// t w e n t y - f o u r //
I guess I'll never learn / 'Cause I stay another hour or two
Ashton został w domu Cliffordów w sobotnią noc. To zwykle była ich noc maratonów na Netflix, ale Michael nie miał serca powiedzieć mu, żeby poszedł do domu.
Więc cała trójka siedziała na kanapie w salonie, zawinięta we własne koce. Puścili w obieg miskę popcornu zmieszanego z Cheetos, żaden z nich niczego nie mówił, bo właśnie rozgrywał się przed nimi trzeci sezon Breaking Bad.
Ashton był w środku, między synem i Michaelem. Każdy z nich siedział dobre kilka cali od siebie, żaden z nich nie próbował tulić się do drugiego.
Kiedy Michael był w college'u, ich trójka spędzała dużo czasu na przytulanie się na kanapie. Były to jedne z najlepszych chwil życia Ashtona, ogarnęło go uczucie nostalgii, kiedy myślał o dobrych czasach.
Wciąż pamiętał Michaela wracającego wieczorem z zajęć do domu i opadającego na kanapę. Tim przybiegał do swojego ojca, próbując wskoczyć na poduszki i wspiąć się na Mike'a.
Michael śmiał się, kiedy chwytał syna, unosząc go w górę i słuchał jego piskliwego śmiechu. Otaczał ramionami trzylatka, zamykając go w uścisku, dopóki między śmiechem nie błagał o wolność.
Ashton przychodził następny, ściszając telewizor i kładąc przekąski na stoliku. Siadywał na końcu kanapy, zwijając się w kłębek przy stopach Michaela.
Ash zawsze dawał mu czas na tworzenie więzi z Timem. Michael brał podwójną liczbę zajęć na uczelni, aby mógł skończyć licencjat i zacząć pracę, tak szybko jak to możliwe. Oznaczało to jednak, że często nie było go w domu. Nie widywał Timothy'ego całymi godzinami, w przeciwieństwie do Ashtona
Michael uspakajał się po godzinie lub dwóch. Tim był wyczerpany, energia Michaela też prawie znikała.
Cała trójka przytulała się na kanapie, w telewizji leciał jakiś film, który nie był odpowiedni dla ich malucha.
To były dni. Żyli od wypłaty do wypłaty, nigdy nie mieli dużo pieniędzy. Ale mieli siebie. Michael i Ashton nie kłócili się w tamtym czasie, Mike myślał o tych dniach jak o ich najlepszych. Patrzył na Ashtona i po prostu wiedział, że jego kręcone włosy miały należeć do niego już zawsze.
Teraz Mike nie mógł powiedzieć tego samego.
Spojrzał na Ashtona w połowie drugiego odcinka, wciąż coś czuł. Wiedział, że dalej był szalenie zakochany, ale nie sądził, że to ta sama miłość, która była kiedyś. Michael czuł przyspieszone bicie serca, kiedy patrzył na Asha.
Miłość to takie samo uczucie, które towarzyszy nam podczas startowania samolotu. Serce i płuca jakby rosną, oczy się zamykają i można poczuć pewnego rodzaju spokój. To, co Michael czuł, kiedy myślał o Ashtonie, kiedy na niego patrzył, kiedy czuł jego dotyk.
Michael odwrócił wzrok, kiedy Ashton na niego spojrzał.
Ashton też coś czuł. Nie to, co podczas startowania samolotem, tylko mniej więcej to, co w trakcie lądowania. Ostateczny powiew świeżego powietrza, kiedy czujesz koła dotykające ziemię.
Oddech Ashtona utkwił w gardle, patrząc na Mike'a, po tak długim czasie jego oddech wciąż się zatrzymywał, kiedy go podziwiał.
To sprawiało, że cofał się myślami do czasów liceum. Byli młodzi i głupi. Nic nie miało dla nich znaczenia. Tak naprawdę nie spotkali się do drugiego roku. Znali się nawzajem, ale nic więcej, ich szkoła była dość duża i każdy miał swoją własną grupę znajomych.
Tim został poczęty w drugiej połowie drugiego roku. Do tego czasu Ashton i Michael spotykali się przez kilka miesięcy, naprawdę myśleli, że byli zakochani. Nie byli gotowi na dziecko, ale byli zakochani.
Kiedy Ashton dowiedział się, że był w ciąży, Michael postarzał się o 10 lat lub więcej. Nagle nie był małym piętnastolatkiem rozrabiającym w szkole. Dobrze radził sobie z nauką, ciężko pracował po szkole, potem zajmował się Ashtonem i koniec końców - Timothym.
Michael stał się bardzo skupionym człowiekiem. Ashton natomiast nie uważał, że musiał dorosnąć. Został na etapie szesnastolatka, którym był, ćpał w swoim samochodzie z uchylonymi oknami, kładł się późno, przesypiając pierwszą połowę następnego dnia.
Cała ta nostalgia sprawiła, że Ashton poczuł się zmęczony. Gdzieś w okolicach odcinka piątego, jego głowa opadła na ramię Michaela. Jego podświadomość czuła się przy nim komfortowo.
Z zamkniętymi oczami i wyłączonym umysłem, śnił o latach studenckich. To były najlepsze dni jego życia. Ashton chciał, by takie zostały.
Michael owinął ramię wokół pleców Ashtona, przyciągając go bliżej.
Timothy wstał podczas odcinka siódmego – wskazówka zegara zbliżała się do pierwszej w nocy - i usiadł u boku Mike'a. Pochylił się, opierając głowę na kolanach Michaela.
- Hej, tato? - szepnął do sennego rodzica.
- Hm? – zapytał trzydziestolatek, miał w połowie zamknięte oczy.
- Kocham cię.
Usta Mike'a wygięły się w mały uśmiech.
- Kocham cię bardziej. - Oparł drugą rękę na włosach syna, tuląc go do snu.
Cała trójka leżała tak w półśnie. To było jak powrót do czasów studenckich, najlepszych dni.
Ashton miał nadzieję, że te dni znów nadejdą, może nawet lepsze. Niektóre noce były zbyt męczące, przez zajmowanie się aktywnym maluchem, Ash i Mike po prostu się zepsuli.
Tym razem, ich dwójka była po prostu stara, nie chcieli późno chodzić spać. To było to samo uczucie.
Wszystko jest inne, ale nic się nie zmieniło.
xxx
Samoloty, samoloty, samoloty.......
Wstawiam rozdział i informuję, że kolejny pojawi się w weekend, albowiem W NOCY LECĘ NA 5SOS DO SZTOKHOLMU ASAJGFGHGHGHGHGH
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top