Rozdział II

4.06.17 《niedziela》
14:53

S: Mamo... - zaczęła Sophie

M: Tak?

S: Strasznie cię przepraszam za to co ostatnio...

M: Nie zaczynaj znowu - powiedziała mama i popatrzyła na córkę

Po godzinie próśb dziewczyny mama w końcu uległa

M: No dobra, ale żeby mi to było ostatni raz, JASNE?

S: Oczywiście mamo! - rzuciła się jej na szyję dziękując że odzyskała telefon.

~ Time Skip ~
17:25

Dziewczyna stwierdziła , że zaprosi Alice do parku. Sophie podeszła do szafy i przebrała się w cieplejsze ubranie, aby nie zamarznąć na kość.

[Przez telefon]

S: Cześć Alice, idziesz dziś ze mną do parku?
A: No spoko , a o której?
S: Nie wiem tak , zaraz?
A: No ok to czekam pod domem
S: Ok no to do później.

Po mniej więcej dwóch minutach Sophie była już na dole i razem z Alice zmierzały w stronę parku. Na dworze było chłodno ale to niezniechęcało dziewczyn , wręcz przeciwnie, Alice i Sophie lubiły razem spacerować , nawet pogoda niewiele dla nich wtedy znaczyła. Po dwudziestu minutach były już w parku , było to jedno z ulubionych miejsc w których lubiły spędzać razem czas.
A: Sophie - zaczęła dziewczyna
S: Tak?
A: Jak się zapatrujesz na naszą nową szkole?
S: Sama nie wiem...Tęsknię za tamtą szkołą i za tatą...
Odkąd rodzice Sophie się rozstali przeprowadziły się wraz z jej mamą do Polski. Rodzice Alice czyli dobrzy przyjaciele mamy Sophie pomogli znaleźć im mieszkanie do kupna. Dlatego są tak bardzo zrzyte z rodziną Alice.
S: To co robimy? - zapytała Sophie.
A: Hmm...
S: Aha , spoko super pomysł - powiedziała sarkastycznie.
A: No dobra to idziemy dalej w głąb parku zgoda?
S: Zgoda.
I tak kroczyły w głąb parku gdy nagle Sophie krzyknęła
S: Widziałaś!
A: Ale co?
S: No tą białą istotę!
A: Ja nie wiem co ty brałaś kobieto ale zmień dilera albo się podziel ok?
S: Spoko, jak chcesz się uzależnić od haribo i mieć takie zchizy jak ja to zachęcam xD
Obydwie dziewczyny wybuchły śmiechem a ludzie przechodzący obok nich mieli takie wyrazy twarzy że zaczynały śmiać się jeszcze bardziej. Aż w końcu po pięciu minutach śmiechu Sophie powiedziała
S: To co teraz? Gdzie idziemy? I najważniejsze , co robimy?
A: Yyy... wrzuć na luz, uspokój się i zaraz pomyślimy obie.
S: Spoko , to tak idziemy do mnie kończymy spotkanie o dwudziestej pierwszej i widzimy się jutro w szkole ok?
A: No i to się nazywa kreatywne myślenie.
S: Ok to chodź.

~ Time Skip ~
18:03

Dziewczyny były już w domu, postanowiły że obejrzą sobie jakiś film na laptopie Sophie. Przygotowały popcorn i coś do picia , wybrały film i zaczęły oglądać. Film nie był horrorem z prawdziwego zdarzenia tylko zwykłym filmem akcji , ponieważ dziewczyny lubiły gdy w filmie coś się dzieje i nie jest nudny. Kiedy film się skończył Alice musiała już wracać żeby jutro wstać do szkoły , Sophie zrobiła to samo i pożegnała się z przyjaciółką , zjadła kolacje i poszła spać.

5.06.17 《poniedziałek》
06:00

Tego dnia Sophie miała wielką chęć zostać w domu i nie iść do szkoły. Nie była wstydliwa ani zamknięta w sobie , wręcz przeciwnie, była bardzo otwarta i śmiała , ale jednak coś trzymało ją w domu. Po dwudziestu minutach leżenia na łóżku Sophie wstała wyciągnęła ubrania z szafy i poszła do łazienki się ogarnąć. Zaraz gdy wyszła z łazienki zeszła do kuchni na śniadanie.
S: { dobrze że mam do szkoły na ósmą dwadzieścia bo już bym się spóźniła...}
Zaraz po śniadaniu weszła do pokoju spakowała pieresze lepsze zeszyty i pobiegła do szkoły. Przed domem zastała Alice , po jej minie można było się domyślić że jest bardzo podekscytowana pierwszym dniem w szkole.
A: Gotowa? - zapytała pełna entuzjazmu
S: Chyba tak...
A: Nie ma na co czekać , chodź!

~ Time Skip ~
08:00

Dziewczyny były już na miejscu bez problemu znalazły szatnie w której stał młody chłopak  o brązowych oczach i roztrzepanych blond włosach. Dziewczyny z pierwszej chwili go nie zauważyły ale po chwili Sophie zagadała do niego
S: Cześć, jestem Sophie , a to jest moja najlepsza przyjaciółka Alice,  a ty?
(?): Jeremi , miło poznać.
A: Nam również miło cię poznać.
S: To może chodźmy już do klasy ok, chyba nie chcecie się spóźnić na pierwszą lekcje co nie?
A/J: Ok! - krzyknęli oboje i poszłi za Sophie idącej w kierunku klasy. Kiedy cała klasa była już w komplecie zaczęła się "lekcja zapoznawcza"
N: Dzień dobry droga klaso, nazywam się...

~ Time Skip ~
13:37

Kiedy dziewczyny skończyły lekcje postanowiły że poznają się bliżej z Jeremim i spotkają się dziś w parku. Oczywiście chłopak zgodził się bez wahania i razem z  Alice oraz Sophie ustalili godzinę spotkania.
S: To może tak o piętnastej?
J: Dla mnie spoko , nie mam nic przeciwko, ale nie wiem co na to Alice.
A: Dla mnie też spoko , a z resztą i tak idę do ciebie więc przyjedziemy razem.
S: Tak , to do później - uśmiechnęła się do Jeremiego i razem z Alice poszły do niej do domu. Kiedy doszły do domu i przyszły do pokoju Sophie , postanowiły że coś porobią. Dziewczyna wyciągła blok rysunkowy i zaczęła rysować , Alice natomiast wzięła telefon i weszła na FB.
A: O lol...
S: Cóż takiego?  - zapytała Sophie odrywając głowę z nad kartki
A: Patrz - Alice pokazała jej post na który Sophie zareagowała śmiechem.
S: Nigy nie widziałam tak głupiego i śmiesznego na swój sposób postu - usiłowała powstrzymać się od śmiechu
A: Co tam kreślasz? - zapytała zmieniając temat
S: To co przyniesie wena.
A: Uuu... ładna ta twoja wena.
S: Heh dziękować.
A: A która godzina tak w ogóle?
S: Em... trzynaście po drugiej.
A: Okej to chodź zbierajmy się już.
Po dziesięciu minutach obydwie dziewczyny były już gotowe i powoli szły w stronę parku.
A: Tylko błagam , nie miej tych swoich zchiz , OKEJ?
S: Okej postaram się nic o nich nie mówić.
I tak po dwudziestu minutach były już w parku gdzie czekał na nie Jeremi.
S/A: Cześć! - powiedziały jednocześnie
J: No siemka dziewczyny.
S: Długo czekałeś?
J: Nie , przed chwilą przyszedłem.
A: Okej to może zacznijmy " spotkanie".
Spacerowali razem po parku i każdy dowadywał się o kimś czegoś nowego. A to że Jeremi ma rodzeństwo lub to że Alice i Sophie są jedynaczkami. Chodzili tak po parku chyba ze dwie jak nie więcej godzin aż w końcu Sophie zaczęła
S: Dobra , ja już się zawijam bo chce jutro wstać więc na razie i bardzień.
A: Trzymaj się Sophie , do jutra.
J: Branoc dziewczyny , widzimy się jutro.

~ Time Skip ~
18:29

Gdy Sophie przyszła już do domu zjadła kolacje i poszła do pokoju. Rzuciła się na łóżko wzięła telefon z słuchawkami do ręki , włączyła muzykę i po dłuższym czasie usunęła.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I w końcu zakończyłam kolejny rozdział The Night. Bardzo dziękuję Zenzuli za pomoc i zapraszam do przeczytania jednej z jego książek. Więc do zobaczenia w kolejnym rozdziale. Bajoo :*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top