Thirty four
ZAPRASZAM NA NOWE FANFICTION "SAVE ME" !
Kiedy wchodzimy do pałacu nagle wokół nas robi się ogromne zamieszanie. Wszyscy najważniejsi ludzie zbierają się wokół nas i nawzajem przekrzykują. Harry zaciska mocno moją dłoń i przyciąga do siebie.
-Wasza wysokość jest proszona do sali. Trzeba podpisać umowy-mówi jakiś mężczyzna. Kiedy Harry rozpoczyna z nim rozmowę, do mnie podchodzi opiekunka Melody, która mówi, że się nią zajmie. Dziękuję jej i oddaję córkę. Nie chcę, żeby była w tym całym hałasie.
-To było bardzo nieodpowiedzialne zachowanie-mówi Camille, która nagle przy mnie się pojawiła-Nie można tak po prostu zniknąć-wybucha zirytowana.
-Zastanów się do kogo mówisz-nagle się do niej Harry, kiedy przestał rozmawiać z mężczyzną.
-Ale to było nieodpowiednie! A co jeśliby to się wydało?-fuka oburzona.
-To nie sprawia, że masz prawo na nią naskakiwać. To moja przyszła żona, a twoja królowa-mówi zirytowany-Dzisiaj nie podpisuję żadnych papierów, ani przeglądam umów. Jakiekolwiek telefony kierujcie do Connora, on się tym zajmie. Wszelkie decyzje podejmę jutro-informuje ich i prowadzi naszą dwójkę w stronę pokoju. Wchodzę do środka i jestem w szoku, widząc to wszystko.
-Co to jest?-pytam, rozglądając się dookoła. Wszędzie walają się butelki, szkło i nasze zdjęcia. Kucam przy jednym i zbieram kawałki, przyglądając mu się.
-Charli, zostaw to-prosi Harry, a ja słyszę strach w jego głosie.
-Dlaczego to zrobiłeś?-pytam, patrząc na nasze stare zdjęcie. Moje ulubione.
-Nie wiem, nie panowałem nad sobą-mówi z trudem.
-Dlatego postanowiłeś zniszczyć nasze zdjęcia-kręcę głową.
-Przepraszam, Charli-podchodzi do mnie i kuca tuż przy mnie-Naprawię to.
-Nie-rzucam, patrząc mu w oczy-Najpierw zmień siebie, dopiero potem naprawiajmy swój związek.
-Możemy robić dwie rzeczy jednocześnie. Wiesz, że się zmienię i obiecuję ci, że będzie tak samo jak dawniej-mówi, przyciągając mnie do siebie. Nie potrafię się na niego gniewać. Z resztą to wszystko było przd naszą rozmową, a ja postanowiłam mu wybaczyć.
-Dlaczego odwołałeś wszystkie swoje sprawy?-pytam.
-Chciałem spędzić czas ze swoją rodziną-całuje mnie w szyję-Zawołam służbę, żeby tu posprzątała, a my możemy wyjść do ogrodu z Melody-proponuje.
-Świetny pomysł, ale czy Camille się zgodzi.
-Ona nie ma nic do powiedzenia. Mówiłem ci, że wszystko się zmieni, teraz ty podejmujesz decyzję co robisz.
-Cieszę się-uśmiecham się-A kim jest Connor?-pytam, przypominajac sobie jak Harry mówił, że ma odbierać telefony.
-Mój pomocnik, zatrudniłem go-wzrusza ramionami.
-I będziemy mieli więcej czasu dla siebie?-patrzę na niego z nadzieją.
-Owszem, a jutro poznasz swojego ochroniarza, bo mimo wszystko chcę, abyś była bezpieczna tutaj.
-W porządku, skoro tego chcesz-całuję go w usta-Czy on jest godny zaufania?
-Nikogo innego bym nie zatrudnił do opieki nad moim największym skarbem-oddaje pocałunek.
-Kocham Cię-szeptam w jego usta.
-Ja Ciebie też-opiera swoje czoło moje i trąca mnie nosem, uśmiechając się przy tym. W tej chwili czuję się naprawdę szczęśliwa i wierzę, że potrwa to bardzo długo.
Dodaję rozdział, ponieważ w końcu wymyśliłam plan na rozdziały, które chcę napisać przed czymś wielkim ^^ A jak wiecie ta część będzie krótsza, no ale jednak nie mogę od razu dać wielkiej akcji przed końcem :D Ale chodzi o to, że teraz będą częśćiej rozdziały :D
Wszystkiego najlepszego! :D
PS. Wydaję mi się, że przestaliście czytać #smuteg :(((
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top