Thirty seven
-Charli-patrzy na mnie z szeroko otwartymi oczami. Oboje mierzymy się wzrokiem, starając się pochłonąć jak najwięcej szczegółów, które się zmieniły. Równocześnie zaczynamy się szeroko uśmiechać. Nigdy nie sądziłam, że go jeszcze spotkam. W końcu podbiegamy do siebie i przytulamy się. Wciągam jego zapach, aby przypomnieć sobie nasze wszystkie wspólne chwile. Dobrze jest z powrotem poczuć bezpieczeństwo, które kiedyś czułam w domu.
-Co tutaj robisz?-pytam.
-Szukałem pracy, ale nie miałem pojęcia, że to ciebie będę ochraniał-mówi i patrzy w moje oczy.
-Jakbyś już tego kiedyś nie robić-uśmiecham się.
-Masz rację. Cieszę się, ze znowu cię widzę.
-Ja też. Dobrze, że to ty będziesz moim ochroniarzem-stwierdzam szczerze. W obecnej chwili nie wyobrażam sobie nikogo innego na to miejsce niż Matthew.
Słyszymy odchrząknięcie, więc odsuwamy się od siebie momentalnie, zdając sobie sprawę, że to Harry. Podchodzę do niego, a on mnie obejmuje.
-Wy się znacie?-pyta, uśmiechając się.
-Tak, chodziliśmy razem do liceum-odpowiadam, odwzajemniając uśmiech.
-Przyjaźniliście się?
-Byliśmy parą-mówi Matt, a ja przeklinam go w duchu za to. Wolałabym, żeby Harry o ty nie wiedział. Nie chce, żeby był zazdrosny i odesłał blondyna do domu. Chcę mieć przy sobie chociaż cząstkę dawnego życia, a on nią jest-Ale to było dawno. Teraz właściwie mam narzeczoną-dopowiada, kiedy gromię go wzrokiem.
-To cudownie-klaszce w dłonie Harry-Mam nadzieję, że dogadamy się świetnie. Pokojówka pokaże ci twój pokój. A o umowię porozmawiamy w moim gabinecie. Bądź w nim o piętnastej.
-Oczywiście, wasza wysokość-kłania się, a my odochodzimy.
Idziemy korytarzem, trzymając się za ręce, mijając służbę, która uśmiecha się do nas. W dniu dzisiejszym pałac ogarnął jakiś dobry nastrój, co pozwala mi nawet zapomnieć o Willu czy przygotowaniach do bycia księżniczką.
-Nie musisz być zazdrosny o Matta. Między nami nic nie ma, ani nie będzie-mówię Harry'emu, aby od razu rozjaśnić sytuację. Nie chcę, aby z tego powodu powstały jakieś problemy między nami. Nie potrzebujemy tego.
-Wiem, skarbie. Ufam ci-całuje mnie we włosy, a ja się uśmiecham.
-To dobrze, bo ja tobie też. Kocham cię, Harry-szeptam.
-Ja ciebie też, Charli. I jesteś moja już na zawsze-oboje się uśmiechamy, a on mocno mnie przytula do siebie.
No to co Matthew nabroi czy może będzie grzecznym chłopcem? :D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top