// w h e n w e w e r e y o u n g p a r t 3 //

Maj 2024

- Tatuś! - krzyczał Tim z okna. Stanął na palcach, jego brudne ręce paskudziły szybę okna. – Tata wrócił! Tata wrócił!

Ashton otworzył oczy, pocierając bolącą głowę.

- Tak, nie krzycz, kiedy tata tu przyjdzie, może być zestresowany. - Ashton położył głowę z powrotem na starej, rozpadającej się kanapie. Zacisnął szczękę, pocierając czoło.

- Tatuś! - szepnął-wrzasnął Tim.

Ash uśmiechnął się na to, jak słodki był ich czterolatek.

- Tak - powiedział znowu, próbując się zdrzemnąć.

Michael otworzył drzwi, zrzucając torbę na ziemię i wyciągając ręce. Tim rzucił się ojcu w ramiona, chichocząc i piszcząc, kiedy Michael uniósł go i obrócił dookoła.

- Byłeś dobry dla swojego drugiego taty, prawda? - zapytał Michael Timothy'ego, opierając go sobie na biodrze.

Kopnął drzwi, zamykając je za sobą. Był w domu i to było najlepsze uczucie po dwóch czterogodzinnych egzaminach końcowych.

- Zawsze! - Tim owinął swoje malutkie ramiona wokół szyi Michaela, kiedy całował zarost ojca. - Poszedłem do przedszkola i tata nawet się nie spóźnił.

- Wow! To nowość! - Michael poklepał wyciągnięte nogi Ashtona, próbując nakłonić go do przesunięcia się, żeby mógł usiąść.

Ashton otworzył oczy, by popatrzeć na swoje dwie miłości siadające na kanapie.

Michael przeniósł Tima na kolana, teraz byli naprzeciwko siebie.

- Jak tam twoja wielka szkoła? - zapytał Tim. Wyciągnął ręce, ściskając nos ojca.

- Było wyczerpująco, jestem gotowy do łóżka.

Tim się roześmiał.

- Jest wcześnie! Nie czas na łóżko.

Michael dmuchał w twarz Tima na co młodszy chichotał. Odwrócił się w stronę Ashtona, uśmiechając się do niego.

- Co z tobą, kochanie? Co porabiałeś?

- Chorowałem - odpowiedział pokornie.

Michael spojrzał na bruneta, wyglądał na trochę chorego. Jego twarz nie miała zbyt wielu kolorów, oczy były zapadnięte. Wyglądał na zmęczonego.

- Aw, weź prysznic czy coś. Kupiłem ci tą bombę do kąpieli, którą lubisz.

Ashton otworzył oczy i uśmiechnął się. Wstał, wyciągając ramiona i starając się zachować spokój, kiedy zakręciło mu się w głowie. Pochylił się, całując ukochanego.

- Jesteś najlepszy. - Pocałował czubek głowy syna przed udaniem się do łazienki. Cieszył się, że został zwolniony z obowiązków ojca.

Michael ułożył się tam, gdzie wcześniej leżał Ashton, tuląc syna w ramionach. Tim był agresywnym przytulaczem, ściskał Michaela jakby od tego zależało jego życie. I właściwie tak było.

Michaela często nie było, ze szkoły do ​​pracy, po pracy nauka i tak w kółko. Nieczęsto widywał Tima i to czyniło go smutnym.

Miał nadzieję, że pewnego dnia ​​zasiądzie w dużym biurze z widokiem na miasto. Będzie mógł przyprowadzić Tima po szkole do pracy i będą mogli spędzić razem czas. Marzył o dniu, w którym będzie mógł być w domu z synem, po prostu leżeć na kanapie i oglądać wspólnie filmy w każdy weekend.

Michael nie mógł się doczekać, by stało się to jego rzeczywistością.

Ashton przygotowywał sobie kąpiel, wkładając korek. Gorąca woda leciała z kranu, zaczęły się pojawiać bąbelki o zapachu lawendy.

Zdjął bluzę, grzebiąc w kieszeniach i wyciągając paragony, opakowanie gum i plastikową torebkę. Wypełnioną kokainą.

Wyciągnął portfel, wysuwając swoje prawo jazdy. Ashton przesunął szczoteczkę do zębów Tima i wytarł nadmiar pasty z żółtego blatu. Wysypał proszek, tworząc z niego linię prostą za pomocą prawa jazdy.

Pociągnął nosem, czyszcząc go. Wyciągnął czerwoną słomkę, schylając się i umieszczając jeden jej koniec na blacie, a drugi unosząc do nosa.

Zatkał drugą dziurkę w nosie, wciągając narkotyk.

Przy lecącej wodzie Michael nigdy się nie dowie. Kiedy Ashton posprząta bałagan, Michael nigdy się nie dowie. Kiedy Ashton powie, że jego powolne ruchy i przeszklone oczy to choroba, Michael nigdy, nigdy się nie dowie. Ashton liczył, że Michael nigdy się nie dowie.

Ashton rozebrał się i wszedł do wanny, zamykając oczy.

Michael potarł plecy Tima, kiedy chłopiec zapadał w sen. Jego palce zataczały kółka na plecach syna, kiedy ich zmęczone oczy pilnowały telewizji. Będzie to trwać latami – ich dwójka bezmyślnie oglądająca telewizję i przytulająca się do siebie.

Timothy był jedyną rzeczą, której Michael kiedykolwiek potrzebował.

Ashton dołączył do nich godzinę później, wyglądając na bardziej żywego niż kiedykolwiek wcześniej. Usiadł na końcu kanapy, podciągnął kolana do piersi, drapiąc skórę na stopach.

Michael wyciągnął palce u stóp i szturchał Ashtona w uda, aż starszy chłopak zachichotał.

- Co?

- Nic - odpowiedział spokojnie Michael. - Po prostu chciałem cię powkurzać.

Ashton uśmiechnął się, patrząc na Michaela, zakochując się znowu i znowu i znowu.

I właśnie wtedy Michael uświadomił sobie, że Ash był wstawiony.

- Jak się czujesz? - zapytał, bez względu na to, że znał odpowiedź. Michael znał Ashtona lepiej, niż Ashton znał samego siebie. Michael był mądrym* i inteligentnym cwaniakiem. Wiedział wszystko.

- Trochę lepiej - powiedział Ash zgodnie z prawdą.

- Jak mają się sprawy? Dotrzymujesz obietnicy? - Michael i Ashton przeprowadzali wszystkie swoje rozmowy dorosłych, kiedy Tim spał, prawie co noc.

- Oczywiście. - Ashton wpatrywał się w telewizor, jakby naprawdę obchodził go dom, który wybrała rodzina w House Hunters. – Czuję się dobrze.

- Wiesz, że zawsze możesz ze mną pogadać, nie będę zły.

- Jest w porządku, Michael. Powiem ci, kiedy nie będzie. - Ashton przysunął się, przeciskając między ciałem Michaela a poduszkami. Oparł głowę w ramionach partnera i owinął ramię wokół syna. Nie chciał, by Michael patrzył mu w oczy. Tim spał na piersi Michaela, słuchając jego bicia serca, tak jak robił to każdej nocy.

- Okay - powiedział Michael, znowu rezygnując. Wiedział, że pewnego dnia miarka się przebierze, pewnego dnia Michael będzie miał dość, zabierze Tima i odejdzie. Wiedział, że ten dzień się zbliżał.

Ale to nie ten dzień.

- Jak tam egzaminy? Zaliczyłeś już wszystko?

Michael zamknął oczy, próbując wyobrazić sobie alternatywny wszechświat, gdzie między nim a Ashtonem było okay, wszechświat, w którym z Ashtonem wszystko było okay.

- Ten nie był ważny, ostatni mam jutro o 9:15.

Ashton kiwnął głową. Wyciągnął rękę, całując policzek Michaela.

- W takim razie powinniśmy pójść do łóżka.

- Zostańmy tu jeszcze przez chwilę. - Michael lubił, kiedy Ashton był obok niego, a Tim tulił mu się do piersi. Lubił to. Żałował, że to nie mogło trwać wiecznie.

Ale Ashton zawsze będzie manipulujący, a Michael zawsze będzie słaby. Zawsze.

xxx

*book-smart - oznacza kogoś posiadającego dużą wiedzę akademicką, ale zazwyczaj nieporadnego życiowo.

W imieniu moim i Soph, chciałabym wam z całego serca podziękować za wszystkie komentarze i głosy. Mam nadzieję, że ta historia spodobała się wam tak jak mi :-)

Możliwe, że to moje ostatnie tłumaczenie, a szkoda, bo bardzo to lubię. Gdyby jednak zaciekawiło was jakieś angielskie ff, napiszcie do mnie, a ja chętnie mu się przyjrzę!

Do przeczytania? ♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top