// t w e n t y - n i n e //
But you're losing your words / We're speaking in bodies / Avoiding me and talking 'bout you / But you're losing your turn / I guess I'll never learn / 'Cause I stay another hour or two
Calum otworzył drzwi swojego mieszkania trochę po jedenastej. Stał za nimi Tim, mrugając złotymi oczami.
- Um - powiedział Cal, nie wiedząc, co jeszcze dodać.
- Chciałem cię zobaczyć.
Calum odsunął się, pozwalając młodszemu chłopakowi wejść do jego mieszkania.
- Twój tata wie, że tu jesteś?
Tim zdjął buty i usiadł na satynowej kanapie.
- Nie.
- Tim, uwielbiam się z tobą spotykać i w ogóle, ale naprawdę sądzę, że nie powinno cię tu być. Zwłaszcza, gdy twój tata o tym nie wie.
- Nie jestem dzieckiem, Cal. - Tim skulił się na kanapie i odwrócił się, zachęcając dziewiętnastolatka, by do niego dołączył.
Calum nie chciał mówić, że Tim praktycznie był dzieckiem.
- Jak się tu w ogóle dostałeś?
- Uber*.
- Twój tata tego nie zauważy?
Tim wzruszył ramionami.
- On tylko mnie utrzymuje, nie zagłębia się w szczegóły.
Calum usiadł na kanapie po przeciwnej stronie.
- Przepraszam, że nie odpowiedziałem ostatnio na twoje wiadomości, byłem zajęty w pracy i szkole, wiesz?
Timothy przysunął się bliżej Caluma.
- Tak, tak, w porządku.
Cal spojrzał w oczy Tima, następnie w dół, na jego język zwilżający usta, i z powrotem na Tima.
- Timmy, nie sądzę, że powinniśmy cokolwiek robić.
Tim wszedł na kolana Caluma, siadając na nim okrakiem i umieszczając dłonie po obu stronach jego twarzy.
- Dlaczego?
- Chodzi o to, że. - Przełknął ślinę, próbując wydusić z siebie słowa, które Tim musiał usłyszeć. - Tim, masz piętnaście lat. Ja dziewiętnaście.
Dłonie Tima musnęły kości policzkowe Cala.
- To nie jest ważne.
- Wiem, że nienawidzisz, kiedy ludzie ci to mówią, ale jesteś zbyt młody, żeby to zrozumieć. Nie rozumiesz, jak nie w porządku jest to, że facet w moim wieku kręci z chłopakiem w twoim wieku. - Calum był oczarowany obecnością Tima, ale wiedział, że w tej sytuacji nadszedł czas, by zachowywać się jak osoba dorosła.
- Ja to rozumiem, po prostu mnie to nie obchodzi. - Tim pochylał się bardziej z każdym oddechem.
- Pragnę cię. Pragnę każdego kawałka ciebie. Ale nie mogę, naprawdę nie mogę. - Cal położył dłonie na biodrach Tima, starając się go zrzucić. - Musisz to uszanować.
Tim mógł fizycznie poczuć, jak jego serce się łamie i spada w dół. Zszedł z Caluma, poprawił swoje dżinsy i przejechał ręką po włosach.
- W porządku.
- Przykro mi, Tim - powiedział Calum, wstając. - Mam odwieźć cię do domu?
Potrząsnął głową, już wkładając buty.
- Jest w porządku. - Podwinął rękawy swetra, idąc w kierunku drzwi.
- Nie chcę, żebyś był na mnie zły. Rozumiesz?
- Nie mów do mnie jakbym był pieprzonym dzieckiem, Calum. - Tim otworzył drzwi, wychodząc bez pożegnania.
Cal nie poszedł za nim. Wiedział, że to pogorszyłoby sprawę.
Tim usiadł na ławce na piętrowym parkingu, przyciągając kolana do klatki piersiowej i wyjmując telefon. Wykręcił jedyny znany mu numer, pod który wiedział, że mógł zadzwonić.
Trzymał słuchawkę przy uchu i kilka razy pociągnął nosem.
- Halo? Tim? – zapytał Ashton półprzytomnym głosem.
- Hej, obudziłem cię?
Ashton przyciszył telewizor ustawiony na kanale Discovery.
- Nie, nie, nie śpię. Nie jesteś w domu?
- Wymknąłem się. Tata śpi?
Ash zachichotał.
- Znasz swojego ojca. Śpi od 9. – Ashton ponownie włączył swój tryb rodzica. - Dlaczego nie jesteś w domu? Gdzie jesteś?
- Możesz po mnie przyjechać? Nie chcę być sam.
Ashton wstał, szukając kluczy i portfela.
- Tak, tak, pozwól mi tylko znaleźć telefon i będę gotowy.
- Ashton, rozmawiasz przez telefon.
Ash westchnął.
- Nienawidzę siebie, Tim.
Tim uśmiechnął się przez łzy.
- Wyślę ci adres smsem.
- Do zobaczenia. - Ashton rozłączył się, zabierając wszystko ze sobą i idąc do garażu.
Co było to było.
Dostał wiadomość od Tima, kiedy wyjeżdżał już z podjazdu. Może to był jego moment, by udowodnić, że się stara. Michaelowi, Timowi i samemu sobie.
Piętnaście minut później był na parkingu, Tim zerwał się z miejsca, kiedy rozpoznał mercedesa Michaela.
- Hej - powiedział, zapinając pasy. Otarł oczy z nadzieją, że Ashton nie zauważył.
- Kim jest ten chłopak? - zapytał Ashton, wyjeżdżając na ulice miasta. Wiedział dokładnie kim był, ale chciał to usłyszeć od swojego syna.
- Calum, asystent taty – mruknął Tim, wiedząc, że Ashton wiedział. Skrzyżował ręce na piersi i położył nogi na siedzeniu. Michael nienawidził, kiedy to robił, ale jego tam nie było.
- Jest gorący, masz moje uznanie.
Tim uśmiechnął się ponownie.
- Tak, jest gorący.
Ash wjechał na autostradę, zwiększając obroty silnika.
- Nie będę robił ci wykładu, wiesz o tym. Jeśli chcesz porozmawiać, jestem otwarty.
- Nie chcę rozmawiać. - Tim został upokorzony, był zażenowany. Nienawidził siebie za to, że Cal doprowadzał go do szaleństwa. Był beznadziejnie zakochany w rozsądnym chłopaku.
- Twój tata wymykał się przez cały czas.
- Tak?
- Oczywiście. - Uśmiechnął się. - Tak zostałeś poczęty.
- Fuj, Ashton, przestań.
Ash znowu się zaśmiał.
- Po prostu stwierdzam fakty.
Zjechał z autostrady w stronę przedmieść.
- Odbierałem twojego ojca parę razy w tygodniu i spędzaliśmy razem czas.
- Spędzanie czasu to nie robienie dzieci.
Ashton nie mógł powstrzymać śmiechu wydobywającego się z jego gardła.
- Jesteś zabawny, ale nie, tak naprawdę siedzieliśmy na molo i patrzyliśmy w gwiazdy. Było miło, nikt nas nie złapał.
- Odrzucił mnie - powiedział spokojnie Tim. – Myślałem, że czujemy to samo, myliłem się.
- To się zdarza, ale to nie twoja wina.
Wzruszył ramionami.
- Czuję się głupio.
- Dobre rzeczy przytrafiają się tym, którzy czekają, prawda? Jestem żywym, oddychającym przykładem. - Ashton trzymał swoje ręce na kierownicy, kiedy jechał w dół ciemnej i krętej drogi. - Twój tata był szczerze mówiąc buntowniczy. Nie wyobrażasz sobie, jak źli byli jego rodzice, kiedy się o mnie dowiedzieli.
- Naprawdę? Nie mogę wyobrazić sobie krzyczącej babci.
Ash zagwizdał cicho.
- Była gotowa zabić Michaela.
- Myślałem, że tata był typowym dzieckiem, pomijając tą całą sprawę z pukaniem swojego chłopaka.
Trzydziestolatek uśmiechnął się, potrząsając głową.
- Zanim przyszedłeś na świat, on i ja wymykaliśmy się po trzeciej lekcji i paliliśmy w moim samochodzie.
- Nie ma mowy. - Tim spojrzał na swojego uśmiechniętego ojca.
- Jest! Michael był palaczem marihuany.
- A ja to zniszczyłem? – powiedział Tim, na wpół żartując.
- Prawdopodobnie ocaliłeś go przede mną - odpowiedział brunet. - Wyobrażasz sobie dwóch Ashtonów? To byłoby piekło!
Tim uśmiechnął się, wycierając łzy ze swoich oczu.
- Nie jesteś teraz pod wpływem czegokolwiek, prawda? Wiesz, że prawdopodobnie masz skłonność do uzależnień w genach i powinieneś trzymać się od tego z daleka...
Timothy przewrócił oczami.
- Muszę robić test narkotykowy przed każdym meczem. Jestem w 100% czysty Ashton.
- Jeśli kiedykolwiek będziesz potrzebował pomocy w zdaniu jakiegoś, daj znać - zażartował (chociaż mówił poważnie). - Dobrze dla ciebie. Kiedy byłem w twoim wieku, ciągle się upalałem. - Ashton zjechał z głównej drogi na wyludnioną okolicę.
- Nie mogę sobie wyobrazić, że tata był taki jak ty. To nie wydaję się realne.
Ashton wzruszył ramionami.
- Ludzie się zmieniają, wiesz? Mogę być kolejnym Michaelem.
Timothy i Ashton złapali kontakt wzrokowy i oboje zaczęli się śmiać.
- Może nie - odpowiedział brunet. - Ale mogę spróbować, chcę być przy tobie.
- Wiem, że chcesz. - Tim wiedział, że był szorstki w stosunku do drugiego ojca.
Ash wjechał do garażu i wyłączył silnik.
- Kocham cię, Timothy, naprawdę. Wiem, że jestem chujową osobą i strasznym ojcem, ale zawsze będę cię kochać.
- Wiem, że będziesz - powtórzył, nie chcąc mówić tych słów. - Możemy zachować wszystko to, co wydarzyło się tego wieczoru między nami?
Ashton przytaknął.
- Oczywiście.
Tim nie nienawidził Ashtona.
xxx
*Uber – Wikipedia twierdzi, że to amerykańska aplikacja mobilna, która służy do zamawiania usług transportu samochodowego poprzez kojarzenie pasażerów z kierowcami korzystającymi z aplikacji.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top