10

PRZESZŁOŚĆ

- Rebekah? - zapytałem głośno, pukając do jej komnaty. Przy moim boku Vivian nerwowo przystąpiła z nogi na nogę. Widać było na pierwszy rzut oka, że bardzo denerwowała się na spotkanie z moją siostrą.

- Wejdź - odkrzyknęła. A ja razem z dziewczyną wszedłem do pokoju w którym Rebekah najwidoczniej wybiera sukienkę, ponieważ cały pokój wyglądał jak po przejściu huraganu.

- Przeprowadziłeś dziewczynę? - zapytała wesoło, klaszcząc w ręce i podchodząc do Vivian, wpatrując się w nią jak na zwierzę w cyrku.

-Ja...- Vivian z nerwów zrobiła pauzę, nie wiedziałem, że rozmowa z inna kobieta aż tak ją stresuje. - Ja nie mam sukienki. Czy Ty mogłabyś mi pożyczyć jedną z twoich? Oczywiście jeśli to nie jest problem, ja naprawdę nie chce się narzucać. - spytała Vivian, a jej policzki aż płonęły ze wstydu. Gdybym wiedział, że to dla niej takie trudne, to rozkazałbym komuś jak najszybciej uszyć suknie dla niej. Moja siostra jedynie uśmiechnęła się pod nosem i szybko, skocznym krokiem podeszła do Vivian, delikatnie ściskając jej ramie, aby się rozluźniła.

- Elijaha wychodź - powiedziała odwracając się w moja stronę i wskazując mi na drzwi . - Ja zajmę się twoją ślicznotką.

Popatrzyłem na nią niepewnie, ale zgodziłem się. Vivian była w dobrych rękach, liczyłem, że się przełamie i może się polubią.

- Do zobaczenia, Vivian. - odparłem po czym opuściłem pokój. Gdy usiadłem przed zamkiem, zacząłem rozmyślać o tym co działo się zanim przyszliśmy do Rebeki. Czułem, że się mnie boi, nie odsunęła się gdy dotykałem jej policzka, jednak starała się trzymać dystans. Była chłodna i to bolało. Nie mogłem nic z tym jednak zrobić bo popełniłem błąd, skrzywdziłem ją. Vivian odpowiadała tylko lakonicznie na moje pytania, więc jak na razie rozmowa też nie wchodziła w rachubę. Bałem się, że straciłem dziewczynę która w przeciągu paru tygodni zdobyła moje serce. Jedyne co mogę teraz zrobić, to chronić ją przed całym światem, jak będzie trzeba, to również przed samym sobą.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top