9
*HARRY*
Podniosła głowę, a kiedy mnie zobaczyła, chciała zacząć uciekać. Pobiegłem z nią i złapałem jej ramie.
- Co ty tutaj robisz?! - warknąłem. Zmieniła się od kiedy ostatni raz ją widziałem. I z trudem muszę przyznać, że Olivia jest do niej cholernie podobna. - To ty ciągle stoisz pod jej szkołą?
- Chcę ją poznać. Straciłam tyle lat jej życia i chcę to odzyskać. Będę starać się o prawa do niej i nie zabronisz mi tego.
- Masz zakaz zbliżania się do Olivii, zapomniałaś? - prychnąłem.
- Który skończył się kilka miesięcy temu, zapomniałeś?
- Nie zniszczysz mi znowu życia. Teraz jest wszystko idealnie i masz się odczepić, bo znowu postaram się o zakaz.
- Właśnie. Ty masz wszystko poukładane, więc ja też chcę. Chcę odzyskać Olivię i zabrać ci prawa do niej. Ja cierpiałam przez ciebie, teraz ty ucierpisz. - zaśmiała się i założyła ramiona na piersiach.
- Tylko spróbujesz to zrobić, a pożałujesz.
- Czy ty mi grozisz? Ah to miłe dla uszu! Mam kolejny dowód, przeciwko tobie. - klasnęła w dłonie. - W sumie to ostatnio z nią rozmawiałam.
- Kiedy?
- Wracała ze szkoły i zatrzymałam ją. - wzruszyła ramionami. - Powiedziałam jej, że jestem jej matką.
- Olivia już ma matkę i nie jesteś nią ty. Idź już stąd i żebym nie słyszał o tobie znowu. - powiedziałem i przebiegłem na drugą stronę ulicy. Usiadłem na krawężniku i próbowałem się uspokoić. Było tak dobrze, a ona znowu się pojawiła.
Niedługo potem dziewczyny wyszły ze szkoły. Wyglądały na wyczerpane, ale i szczęśliwe. - Jak się bawiłyście? - spytałem otwierając im drzwi do auta.
- Było dobrze. - mruknęła Liv i wgramoliła się na miejsce pasażera.
- Tak, właśnie. - ziewnęła Marry i usiadła na tyle. Pokręciłem głową rozbawiony i obszedłem auto, żeby potem zająć miejsce kierowcy.
*****
- Dobranoc, Rachel. - pożegnałem się z kobietą i wróciłem do mojej córki do auta. Olivia spała w fotelu, prawie śliniąc szybę. Wjechałem na posesje domu i zaparkowałem w garażu. - Wychodź, skarbie. - otworzyłem jej drzwi. Mruknęła coś niezrozumiale i wyciągnęła do mnie ręce. - Jesteś już za duża na noszenie, Livka.
- Proszę. - mówiła z zamkniętymi oczami. Złapałem ją pod kolana jedną rękę i za plecy drugą. Wyciągnąłem ją z samochodu i zaniosłem do jej pokoju. Za młody już nie byłem, więc nieźle się zmachałem, kiedy szedłem po schodach. Położyłem ją na łóżku i przykryłem kocem.
- Dobranoc. - pocałowałem ją w policzek i wyszedłem wcześniej gasząc światło.
- Przyjechałeś już? - moja żona odwróciła się na plecy i spojrzała na mnie zaspanym wzrokiem.
- Tak, tak.. śpij dalej. - ściągnąłem ciuchy i położyłem się obok niej.
*VANESSA*
Obudziłam się koło godziny dziewiątej. Słyszałam i czułam w nocy, że Harry nie mógł spać. Wiercił się wzdychał, mruczał i gadał do siebie. Mam nadzieje, że biedak chociaż teraz sobie pośpi.
Odświeżona i w pełni ubrana zeszłam na dół, żeby zrobić śniadanie. Olivia i Harry jeszcze spali, a Alfie obudził się jakiś czas temu, więc postanowiliśmy pojechać na zakupy. Położyłam duży talerz z kanapkami na stole i napisałam kartkę, że wychodzimy.
Kocham zakupy z Alfie'm. Nigdy nie był dzieckiem, że położy się na podłodze i zacznie krzyczeć i płakać. On rozumiał, że jeśli czegoś nie dostanie to nie. Wytrwale czekał na prezent urodzinowe i świąteczne. A kiedy o coś poprosił to było raz do roku. Oczywiście nie zabranialiśmy mu nic tylko wmawialiśmy, że pieniądze należy szanować.
- Mamo?
- Tak? - włożyłam kilka paczek groszku do koszyka i sięgnęłam jeszcze po mrożone warzywa. Odhaczyłam je z listy i poszliśmy dalej.
- Czy masz już dla mnie prezent na urodziny?
- Są dopiero w sierpniu, Alfie. - zaśmiałam się.
- Wiem, po prostu chciałbym wtedy umm odwiedzić Madryt. I nie chciałbym już nic więcej. Nawet tort mi nie będzie potrzebny!
- Madryt? Alfie nie wiem czy to możliwe. Przecież i tak już razem z Liv chcecie lecieć do Paryża w te wakacje.
- Tam jest moja ulubiona drużyna. Proszę... - zrobił maślane oczka do mnie.
- Alfie nie. Paryż ci wystarczy.
- Ale pomyślisz chociaż?
- Zastanowię się. - mruknęłam. - Teraz leć po mąkę, bo zapomniałam ją wziąć.
- Okey!
___________
Hejka !
Nudne się robi to ff xd Muszę się ogarnąć, bo ostatnio tracę wenę :'''(
Ale! Ale mam dla was coś nowego! Na moim profilu jest nowe ff CAMP LOVE głównym bohaterem jest Luke Hemmings. Zapraszam bardzo serdecznie. ( link w linku zewnętrznym)
Więc no... czekajcie cierpliwie na rozdział tutaj i na camp love i next to you. Pojawią się niedługo!
Miłego dnia! xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top