2
- Czy mogę panią prosić?- Spytał tajemniczy jegomość. Było to dziwne ponieważ kto mówi tak w klubie i to w tych czasach. Missy nie zwróciła jednak na to uwagi tylko odpowiedziała
- Ależ oczywiście. - I weszli na parkiet. Mimo iż poprzednia piosenka wciąż trwała to muzyka nagle zmieniła się na... Balową?! Wstawionym bądź napalonym ludziom nie przeszkadzało to jednak i tańczyli dalej. Pomiędzy tańczącymi Missy i tajemniczym jegomościem przez chwilę trwała cisza którą postanowił przerwać
- Co tak urodziwa Panienka robi w miejscu takim jak to?
- Przyjaciółka wyciągnęła mnie do ludzi. Wybaczy Pan że pytam lecz chyba jest Pan tu nowy. Nigdy Pana nie widziałam
- Zaiste wprowadziłem się niedawno. Jestem Duke.
- Missy. - W tym momencie piosenka się skończyła. On ucałował jej dłań i żekł
- Mam nadzieję że niedługo się spotkamy Panno Missy.- I odszedł. "Ok, to było dziwne" pomyślała i wtedy zobaczyła że jest po pierwszej. Powiedziała Alex że wraca do domu i tak zrobiła. Po powrocie przebrała się w swój ulubiony sweter i usiadła nad książką ale coś nie pozwalało jej się skupić. Rozejrzała się do około ale to uczucie nie dawało jej spokoju. Wyjrzała przez okno i coś przyciągnęło jej uwagę. W starej rezydencji znów paliło się światło. Nie wytrzymała, wzięła swój mały plecak i wyszła z pokoju. Było to bardzo nierozsądne lecz nie zważała na to. Jej jedynym celem było wejście do rezydencji.
Przy bramie zatrzymała się na chwilę. Rezydencja choć wielka i majestatyczną to jednak wyglądem nie kusiła do wejścia do środka. "Raz kozie śmierć" pomyślała i weszła do środka. Usiadła i wyciągnęła książkę z plecaka. Sama nie wiedziała po co otworzyła ją i próbowała czytać, z marnym skutkiem. Nagle w około zapaliły się świeczki.
- No proszę proszę. Nikt cię nie nauczył że nie wchodzi się bez pytania skarbie? - Zapytał... "Duke!? Ale on nie wygląda jak Duke. Ma przekrwawione oczy, pelerynę i laskę w kształcie nietoperza." Nagle pojęła. To Duke. Duke jest wampirem. Dlatego muzyka się zmieniła.
- Choć do mnie skarbie, skoro już tu jesteś i wiesz to trzeba coś z tobą zrobić. -
Powiedział uśmiechając się.
Missy
Nagle oplątała mnie jakaś wstążka. Strzepałam ją. Zaczęło się pojawiać ich więcej. Nie nadążyłam z ich rozrywaniem i oplotły mnie całą. Co dziwne nie zginęłam tylko puściły mnie. Miałam na sobie piękną fioletową sukienkę....
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top