7.
W poniedziałek, kiedy wchodzę do szkoły, od razu Maggie znajduje się przy mojej szafce.
-Gdzie ty zniknęłaś?-pyta mnie i spogląda na mnie z troską-Pisałam do ciebie-rzuca mi oskarżycielskie spojrzenie.
-Przepraszam, zasnęłam-mówię, bo to prawda. Byłam zmęczona emocjami tego dnia, więc bardzo szybko zasnęłam, przytulona do poduszki.
-Więc jak wróciłaś do domu?-unosi brew.
-Czy to przesłuchanie? Nawet moja mama mnie o to nie pytała-przewracam oczami.
-Wróciłaś z Harrym-odpowiada, kiedy wyciągam książkę. Patrzę na nią zdziwiona.
-Skąd ty go znasz?
-W przeciwieństwie do ciebie, nie byłam tam pierwszy raz. Wszyscy w piątek mówili o jego nowej dziewczynie, która zaskakująco była podobna do ciebie-przygląda mi się z uwagą.
-To nic takiego. Podwiózł mnie do domu-mówię i zamykam szafkę. Kieruję się korytarzem w stronę odpowiedniej klasy.
-A także rozmawialiście przy jego aucie i wtrącił się do twojej rozmowy z Garrettem.
-Woah. Jesteś lepsza niż detektyw-przewracam oczami.
-Scarlett pakujesz się w kłopoty. Wszyscy cię tam znają, właśnie przez to, że rozmawiałaś z takim ludźmi.
-Jakimi?-spoglądam na nią.
-Wpływowymi-przewracam oczami na jej słowa.
-Co jeszcze o nich wiesz?-zatrzymuję się przed klasą i patrzę na nią wyczekująco.
-Niewiele. Coś się wydarzyło między nimi, a stawką ich rywalizacji może być nawet życie-mówi, a ja unoszę brew.
-To są tylko plotki, Maggie. Nie jestem naiwna, żeby w to uwierzyć.
-Nie musisz. Ja się po prostu o ciebie martwię i wolałabym, abyś trzymała się od tego z daleka.
-Nie jestem małą dziewczynką i zdecydowanie nie boję się tej dwójki-mówię i wchodzę do klasy.
Jak sądzicie to co usłyszała Maggie jest prawdą? ^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top