24 - Divorce?

*VANESSA*

Już od samego początku kiedy sprawa wyszła na jaw przestałam się w to wtrącać. Po pierwsze Olivia tego nie chciała i po drugie zdaniem Harry'ego to sprawa pomiędzy nim a Jessicą. Ale nie mogłam bezczynnie patrzeć jak Liv robi co chcę. Stała się nie do poznania. Pyskuje, klnie, robi co chcę, łamie wszystkie zasady, które Harry jej postawi. Niewyobrażalne, że jeszcze miesiąc temu była taka grzeczna i poukładana.

- Gdzie idziesz? - spojrzałam na nią kiedy zakładała buty w korytarzu.

- Po co ci to wiedzieć?

- Martwię się.

- Do mamy.

- Zamierzasz tam zostać na noc? - spytałam wskazując na jej duża torbę.

- Na tydzień. - wzruszyła ramionami.

- Tata wie?

- Taa. - mruknęła i wyszła trzaskając drzwiami. Westchnęłam i wróciłam do kuchni. Ręce opadają na takie zachowanie.

Byłam w więcej niż stu procentach przekonana, że Liv nic nie wspomniała nawet Harry'emu o nocowaniu.

- Um.. Hej. Gdzie jesteś? - usiadłam na kanapie i westchnęłam do telefonu.

- W studiu. Co jest? - zapytał Harry. Obiecałam mu, że jeśli coś będzie z Liv to mam po prostu do niego zadzwonić, więc to zrobiłam.

- Olivia, wybrała się do Jessici na nocowanie i...

- Nie. Nie chcę nic już słyszeć. - przerwał mi na co się zdziwiłam. - Sama podjęła decyzje gdzie woli spędzać czas. Niech teraz sama trochę pożyje z Jess, zobaczy jak to jest...

- Ale Harry...

- Van nie mogę teraz rozmawiać. Pogadamy jak wrócę.

- Jasne. - szepnęłam i rozłączyłam się. Nasza rodzina się kompletnie psuje... Nie wspominając już o naszym małżeństwie.

MIESIĄC PÓŹNIEJ

- Alfie dzisiaj tata po ciebie przyjedzie. - powiedziałam wchodząc do jego pokoju.

- Nie chcę nigdzie iść. Wolałbym pooglądać jakieś filmy.

- Skarbie, są ostatnie dni wakacji powinieneś się nimi cieszyć, a nie spędzać czas przed telewizorem.

- Ale i tak wolę oglądać filmy, razem z wami.

- Wiesz, że dzisiaj wychodzę. Zostaniesz z tatą.

- Dlaczego wy już nie chcecie nic razem robić? Wolałem jak byliśmy wszyscy trzej razem. - spuścił głowę i odwrócił się do mnie plecami.

- Alfie... wiesz, bo czasem jak ludzie przestają się kochać rozstają się i ze mną i z tatą jest właśnie tak samo. Pamiętasz, kłóciliśmy się i nie byliśmy szczęśliwi. - pocałowałam go w skroń i zacisnęłam wargi, żeby powstrzymać się przed płaczem. Ostatnie tygodnie były dla mnie okropne. Razem z Harry'm stwierdziliśmy, że lepiej będzie jeśli się rozstaniemy i wtedy kłótnie się skończą. On wynajął jakieś małe mieszkanie niedaleko, a ja razem z Alfie'm zostaliśmy w domu. Olivia już dawno przestała się z nami kontaktowa i po prostu jakby zamieszkała z Jessicą. Oczywiście Harry się z nią spotyka, ale ja nie widziałam jej już dawno. To strasznie boli, bo kilka miesięcy temu byliśmy nierozłączni i chcę mi się płakać przez to ile jedno kłamstwo wyrządziło szkód. Po prostu rozwaliło naszą rodzinę..

- Ale wy kochacie. To przez Liv!

- Olivia nie jest tu winna.

- To czemu jej tu nie ma?! Ona już nas nie kocha i woli tatę!

- Alfie... - przerwał mi dzwonek do drzwi co oznaczało, że Harry już przyjechał. Boże to było takie niezręczne, bo to jego dom i do czego to doszło, żeby dzwonił do własnych drzwi. Paranoja.. - Tata, przyjechał. Przygotuj się.

- Chcę zostać.

- Dobrze, powiem mu. - szepnęłam i zeszłam na dół. - Cześć, Alfie nie chcę dzisiaj nigdzie iść. - powiedziałam patrząc na niego.

- Rozumiem. Zostaniemy tutaj, albo zabiorę go do siebie.

- Ja wychodzę, więc możecie tu być. - wzięłam torebkę i byłam gotowa do wyjścia. - Czy Olivia się do ciebie odzywa?

- Tak.. wczoraj byliśmy na obiedzie.

- Zgadzasz się na to, żeby mieszkała z Jassicą?

- Wolę ją tam, niż żeby patrzyła jak nasze małżeństwo się psuje.. - pokiwałam głową rozumiejąc.

- W szafce są wasze ulubione ciastka. - szepnęłam. - Powiedz Alfie'mu, żeby nie jadł za dużo.

- Jasne... 

_______________________

To było nieuniknione więc no... >>>>

W następny powinni się pogodzić tak myślę, więc jak chcecie to wieczorem dodam 25

Tak wgl to History jest wow <3 

Dużo komentujcie to może pojawi się rozdział po południu ;)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top