Rozdział 6

Opowiedziałam wszystko mojemu bratu. Przez całą rozmowę był wściekły i nie raz wytykał mi moją głupotę.  Nie mogłam jednak go winić za wszystkie złe słowa, które skierował w moim kierunku. Zasłużyłam na nie po tym jak wyjechałam bez słowa i wróciłam po ponad pięciu latach z dzieckiem jednego z jego przyjaciół. Jednak jego złość już wyparowała gdy opowiedziałam o tym jak nam się żyło przez ten czas. Bardzo chciał poznać swoją siostrzenicę, pomimo że niezbyt przepada za dziećmi. Dlatego też udaliśmy się do sali gdzie leży Sujin.

Dziewczynka znowu była uradowana mogąc poznać kolejnego wujka. Nie wiedziała kim ma się teraz zając tatą czy wujkiem. Jimin jej ułatwił tą decyzję mówiąc, że teraz powinna spędzić trochę czasu z wujkiem, ponieważ on zostanie z nią do końca pobytu w szpitalu. Niezbyt podobał mi się ten pomysł, ale nie mogłam powiedzieć tego przy córce. Mam wrażenie, że Jiminowi nie chodzi tylko o spędzenie czasu tylko z Sujin, ale poniekąd odzyskania mojej osoby, na co nie mogłam mu pozwolić. To co było między nami to przeszłość- historia, która nie powinna się powtórzyć. Owszem zamieszkamy razem, ale to tylko tyle. Robię to dla mojej córki. Nie kocham już Parka Jimina. 

Z moich rozmyślań wyrwał mnie Jimin, który usiadł obok mnie kanapie. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Był tak samo szczęśliwy jak moja córka. Złapał mnie za rękę i przybliżył swoje usta do mojego ucha.

-Seoyeon nasza córka zapytała mnie dziś o kilka rzeczy- wyszeptał.

-O co chodzi?

-Pytała mnie głównie o rzeczy związane z nami i tym czy będziemy jak wszyscy rodzice jej kolegów i koleżanek.

-I co jej powiedziałeś?- zapytałam cała spięta, ponieważ to co powiedział naszej córce może mieć wpływ na naszą relację.

-Jak to co. Oczywiście, że się zgodziłem. Powiedziałem, że mama i tata bardzo się kochają, więc nie powinna się martwić, bo jej rodzice są o wiele lepsi od innych.

Walnęłam chłopaka w ramię i zgromiłam go wzrokiem. Nie wierzę, że powiedział to naszej córce. Po prostu nie wierzę. 

-No tyś chyba oszalał- syknęłam- nawet nie ma takiej opcji.

-A co powiesz Sujin jak spyta dlaczego się nie przytulamy, trzymamy za rękę czy nie dajemy sobie buziaków?

-Że nie wszyscy rodzice muszą się zachowywać się tak samo, Jimin. To nie jest takie trudne- szepnęłam stanowczo nie odrywając wzroku od chłopaka.

-Co ci szkodzi? Przecież to nic trudnego- zapytał cwaniacko.

-Jimin to co było między nami kilka lat temu to przeszłość. Nie będziemy wracać do tego- warknęłam cicho, ponieważ chciałam dać do zrozumienia chłopakowi, że jestem na niego zła.

-Przecież nie mówię, że musimy być naprawdę razem- powiedział ze śmiechem- Możemy poudawać, aby przekonać naszą córkę, rodziców, a także wszystkich wokół.

-Jaki w tym masz cel, co? 

-Seoyeon wiesz jak bardzo znana jest moja rodzina, jak i twoja. Chyba nie muszę przypominać, że mogą nas śledzić różne media. W sumie to głównie mnie, ale to pociąga również konsekwencje dla ciebie.

-Czyli co oczekujesz, że będę z tobą odstawiać ten teatrzyk?

- W sumie to tak. Tylko nie przed naszymi przyjaciółmi. Oni za żadne skarby nie uwierzą i od razu odkryją co się dzieje- chłopak niestety miał rację.

-To nie jest dobry pomysł- westchnęłam.

Chłopak oparł swoje czoło o moje i spojrzał głęboko w oczy. Trwało to dłuższą chwilę, ponieważ żadne z nasz nie potrafiło zerwać tego kontaktu wzrokowego

-Uwierz mi wiem, ale nie mamy innego wyjścia.

-Ale gdy jesteśmy w domu, jesteśmy sobą. Nic nie udajemy- podniosłam palec, aby go uciszyć- oczywiście przy Sujin będziemy musieli dalej odgrywać ten teatrzyk.

-Cieszę się, że się zgadasz.

Jego twarz były niebezpiecznie blisko mojej tak jakby zaraz miał mnie pocałować. Sama już nie wiem co się dzieje. Jego wzrok był skierowany na moje usta i chyba mi się wydawało, ale oblizał te swoje.

-Co robisz?- zapytałam cicho.

-Wyobrażam sobie jak będziesz wyglądać w pięknej sukni wieczorowej na bankiecie w przyszłym tygodniu. Firma będzie obchodzić pięćdziesięciolecie, więc musimy się pojawić.

-A może ja nie chce? Mógłbyś spytać mnie o zdanie- narzekałam.

-Jak chcesz mogę pójść z kimś innym, ale to ty będziesz tłumaczyć się dlaczego ze mną nie poszłaś.

Mierzyliśmy się spojrzeniami. Było tak jak kiedyś gdy godzinami potrafiliśmy się w siebie wpatrywać i nic nie mówić. Znowu rozpływałam się pod jego spojrzeniem.

-Patrz wujek. Tata zaraz pocałuje mamę- krzyknęła Sujin.

Wyrwałam się spod spojrzenia Jimina i odwróciłam się w kierunku mojej córki. Traf chciał, aby usta Parka w tym momencie trafiły na mój policzek. 

*******************************************************************************

Dzisiaj trochę krótszy rozdział, ale przy codziennym dodawaniu nie będą one jakieś bardzo długie. Jak się podobał?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top