Twenty six

Przepisuję notatki, które wysłał mi jeden z kolegów. Nigdy nie wiadomo czy uda się Harry'emu, więc wolę wieść normalne życie dalej i zachowywać się tak jakby nic nie miało się zmienić.

Staram się wyrzucić z głowy ostatnie słowa chłopaka, ale nie jest to łatwe, kiedy cały czas o nich sobie przypominam. Niepotrzebnie to mówił, jesteśmy przyjaciółmi. Przyjaciele tak siebie nie traktują. Wzdycham i wracam do przepisywania, muszę się zająć czymś innym.

Punkt osiemnasta do mieszkania wraca ciocia, wita się ze mną i idzie do kuchni, rozpakować zakupy. Jestem przekonana, że czeka mnie teraz poważna rozmawa. Odkładam laptopa i zeszyt na bok, podciągając kolana pod brodę. Czekam pięć minut, zanim ciocia pojawia się w pokoju. Siada na kanapie, na przeciwko mnie i przygląda mi się uważne.

-Chcesz porozmawiać, prawda?-pytam, po dłuższej chwili ciszy.

-Jesteś dorosła, nie będę Cię pouczać, ale chyba obie wiemy, że to co wczoraj się wydarzyło, nie powinno mieć miejsca, prawda?-pyta, ja a tylko kiwam głową-Mam tylko nadzieję, że podjęłaś dorosłą decyzję.

-Zostaliśmy przyjaciółmi-rzucam krótko-Jeśli nie możemy być razem, chcemy być chociaż koło siebie. Jeśli udowodnimy, że łączy nas tylko przyjaźń, możliwe, że królowa pozwoli nam powrócić do normalnego życia.

-Naprawdę chcesz zrezygnować z Harry'ego?-marszczy brwi.

-Jeśli trzeba-wzruszam ramionami. Ciotka wstaję z kanapy i zajmuję miejsce koło mnie, otula mnie ramionami, uśmiechając się.

-Jestem z Ciebie taka dumna. Nic, a nic nie różnisz się od swojej matki-uśmiecha się szeroko, a ja otwieram buzie ze zdziwienia.

-Mojej mamy? Co masz na myśli?-patrzę na nią podejrzanie.

-To długa historia i nie sądzę, że ja powinnam Ci ją opowiedzieć.

-Ojciec nic nie chce mówić, proszę Cię, mogę już nigdy nie mieć możliwości poznania jej-patrzę błagalnie na nią.

-Powinnaś się tego dowiedzieć od niej-wzdycha.

-Ona żyje? Naprawdę żyje?

-Tak-posyła mi słaby uśmiech-Jest w Londynie, wróciła do niego dwa miesiące temu.

-Dwa miesiące temu? Dlaczego nie zrobiła tego wcześniej?-marszczę brwi-Dlaczego nie chciała się ze mną spotkać? To nie fair!

-To jest bardziej skomplikowane, niż myślisz. Tylko Twoi rodzce mogą coś powiedzieć na ten temat, Charli. Przykro mi.

-W takim razie, kiedy tylko powrócę do Londynu spotkam się z nią i nie pozwolę, żeby stało się inaczej.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top