27 -Explanation

*VANESSA*

- Spokojnie... Wszystko już jest dobrze. - kazałam jej usiąść na łóżku. - Zaraz do ciebie przyjdę, zrobię ci herbatę i powiesz mi wszystko dobrze?

- Dobrze, ale... czy tata tu będzie? - pociągnęła nosem.

- A chcesz, żeby tu był?

- Nie, nie bardzo...

- Dobrze, zaraz wracam. - powiedziałam ciszej. Zeszłam na dół i spotkałam się z pytającym spojrzeniem ze strony gości i Harry'ego.

- Kto to był?

- Olivia wróciła. - westchnęłam.

- Co? Jest u siebie? - spytał Harry na co kiwnęłam głową. Ruszył w stronę schodów, ale zatrzymałam go stając przed nim.

- Ona nie chcę z tobą teraz rozmawiać. Poczekaj tu, zawołam cię potem, okey?

- Jak to nie chcę?! Pojawiła się wreszcie w domu po miesiącu i co sobie myśli?! - warknął.

- Kochani my się zbieramy. Wyjaśnijcie sobie wszystko... - wtrąciła Anne i razem z Robinem wyszli w naszego domu wcześniej się żegnając.

- Zapomniałeś już, że to twoja córka? Przestało ci na niej zależeć? Czy mam ci przypomnieć jak za nią latałeś kiedy się przewróciła? Nie oceniaj jej, bo jest tylko nastolatką..

- Nie usprawiedliwiaj jej zachowania.

- A ty nie zachowuj się jakby była ci obojętna, bo wiem, że gdyby zadzwoniła był byś obok po pięciu minutach. Zawołam cie, nie martw się.. - wspięłam się na palcach i pocałowałam go w policzek. Zabrałam kubek z blatu i udałam się na górę do Liv. - Szoruj do salonu. - powiedziałam zamykając za sobą drzwi kiedy Harry stał na schodach.

Olivia siedziała na łóżku i lekko uśmiechała się w moją stronę przez łzy.

- Na początku myślałam, że tak będzie lepiej.. - zaczęła wpatrując się w swoje dłonie. - Jessica mi na wszystko pozwalała i było tak super. Byliśmy nad jeziorem i tam też było fajnie, poznałam jej męża i wolałam spędzać czas z nimi niż siedzieć tutaj. Leo i Marry mnie ostrzegali, że tak będzie, że wrócę do was, ale ja ich nie słuchałam i przestałam się do nich odzywać. - otarła policzki i westchnęła głośno. - Aż wreszcie poprosiłam Jessicę o jakieś pieniądze, bo chciałam kupić sobie coś do jedzenia, a lodówka była pusta. Powiedziała, że sama muszę na siebie zarobić, więc poszłam do jej męża, Aarona i on natomiast powiedział, że może mi dać pieniądze, ale muszę coś dla niego zrobić.

- Livka.. - przerwałam jej kiedy już mówiła strasznie niewyraźnie przez płacz. Nawet nie musiała dokańczać, bo wiedziałam co ten cały Aaron jej chciał zrobić.

- Zgodziłam się, bo cały dzień nic nie jadłam i on zaczął się do mnie dobierać. Nie wiedziałam co mam robić, a w mieszkaniu nikogo nie było..

- Cii.. Nie mów już nic. - przytuliłam ją mocno i pocałowałam w głowę. - Już tam nigdy nie wrócisz, obiecuję.

- Nigdy w życiu.

*****

Kiedy Olivia uspokoiła się na tyle, że mogła mówić i przestała szlochać, zaczęła zadawać pytania jak było u nas. Nie wiedziałam od czego zacząć..

- Oj.. trochę się działo. - westchnęłam. - Rozstaliśmy się z twoim tatą na kilka tygodni przez ciągłe kłótnie..

- Rozstaliście się? - przerwała mi i spytała nie dowierzając.

- Właściwie to wczoraj się z powrotem zeszliśmy. - oszczędziłam jej kilku szczegółów na przykład co było powodem naszych kłótni lub tego, że Harry się wyprowadził. - Ale już wszystko dobrze, nie masz się o co martwić.

- To przeze mnie?

- Zabraniam ci tak myśleć. To przez kłótnie. Prześpij się, widzę, że jesteś zmęczona. - pogłaskałam ją po policzku i wstałam z łóżka. Zeszłam na dół i stanęłam przed fotelem gdzie siedział Harry.

- Mogę do niej iść? - spytał wstając.

- Ona próbuje spać, później.. - westchnęłam.

- Co tam musiało się dziać, że wróciła? - mruknął sfrustrowany przeczesując swoje włosy palcami.

- Nie chcesz wiedzieć. Po prostu teraz nie możesz pozwolić, żeby ani Jessica ani nikt z jej otoczenia nie zbliżał się do Liv.

- Taki mam zamiar. - przytulił mnie mocno i pocałował w czoło. Czułam, że to jeszcze nie koniec spraw związanych z Jessicą. 

___________________________

Jak bardzo nie lubimy Aarona? 

Teraz pójdzie z góry i będą tylko przyjemne rozdziały :) (chyba)

Zapraszam na Perfect bo ostatnio mało was tam :c

Miłego dnia i do niedzieli! x


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top