3. Zdezorientowanie.
Wróciłam do domu. Od razu co zrobiłam to przebrałam się w moje wygodne dresy, w których chodzę tylko po mieszkaniu. Następnie zaniosłam brudną bluzkę do pralki. Jakimś cudem co chwile miałam obraz przed oczami tego nieznajomego. Jego spojrzenie i ten strach w oczach, czego nadal nie mogłam pojąć, dlaczego się tak bał. Przecież nic bym mu nie zrobiła. Pokręciłam głową, chcąc o ty wszystkim już zapomnieć. Włączyłam pralkę, w której miałam kilka brudnych ciuchów i powróciłam do salonu. Miałam 4 godziny dla siebie, ponieważ z Kim jestem umówiona po 20:00. Mój żakiet leżał na sofie, miałam zamiar wyjąć z kieszeni zawartość i nagle przypomniała mi się karteczka od nieznajomego z jego numerem telefonu. Wygrzebałam kawałek papieru i spojrzałam na daną rzecz. I co ja miałam teraz z tym zrobić? Nie sądziłam, że przez jeden nieprzyjemny dla mnie incydent da mi jakikolwiek kontakt do siebie, żeby potem to omówić. Wstałam i podeszłam do swojej komody, chowając w małej półce kartkę tak na wszelki wypadek. Nie wiem czemu, ale kiedy miałam zamiar ją wyrzucić, robiło mi się ciężko na sercu.
Po zjedzeniu obiadu, który przygotowywałam chyba z godzinę, poszłam jeszcze raz się umyć, ze względu na to, że czułam, jak cała bluzka klei mi się do mojego brzucha. Weszłam pod prysznic. Kiedy ciepła woda lała się po moim ciele, po raz kolejny rozmyślałam nad tym chłopakiem. Chociaż nie chciałam, przypominałam sobie jego wzrok i to, jak wziął go w pewnym momencie stres. - Mam już tego dość. - Powiedziałam sama do siebie.
Po wymyciu się, włączyłam telewizję, aby zobaczyć co takiego ciekawego się wydarzyło. Przypomniałam sobie to, jak dawno nie oglądałam kanałów muzycznych, abym mogła pośpiewać sobie do telewizora, czy też pożartować z niektórych osób. Wybrałam jeden z kilku stacji muzycznych. Co się okazało był jakiś wywiad z nieznanym mi dotąd zespołem, składającym się z 6 osób. Jęknęłam z niezadowolenia, jednak stwierdziłam, że posłucham sobie takiego, co ciekawego mają do powiedzenia. Wszyscy członkowie zaczęli się wydurniać przed kamerą. Żartowali z siebie i wspominali niektóre śmieszne sytuacje, wzbudzając śmiech u reszty grupy. Jeden z nich miał tak niski głos, że przyznam sama się zdziwiłam. Kiedy przeczytałam jego imię, które było napisane na małej plakietce przyczepionej do jego ciuchu, powtarzałam sobie co najmniej z kilka razy aby go spamiętać. Chyba aż zacznę ich słuchać. Zaczęłam ogarniać wszystkich po kolei. Jednak tylko jeden z nich przykuł moją uwagę i był to niejaki Daehyun. O dziwno jego oczy tak bardzo przypominały oczy tego gościa od shake'a, że nie wierzyłam w to sama. W myślach uderzyłam się w twarz, mówiąc, abym się ogarnęła, bo zaczynam świrować. Skończyło to się na wyłączeniu telewizora.
*
Nastała pora wyjścia z domu. Tak też uczyniłam. Chwyciłam swoją czarną kopertówkę, gdzie znajdowały się klucze i telefon, i wyszłam z mieszkania, zamykając drzwi. Zeszłam po schodach a następnie wyszłam na zewnątrz. Ponieważ był to już wieczór, cieszyłam, że wzięłam ze sobą skórzaną kurtkę. Miałam także na sobie kremową sukienkę, sięgającą do kolan z czarnym paskiem pod biustem i do tego czarne botki z ćwiekami. Szłam sobie spokojnym tempem, mijając dom za domem. Wybrałam pójście na skróty, ponieważ nie chciałam przepychać się przez tłumy ludzi. Nic dziwnego, jest przecież piątek wieczór, myślę, że nawet skróty mało pomogą.
Ku mojemu zdziwieniu nie było tak dużo osób jak myślałam i już po kilkunastu minutach zobaczyłam napis klubu. Wyciągnęłam telefon i miałam już zamiar zadzwonić do Dahee, lecz w ostatnim momencie zauważyłam ją siedzącą na ławce niedaleko klubu. Poznałam ją po krótkich włosach koloru brązowego i po jej sylwetce. Miała na sobie rozkloszowaną sukienkę w kolorze białym, którą ozdabiały czarne kokardki. Do tego miała ciemne rajstopy i ciemne buty na lekkim obcasie. Miała także ramoneskę narzuconą na siebie.
Zawołałam ją, kiedy odwróciła się w moją stronę od razu mogłam dostrzec jej uśmiech na twarzy. Dahee należy do tych dziewczyn, które mają naprawdę piękny uśmiech. Można było jej tylko tego zazdrościć. Podeszłam do dziewczyny, następnie witając się z nią. Chwilę porozmawiałyśmy i poszłyśmy do klubu.
Na początku nie działo się nic interesującego. Nie było takich tłumów, jak się spodziewałam, ale nic dziwnego, ponieważ jest chwilę po 21:00. Poszłyśmy do baru zamówić sobie drinki na sam początek aby się nie nudzić. Czekając na zamówienia, siedziałyśmi i obczajałyśmy niektóre osoby.
- Dawno nie byłam w klubie. - Powiedziałam do krótkowłosej.
- Jak dawno? - Zapytała z ciekawością.
- Jakiś rok, może więcej. - Odparłam, poprawiając swoje włosy. Dziewczyna się do mnie uśmiechnęła, po czym dodała:
- Ja często chodzę do klubów potańczyć. Lubię czasami oderwać się od rzeczywistości.
Po jej słowach przyszło nasze zamówienie. Postanowiłyśmy, że posiedzimy tutaj dopóki nie wypijemy, dopiero później pójdziemy na parkiet.
*
Było już dosyć późno i dało się zauważyć o wiele więcej osób niż wcześniej. Ja i Dahee wypiłyśmy nasze drinki. Postanowiłyśmy iść potańczyć. Przyznam, że jako osoba, która nie pije dużo alkoholu, zaczęłam odrobinę odczuwać to wszystko, ale niezbyt się teraz tym przejmowałam. Weszłam na parkiet i zaczęłam tańczyć, moja koleżanka po chwili zrobiła to samo. Śmiałyśmy się także z różnych nieźle napitych już i zgromadzonych tutaj osób. Dj zapuszczał niektóre nieznane mi piosenki, które nawet były ciekawe i wpadały w ucho. Podejrzewam, że jutro po pracy przekopię cały internet, aby wyszukać tych piosenek. Impreza się coraz bardziej rozkręcała, wszyscy tańczyli lub pili alkohol. Niektórzy oczywiście musieli przesadzić, ponieważ po kilkunastu minutach usłyszeliśmy krzyki, które dobiegały z drugiej strony sali. Nikt nie wiedział co się dzieje, inni już nie kontaktowali i tańczyli nadal. Ja jednak musiałam zobaczyć, co się stało. Przepraszając, przepychałam się przez ludzi. Kiedy mogłam już zauważyć, co się w tym momencie dzieje, stanęłam. Zobaczyłam dwóch okładających się na ziemi mężczyzn. Nie chcę znać powodu, jaki sprawił tę bójkę, ale sądząc po słowach, jaki jeden rzucał do drugiego lub na odwrót, nie było to nic dobrego. Nagle do sali weszli dwóch ochroniarzy i swoimi siłami wyprowadzili sprawców tej całej zamieszki. Większość zebranych tutaj przez chwilę bylo zdezorientowanych, ale po kilku minutach impreza trwała dalej. I dopiero w tym momencie zdałam sobie sprawę z jednej rzeczy. Gdzie jest Dahee?
Zaczęłam szukać dziewczyny, jednak na marne. Obeszłam chyba z kilka razy cały klub. W końcu poddałam się i postanowiłam się szykować do wyjścia. Zamówiłam sobie jeszcze jedndnego drinka, myśląc, że Kim zaraz przyjdzie, może poszła się przewietrzyć? Niestety, nadal ani śladu. Po spożyciu soku z alkoholem, opuściłam klub. Gdy tylko wyszłam z pomieszczenia, od razu poczułam świeży powiew lekkiego wiatru. W tej chwili myślałam, że tu zostanę na dłuższą chwilę, jednak senność dała trochę o sobie znać, więc ruszyłam w stronę domu. Wyjęłam ze swojej kopertówki telefon, aby zadzwonić do znajomej, ale jak przypuszczałam nie odbierała. Pokręciłam głową z niezadowolenia. Mam nadzieję, że nic się jej nie stało. Nie wiadomo z jakich powodów tak nagle wyparowała, ale postanowiłam, że dowiem się. Oczywiście wtedy, kiedy wytrzeźwieję do końca.
Szłam wolnym tempem nadal lekko odczuwając alkohol, który był w moim organizmie. W głowie cały czas miałam myśli, gdzie to też Dahee poszła. W pewnym momencie wystraszyłam się, ponieważ ktoś złapał mnie za rękę, przyciągając do siebie, abym spojrzała temu komuś w twarz. Byłam trochę zdezorientowana, jednak kiedy moje oczy się przyzwyczaiły do światła lampy, która znajdowała się nad nami, spojrzałam w górę i ujrzałam wyższego ode mnie mężczyznę. Jego spojrzenie sprawiało, że przeszedł przeze mnie dreszcz, miał na sobie tą samą maskę co... o nie.
- To Ty. - Powiedziałam cicho cały czas patrząc się w oczy sprawcy tego dziwnego incydentu z napojem. Zsunął swoją maskę na szyję i teraz mogłam zobaczyć całą jego twarz. Uśmiechnął się, ale ten uśmiech był taki wymuszony, jakby bał się, że go... rozpoznam? Nie wiedziałam jak mam to odebrać.
- Czego Ty ode mnie chcesz? - Syknęłam, wyrwałając swoją rękę z jego uścisku i czekając na jego wytłumaczenie, jednak zaskoczył mnie swoją reakcją.
☆☆☆☆☆☆☆☆
Annyeong!
Jeeej, 3 rozdział. XD Mam wrażenie, że trochę mi nie wyszedł.
Mam jednak nadzieję, że Wam się spodobał, a za błędy przepraszam, ale mogłam przeoczyć.
Tak, Hyemi to taka głupiutka i lekko nieogarnięta osoba, jakbyście się pytali. 😂
Do następnego! ♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top