Twenty one

-Mieliśmy porozmawiać-mówi, nadal mnie puszczając.

-Nie wyglądałeś na zainteresowanego rozmową-ocieram łzy.

-Ale nie zostawię Ciebie w takim stanie-słyszę zmartwienie w jego głosie.

-Dlaczego?

Słyszę jak wzdycha. Czuję jak niewypowiedziane słowa przelatują przez moją myśl.

-Bo Cię kocham.

-Po prostu porozmwiaj ze mną-pociąga mnie na kanpę i spogląda w moje zapłakane oczy. Przejeżdża dłonią po rozgrzanych policzkach-Dlaczego nic mi nie powiedziałaś o tej umowie?

-Nie mogłam, od razu po podpisaniu, miałam napisać list, spakować się, a następnie zabrano mnie na lotnisko, gdzie przyleciałam tutaj, od razu oddano mnie w ręcę cioci. Zabrano telefon i dano nowy. Kontrolują wszystko. Rachunki, połączenia, wszystko co robię na komputerze, całą pocztę. Wszystko. Gdybym tylko próbowała się z Wami skontaktować, albo przylecieć, zatrzymano by mnie-wzdycham, patrząc na paznokcie, pomalowane na czerwono.

-Gdybym tylko wiedział...-zaczyna, ale ja kręcę głową. To bez znaczenia, nieważne co powie, to koniec.

-Mam nadzieję, że teraz zrozumiesz. Niczego od Ciebie nie wymagam, możesz zapomnieć, ale po prostu nie bądź na mnie zły-patrzę na niego i dopiero teraz zauważam, że cały czas mnie skanuję wzrokiem.

-Nie jestem na Ciebie zły-chowa za ucho zagubiony kosmyk moich włosów-Co jest takiego w tej umowie, że nie możemy jej złamać?

-Mój ojciec straci pracę, matka Willa też, zostaną wyrzuceni z mieszkań i prawdopodobnie będą mieli trudności ze znalezieniem czegokolwiek. To co się stanie ze mną...sama nie wiem-wzdycham-Musicie wyjechać wcześnie rano, żeby się nie zorientowali.

-Wiem-wzdycha.

-Chcę, żebyś był szczęśliwy-gładzę jego dłoń, która nadal mnie trzyma-I będę mimo wszystko kibicować Tobie i Katherine-posyłam mu słaby uśmiech.

-Czyli to koniec?-pyta, a ja kiwam głową-Pozwól mi coś zrobić ostatni raz-marszczę brwi, patrząc na niego. Nie mija sekunda, kiedy znajduję niebiezpiecznie blisko mnie i wpija swoje usta w moje. Przez chwilę nie dociera do mnie to co się dzieje, kiedy już się z tym oswajam oddaję pocałunek i wplątuję dłonie w jego włosy, przybliżając go do siebie. Nie kontroluję tego co się dzieję, smak jego ust, sprawia, że muszę oddać każdy pocałunek, za którym tak tęskniłam. Oddaję mu całą siebie, każde uczucie, które trzymam w sobie, całą miłość skierowaną tylko i wyłącznie do niego.
Cieszycie się ze mną? :D

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top