6.
Wsiadając do samochodu Harry'ego czuję ogromną ulgę. Chłopak szybko wyjeżdża z miejsca wyścigu, uciekając przed policją. Z zaciekawieniem oglądam jak manewruje kierownicą, omijając wszystkie przeszkody. W szybkim tempie wyjeżdżamy na ulicę, a następnie gubimy w przydrożnych uliczkach samochód policyjny, który za nami jechał. Oddycham z ulgą, kiedy udaję nam się uciec.
-Dlaczego po mnie przyszedłeś?-pytam, przerywając ciszę.
-Miałem cię zostawić tam, aby gliny cię złapały?-przewraca oczami.
-Nie, dziękuję-uśmiecham się.
-Nie ma sprawy-wzrusza ramionami.
-Kim jest ten...Garrett?-pytam po chwili.
-Trzymaj się od niego z daleka. Mówiłem ci, że pojawianie się tam samej nie jest bezpieczne-rzuca, a ja przewracam oczami.
-Mówiłeś również, że jesteś najlepszy-uśmiecham się, a on odwzajemnia uśmiech.
-Przyznaj, że chciałaś mnie pocałować.
-Przyznaj, że chciałeś iść ze mną na randkę-odpowiadam-A teraz odpowiadaj.
-Woah, zadziorna-śmieje się-Byłem najlepszy, dopóki Garrett nie wrócił-informuje mnie, a jego ton podpowiada mi, abym już więcej nie pytała, więc tego nie robię. Szanuję jego prywatność, chociaż nie ukrywam, żebym chciała wiedzieć. Resztę drogi spędzamy w ciszy, oprócz podania Harry'emu mojego adresu. Dojeżdżamy tam po dwudziestu minutach, a kiedy parkuje, zabiera głos.
-Przyjdziesz na kolejny wyścig?-pyta, patrząc na mnie.
-A powinnam?-uśmiecha się i kiwa głową.
-Nasz zakład nadal jest aktualny, kochanie.
-Świetnie, więc zastanowię się-uśmiecham się i wysiadam z auta-Dzięki za podwiezienie-rzucam i zamykam drzwi. Przechodzę na drugą stronę, ale zanim podchodzę do odpowiednich drzwi od bloku, słyszę za sobą.
-Dobranoc, Scarlett!-krzyczy brunet, machając mi z auta. Uśmiecham się mimowolnie i również macham.
Co sądzicie? :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top