta i pozwolił, by igła wtłoczyła kolejną porcję czerwonego tuszu, wypełniając pierwszy z płatków róży, której kontury skończył tatuować już chwilę temu.
Nagle przez dźwięk brzęczenia maszynki, przebił się dosyć donośny dźwięk pukania. Nim zdążył dobrze unieść głowę, drzwi do jego pokoju otworzyły się, a w progu pojawił się utleniony na blond tatuażysta. Yoongi wyszczerzył do niego swoje zęby, układając usta w przepraszający uśmiech.
- Sorry, że wam przeszkadzam, ale V ma ważny telefon - wyjaśnił.
Serce Taehyunga przyspieszyło mimowolnie, pamiętając, co się wydarzyło, gdy ostatnim razem dostał niespodziewany telefon do salonu. Gdy powiedziano mu, że Jaesung miał wypadek, nie mógł oddychać. Teraz też poczuł, że wnętrzności podchodzą mu do gardła. Zwilżył szybko swoje wargi i wyłączył maszynkę.
- Przepraszam. Zaraz wrócę - powiedział szybko, wstając ze swojego miejsca.
Zdjął maseczkę z twarzy i cisnął ją do kosza, po czym to samo uczynił z lateksowymi rękawiczkami i niemal biegiem ruszył w stronę przyjaciela.
- Yoongs, co jest? To coś z Jae? - spytał z wyraźnym zdenerwowaniem.
- Nie. To ja - odezwał się znajomy głos.
Taehyung od razu spojrzał w stronę, z której dotarła do niego ta piękna barwa i na jego wargi wkradł się mimowolny uśmiech, gdy jego oczom ukazał się młody CEO. Jeongguk zapewne wyrwał się z biura, bo jak zwykle miał na sobie idealnie dopasowany garnitur. Jego marynarka była rozpięta, ukazując białą koszulę i cienki, czarny krawat, przypięty złotą spinką.
- Stało się coś? - spytał Tae niepewnie.
- Nie. Tak właściwie to nie - odparł chłopak. - Czy możemy wyjść na chwilę? Na papierosa czy coś? - zapytał brunet, zerkając ukradkiem na Yoongiego, który ponownie usiadł na recepcji i zaczął coś klikać na komputerze.
- Yoongi, ja... - zaczął Tae, ale nim zdążył dokończyć, Min powstrzymał go ruchem dłoni.
- Jasne, idźcie. Klient poczeka - odpowiedział.
Taehyung skinął i ruszył w stronę drzwi, które prowadziły do wąskiego korytarza, którym można było udać się do wyjścia ze studia. Przytrzymał drzwi i pozwolił, by Jeongguk ruszył przodem. Namacał dłonią paczkę papierosów i chwycił jednego z nich w swoje smukłe palce, po czym wsunął dłoń do kieszeni, by namacać zapalniczkę. Już niemal ją wyciągnął, gdy nagle Jeon zatrzymał się przed nim, tak gwałtownie, że tatuażysta niemal na niego wpadł.
Kim uniósł zaskoczony swoje spojrzenie i napotkał palący wzrok młodego CEO. Oddech chłopaka był przyspieszony i chaotyczny. Tatuażysta rozchylił delikatnie swoje wargi, chcąc zapytać, czy wszystko w porządku, obawiając się, że Jeongguk może mieć jeden ze swoich ataków, ale nim zdążył coś powiedzieć, brunet pchnął go silnie na ścianę i przywarł do niego mocno swoimi wargami. Taehyung niemal odruchowo oplótł dłońmi jego kark i przyciągnął go mocniej do siebie, pogłębiając pocałunek. Ich języki wirowały wokół siebie, głodne swojego smaku i bliskości, jakby nie całowali się już całe wieki, mimo że widzieli się kilka godzin wcześniej.
Dopiero gdy pozbawione tlenu płuca zaczęły się buntować, Jeongguk odsunął się od niego nieznacznie. Oparł swoje czoło na czole tatuażysty i pozwolił, by ich gorące oddechy mieszały się w jedno.
- Gguk, co się stało? - spytał w końcu tatuażysta. - Nie to, żeby mi się nie podobało… - dodał szybko, uśmiechając się delikatnie.
- To nie jest tylko pożądanie - powiedział brunet, patrząc mu prosto w oczy. - Pomyślałem, że powinieneś wiedzieć. To, co nas łączy, to nie jest tylko pożądanie. Nie dla mnie.
***
Ayashee:
Ręka w górę, kto chce takiego przyjaciela jak Park? 😅
Dopiero się chłopak zdziwi, gdy w końcu się dowie, kto jest tajemniczą wybranką Jeongguka.
I chyba jednak jego marzenie o trójkąciku się nie spełni. 🤭
Jak myślicie, jak wtedy zareaguje?
xoxo
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top