Get ready, miss Mercedes
To, co zamierzałam zrobić było tak skrajnie idiotyczne, że sama nie wierzyłam, iż sama na to wpadłam. Nie wiem, co dało mi natchnienie, ale ciągłe gadanie Tośki o tym jak to ta cała Fordowa się na mnie gapi naprawdę mocno mnie irytowało i postanowiłam utrzeć jej nosa, a przy okazji mocno wkurzyć anglistkę. Co ona sobie myśli? Jest moją nauczycielką, do jasnej cholery.
Założyłam zamszową bluzeczkę z rękawem trzy czwarte w moim ulubionym pudroworóżowym kolorze i białe jeansy. Góra odsłaniała trochę więcej niż powinna, kiedy się pochylałam, ale o taki efekt właśnie mi chodziło. Fordowa chciała mnie w pierwszej ławce? Okay, jej życzenie jest dla mnie rozkazem. Ale wszystko na moich warunkach.
Miałam na sobie lekki szkolny makijaż, składający się z podkładu, korektora, pudru, tuszu do rzęs i małej dozy bronzera, na punkcie którego ostatnio mam obsesję. Konturowanie twarzy stało się ostatnio moją ulubioną czynnością przy codziennym make-upie.
Na usta nałożyłam nudziakową szminkę, którą kupiłam ostatnio w drogerii. Uwielbiam beże i pastele, dlatego na mojej toaletce znajduje się około pięciu takich szminek.
Spryskałam nadgarstki perfumami, wzięłam do ręki torbę i skierowałam się w stronę drzwi.
***
- Nie uwierzysz, co ta wiedźma wczoraj zrobiła! - wypaliła Tośka, kiedy tylko spotkałyśmy się koło parku. - Po prostu sama nie wierzę, jaka z niej perfidna hetera!
- No mów - westchnęłam. - Znowu wyciąga twojego ojca na Majorkę czy w inne egzotyczne miejsce?
- Gorzej, Kora! O wiele gorzej! - spojrzała na mnie zmartwionym wzrokiem szatynka. - Zaciążyła, rozumiesz? Akurat teraz! To jakiś cholerny żart!
Założyła na oczy ogromne okulary lustrzanki i kontynuowała swój wywód.
- Siedzimy sobie spokojnie, w tej całej Croati... Ja przez wpadkę z pierścionkiem nie chciałam jej się bardziej narażać i musiałam wbić się w tą paskudną żółtą sukienkę, którą przywiozła mi rok temu. Ale to nic w porównaniu z tym jak ona się odstawiła. Ja rozumiem, że lubi na kolorowo. Ale moim zdaniem wyglądała idiotycznie. Zresztą wysyłałam ci wczoraj na snapie zdjęcie, które jej zrobiłam. To czerwone futerko... - przewróciła oczami, a jej wypowiedź nabrała jeszcze większego rozpędu. - Okularów nawet nie skomentuję. Dlaczego mój ojciec sprezentował sobie takie kolorowe...
Mi osobiście stylówka Crissy bardzo się spodobała. No, ale ja uwielbiam czytać modowe blogi i nie jestem tak sztywna w tych sprawach jak Tośka, która woli raczej stonowane barwy.
- Do meritum - przerwałam jej.
- No okay, okay - machnęła ręką na znak spokoju. - Więc było już właściwie po deserze i myślałam, że ta kolacja nie wniesie do mojego życia nic nowego. No, ale kiedy byliśmy w połowie tiramisu to ptaszysko wzięło za rękę mojego ojca i bardzo oficjalnie oznajmiła, że ona i Tomasz chcieliby się ze mną czymś podzielić. No, a potem już poszło. "Będziesz miała rodzeństwo, Antoinette" - zacytowała, naśladując piskliwy głos macochy Tośka. - "Nie cieszysz się, moja droga?"
- No, faktycznie nie za ciekawie - skomentowałam.
- Nieciekawie? Kora, ta wstrętna zołza przekonała ojca, że dziecko musi wychowywać się w Kanadzie, bo tutaj nie ma wystarczająco dobrych standardów. Rozumiesz co to oznacza?
- Przeprowadzasz się? - spytałam zaszokowana tą wiadomością.
- Oni się przeprowadzają. - zaznaczyła szatynka. - Oni. Nie ja.
- Jak to?
- Ojciec chce, żebym skończyła tu szkołę i zaczęła swoje dorosłe życie w znajomym miejscu - parsknęła. - To wszystko wina tej zołzy!
- Ale jak to... Tak po prostu cię tu zostawią? - zmarszczyłam brwi.
- Jeszcze nie teraz. Crissy ma termin w maju, więc zostaną do egzaminów maturalnych. A potem wio. Ameryka czeka - machnęła ręką.
- Och, T. - westchnęłam. - Crissy zawsze była samolubną idiotką, ale nie mam pojęcia dlaczego ojciec ci to robi. Ale właściwie jak on sobie to wyobraża? Przecież do końca kadencji zostało mu jeszcze dwa lata.
Ojciec Tośki jest naszym burmistrzem od jakichś dwóch lat. Dlatego moja przyjaciółka ma niezłe chody u dyrektora i niektórych nauczycieli. Nie przesadzam - takie są realia małych miasteczek.
Wzruszyła ramionami.
-Składa dymisję. W marcu mają być nowe wybory. Nie wierzę, że ta kretynka tak go omotała.
***
Tośka była nieźle wkurzona, więc to, na kim się wyżyje było jedynie kwestią czasu.
- O! Nasza klasowa szafiarka jak zwykle w formie! - uśmiechnął się na nasz widok Artur. - No nieźle, nieźle, Kornelia.
- A dziękuję! - zaśmiałam się. - Musicie mieć co podziwiać, chłopcy.
- Mnie już nie zauważasz? - burknęła moja przyjaciółka. - Miło cię widzieć, tak w ogóle. - spojrzała na niego wilkiem.
O cho! Zaczyna się.
- Jezu, Tośka nie strzelaj focha - rozłożył ręce Artur. -Nie rozumiem z czym masz problem.
- No ja właśnie nie wiem z czym TY masz problem skoro zupełnie mnie ignorujesz!
Chłopak spojrzał na mnie pytająco.
- Co jej się stało?
Wzruszyłam ramionami.
- Problemy rodzinne.
- Crissy coś odwaliła, zgadłem?
Szatynka zmarszczyła brwi.
- Skąd ty...
- Byłem twoim chłopakiem przez ponad pół roku - oznajmił, zakładając ręce. - Potrafiłaś nawijać o niej przez pół godziny bez przerwy.
Uśmiechnęłam się. Tak, to akurat prawda. Nadal tak robi.
- No okay... Chodzi o nią - przyznała niechętnie szatynka. - Ale ty na pewno nie jesteś osobą, z którą chciałabym o tym rozmawiać.
Rozłożył ręce.
-Jak chcesz. Tylko błagam, więcej się na mnie nie wyżywaj.
Uśmiechnęła się.
- A mamy dzisiaj lekcje z kimś, kto mógłby cię zastąpić w tej funkcji?
- Myślę, że nasza Miss Mercedes będzie idealna - zaproponował chłopak.
- Taaak, też tak myślę - wyszczerzyła się Tośka. - Ta zołza zasługuje na jakąś dobrą ciętą ripostę.
- Albo na solidne bzykanko na biurku - puścił oko Artur.
- Jezu serio? - zachichotała dziewczyna. - To chuchro jest w twoim typie?
- A co, zazdrosna? - zapytał rozbawiony.
- Chciałbyś - parsknęła szatynka.
- Miss Mercedes? Sam to wymyśliłeś? - zapytałam.
- Niestety nie ja. Marcel. Ale musisz przyznać, że ksywka jest niezła. Puściliśmy ją nawet na spotted na Facebooku.
- W sumie pasuje - uśmiechnęłam się. - Ale teraz lepiej chodźmy, bo i tak jesteśmy spóźnieni. A Kremerowa to zołza.
Czas na WOS i przynudzanie mojej ulubionej nauczycielki. Ten dzień nie zapowiada się ciekawie. Ale ja i tak czekam z niecierpliwością na piątą lekcję. Get ready, miss Mercedes.
Ta- daam! Naszła mnie wena i napisałam dla was ten krótki rozdzialik :P Mam nadzieję, że się cieszycie ;)
Czekam na wasze opinie :D
Tak przy okazji do obsady dołączyła nowa postać ;) W sumie jak na razie jedyna, ale to szczegół :P
Buziaki
Karo
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top