11.
-Jak się poznaliście?-pyta Zayn, kiedy upijam łyk piwa.
-Spotkaliśmy się na wyścigach-rzuca Harry, bawiąc się moimi włosami. To uroczy gest, którego nie spodziewałam się po nim.
-Sama byłaś na wyścigach?-patrzy na mnie zdziwiony Liam.
-Z przyjaciółką, jej chłopak jeździ. Po prostu spotkałam Harry'ego i odczepić się nie chce-wzruszam ramionami.
-Milcz kobieto-uśmiecha się.
-Jedziecie dzisiaj?-pyta Rachel.
-Ta-odpowiada krótko Harry-Macie jakieś wiadomości o Garrecie?
-Zjawił się, aby cię wkurzyć. Nie pojawi się dzisiaj-informuje Louis.
-Żeby tylko chodziło o wkurzenie. Wie, że kontaktowałem się z Peterem.
-Skąd?-chłopak marszczy brwi, a Harry przewraca oczami, jakby była to oczywista sprawa. Nie mam pojęcia o co chodzi, więc pytam:
-Kim jest Peter?
Zapada cisza, oprócz cichego prychnięcia ze strony Madison.
-Nie jest na to jeszcze pora, Scarlett-mówi Harry.
-Dlaczego?-patrzę na chłopaka.
-Nie wtrącam się w twoje sprawy, więc ty w moje również-mówi, a ja przewracam oczami.
-Wyluzuj-odwracam się w stronę reszty i widzę jak na twarzy Madison maluje się zwycięski uśmiech. Co z nią jest nie tak?
Siedzimy jeszcze godzinę, rozmawiając o luźnych sprawach, żartując i pijąc piwo. Kumple Harry'ego to naprawdę świetni ludzie i polubiłam ich towarzystwo. O osiemnastej zbieramy się z Harrym na wyścig. Wsiadamy do auta, a brunet od razu odpala je, ruszając szybko w stronę odpowiedniego miejsca.
-Przepraszam, że ci nic nie mówię. Musisz czuć się niezręcznie. Jednak musisz zaczekać-mówi, spoglądając na mnie.
-Na co?-unosząc brew.
-Aż ci zaufam-odpowiada i zwraca wzrokiem na jezdnię.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top