Thirty one
Po przywitaniu ze wszystkimi, kieruję się do swojego starego pokoju, gdzie wszystkie rzeczy miały zostać tam zostawione. Otwieram powoli drzwi i wchodzę do środka. Rozglądam się do okoła, ani hol, ani kuchnia się nie zmieniły.
-Tato?-pytam wchodząc do salonu. Rzeczywiście siedzi tam wśród papierów, dopiero kiedy słyszy mój głos odrywa się od nich. Patrzy na mnie osłupiały, nie wierząc, że stoję tuż przed nim.
-Charli to Ty?-wstaję z kanapy, a ja kiwam głową.
-Przepraszam, że zniknęłam, potrzebowałam chwily przerwy-mówię, kiedy ojciec mnie przytula.
-To nieważne, cieszę się, że wróciłaś!-mówi.
-Ja też-uśmiecham się lekko.
-Bałem się, że straciłem Cię.
-Jestem z powrotem i nie mam zamiaru zniknać-informuję go.
-Nie pozwolimy Ci na to-słyszę znajomy głos, ale nie należy on do mojego ojca. Odsuwam się od niego i odwracam w drugą stronę. Przy drzwiach od salonu, stoi oparty o ścianę Harry i uśmiecha się szeroko-Chodź tu do mnie-otwiera ramionami, a ja podchodzę szybko do niego i wtulam się. Zamyka ramionama, głądząc mnie po ramionach.
-Zrobiłeś to, ściągnąłeś mnie z powrotem-uśmiecham się, szepcząc mu do ucha.
-Obiecałem Ci to-całuje mnie w czoło.
-Dziękuję-patrząc w jego zielone oczy.
-Nie ma za co-uśmiecha się, zbliżając swoją twarz do mojej. W porę się orientuję i odsuwam od niego. Chciał mnie pocałować. Myślę, że to naturalne z naszej strony, ale już nie możemy sobie na to pozwolić-Przepraszam-mruczy pod nosem-Zapomniałem.
-W porządku-uśmiecham się słabo-Najważniejsze, że mam Ciebie obok.
*
Przez następne godziny tata, Will i Harry pomagają mi się z powrotem rozpakować. Chowam ubrania, zeszyty i książki na półki i do szafy, a na puste ściany znowu trafiają zdjęcia i pokój wygląda jak przedtem.
-Co z Twoimi studiami?-pyta w pewnym momencie mój ojciec.
-Em postanowiłam zacząć od przyszłego roku. Skoro teraz mnie przyjęli, mam nadzieję, że i tym razem tak będzie-wzruszam ramionami.
-Mam taką nadzieję-uśmiecha się Harry, odwzajemniam uśmiech.
-Tylko, żeby z tego nadmiaru wolnego czasu nic nie wyszło-patrzy na mnie i na bruneta, a my doskonale wiemy co ma na myśli.
-Nie powiedzieliście mu?-patrzy na mnie zszokowany Will.
-Nie-kręcę głową.
-Charli o co chodzi?-patrzy na mnie ojciec.
-Zostaliśmy przyjaciółmi-rzuca krótko Harry, kiedy ja się nie odzywam przez dłuższą chwilę. Nadal to do mnie nie dociera i nie potrafię się przyznać do tego. Bo nadal go kocham.
-O nic nie pytaj, proszę-wzdycham, wychodząc z pokoju.
Wróciłam właśnie z Wigilii klasowej, więc postanowiłam dodać ❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top