Ninety one
To co zaczynamy odliczanie? Osiem rozdziałów do końca...
-Charli powiesz mi coś w końcu-pyta Harry, kiedy siedzę w salonie, tępo patrząc się w ścianę. Jestem zawiedziona, tym co zrobiła moja matka. Sądziłam, że to zupełnie inna osoba, myślałam, że ona chociaż próbowała mi powiedzieć o tym wszystkim, ale tak naprawdę wmawiałam to sobie i to było jedno wielkie kłamstwo.
-Zawsze tak już będzie?-patrzę na okna, zasłoniete przez ciemne zasłony. Musieliśmy to zrobić przez reporterów, którzy otoczyli dom. Dzisiaj i zapewne jutro będziemy numerem jeden w wiadomościach.
-Uspokoi się to, kiedyś-wzdycha, podchodząc do mnie.
-Jestem zmęczona-przecieram oczy-Muszę się położyć-wstaję z kanapy, ale Harry nie pozwala mi odejść nawet na krok.
-Kochanie, musimy porozmawiać-obejmuje mnie ramionami.
-Po co?
-Twoja matka. Powinienem o tym wiedzieć.
-O czym? O tym, że moja matka zostawiła mnie na dwadzieścia lat? Że tak naprawdę byłam w jej życiu, a ona w moim nie? Że mnie oszukała, że się nie starała? Że musiał umrzeć jej mąż, żebym mogła ją poznać? To nie fair, Harry-wtulam się w niego, pozwalając tym razem na łzy.
-Przykro mi-całuje mnie w czoło, gładząc po plecach.
-Nie zrozumiesz tego. Nienawidzę tego współczucia, tej beznadziejności. Tego oceniania mnie po tym, że nie miałam matki-kręcę głową.
-Mój ojciec zginął, kiedy byłem mały. Wiem jak to jest być wychowywanym tylko z jednym rodzicem-mówi.
-Przepraszam, zapomniałam-przesuwam dłonią po policzku, żeby zebrać łzy-Ona jest taka sama jak Alice. Wiesz, że jest jej siostrą?-śmieję się kpiąco.
-Co?-marsczy brwi Harry.
-No wiesz jestem tak naprawdę księżniczką, a ona królową. Zabawne, prawda? Dobrze się dowiedzieć tego wszystkiego po tylu latach.
-Zdajesz sobie sprawę co to oznacza?
-Nie-patrzę na niego zdziwiona.
-Kochanie możemy wrócić do pałacu. Do mnie, moja linia może przetrwać-mówi zadowolony, a ja nie wierzę w to co słyszę. Ja miałabym zostać królową? Ja nawet nie chcę być księżniczką! Nie chcę wrócić do pałacu, do tych oszustw, kłamstw. Nie chcę takiego życia!
-Świetnie-uśmiecham się, chcociaż w środku czuję co innego. Działam pod wpływem impulsu, ale wiem, że Harry'emu to się należy. Stracił przeze mnie wiele i ma prawo do odzyskania.
-Pojedziemy jutro do mojej mamy, dobrze?-pyta Harry, a ja tylko kiwam głową-Chcesz tego, prawda?-przygląda mi się.
-Oczywiście-całuję go w usta-Pójdę się półożyć-odsuwam się od niego i kieruję w stronę naszej sypialni.
O ja tylko osiem rozdziałów do końca ;-; Ale chyba jednak skończymy w przyszłym tygodniu(Dziękuję szkoło!)
Nie wiem kiedy kolejny rozdział, jutro albo jeszcze dzisiaj. Kocham Was x
+ na profilu hellolurry znajdziecie tłumaczenie royal, gdybyście byli chętni :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top