Noc

Resztką sił pociągnęłam za klamkę i powolnym krokiem weszłam do środka, ten debil zalazł mi za kość... Ale mam informacje o Miriam i to jest najważniejsze. Zauważyłam że było dobrze posprzątane, Aurora naprawdę się postarała, będę musiała jej podziękować za to. Pewnie śpi o drugiej w nocy, nie chce jej budzić, więc zrobię to jutro. Weszłam na piętro, po czym otworzyłam kolejne drzwi, prowadzące do mego pokoju. Wślizgnęłam się do niego i padłam ociężale na łóżko. Nawet nie myśląc o zgaszeniu światła. Przymknęłam oczy i czekałam aż odpłynę w objęcia mroku. Nagle słyszę jakieś kroki, spoglądam za siebie w stronę drzwi, z trudem dostrzegam sylwetkę Aurory.

- Hej, jak dzień minął? - Zapytałam ziewając, ledwo kontaktując z otoczeniem.

- Dużo roboty, ale nie najgorzej, chciałam sprawdzić jak się czujesz. - Powiedziała wchodząc. Zgasiła światło, zamiast niego włączyła małą lampkę i usiadła obok.

- Ze mną, jak zwykle wszystko w porządku, chcesz spać obok? - Odparłam lekko przecierając oczy.

- Chętnie, ale chciałam Ci coś powiedzieć... Od dłuższego czasu nocami nęka mnie dziwne uczucie... Myślę jakbym tak naprawdę nie istniała, jakbym mnie nie było, wtedy dopada mnie przenikliwy ból, jakbym moje ciało się oddzielało i rozsypywało na milion kawałków, a po chwili znów wszystko jest normalnie, szczerze nie wiem co to jest, ale czasem czuję się jakbym nie istniała, czy to może być prawdą, czy nasz świat nie istnieje, czy my nie istniejemy? - Odparła spokojnie a mnie to trochę zdziwiło, kładła się a ja ją przytuliłem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top