Rozdział 4
Wujek Kookie wkracza do akcji. Nie byłem do końca przygotowany na dzisiejszy wieczór, ale musiałem pomóc Jiminowi. Jak tylko zatrzasnąłem drzwi za przyjaciółmi skierowałem się w głąb mieszkania w poszukiwaniu dziewczynki. Na szczęście nie trwało to długo, ponieważ po chwili otworzyły się drzwi do jednego z pokoi. Za drzwi wychyliła się niepewnie główka dziewczynki.
-Ty jesteś wujek Jungkook?- zapytała słodkim głosikiem.
Pokiwałem tylko głową, a ona natychmiast podbiegła do moich nóg, w które się wtuliła. Uroczy widok.
-Dziś wyjątkowo wujek Kookie położy Cię do spania. Pasuje Ci to?
-A gdzie mama?- zainteresowała się Sujin.
-Pokażę Ci.
Schyliłem się i wziąłem dziewczynkę na ręce. Skierowałem się na balkon, ponieważ to chyba z niego jest widok na park. Nie pomyliłem się. Zobaczyłem Jimina i Seoyeon, kierujących się w stronę parku. Wskazałem ręką na nich.
-Tam jest mama. Poszła porozmawiać z tatą.
-Mój tata naprawdę tu jest?
-Tak kochanie- uśmiechnąłem się- na pewno niedługo się poznacie.
-Dlaczego nie dzisiaj?- zapytała smutno.
-Mamusia i tatuś muszą porozmawiać, ale to oznacza, że mogę ci opowiedzieć super bajkę na dobranoc.
Dziewczynka wyciągnęła w moja stronę malutki palec. Pinky promise. Złączyłem nasze palce razem.
-Dopilnujesz, abym poznała szybko tatę?
-Tak, a teraz zmykaj ubierać się w pidżamke.
Postawiłem mała na podłogę i pobiegła od razu do pokoju. Usiadłem na kanapie, czekając aż Sujin zawoła mnie, że jest już gotowa. Poczułem uderzenie czymś miękkim w głowę. Odwróciłem się, poduszka, a kilka metrów dalej stała roześmiana dziewczynka.
- No księżniczko teraz przesadziłaś- powiedziałem i ruszyłem w kierunku dziewczynki, która z piskiem zaczęła uciekać.
*SEOYEON*
Wracałam z Jiminem do mojego mieszkania. Ustaliliśmy, że poczeka za drzwiami gdyby Sujin nie spała, co niestety jest wielce prawdopodobne. Otwierając drzwi mieszkania miałam przeczucie, że zaraz jeszcze bardziej się zdenerwuje. Nie myliłam się.
Mój salon to istny chaos. Wszędzie leżały porozwalane poduszki z salonu oraz sypialni, a także wszystkie pluszaki moje córki. No nie wierzę...
-Jeon Jeongguk i Min Sujin! W tej chwili do mnie!- krzyknęłam wściekła.
Za kanapy wychyliły się głowy sprawców tego ogromnego bałaganu. Mieli przerażenie wymalowane na twarzy. Pokazałam ręką, że czekam, aż podejdą. Wiedzieli już, że nie ma co przeciągać, dlatego podeszli z opuszczonymi głowami.
-Macie coś do powiedzenia?
-Mamusiu ja nie chciałam...
-Jungkook czy namówiłeś moja córkę do zabawy, gdy jeszcze sam deklarowałeś się, że położysz ja spać?- warknęłam.
-Mamo, ale to ja zaczęłam. Nie chciałam kłaść się spać dopóki nie wróciłaś do domu.
-I dlatego musieliście zdemolować salon?
Spojrzeli po sobie nic już więcej nie mówiąc. Westchnęłam i wskazałam na chłopaka.
-Ty wychodzisz. Czeka na ciebie kolega. A ty- wskazałam na córkę- idziesz do pokoju spać. Dziś bez bajki.
Kiwnęli głowami na znak zgody i ruszyli w swoje strony. Jeżeli tak ma wyglądać za każdym razem opieka Kooka nad moją córką, to więcej ich nie zostawię razem w moim domu. Teraz czeka mnie masa sprzątania.
******
Poczułam delikatne szturchanie i coś mokrego na moim ramieniu. Otworzyłam powoli oczy o moim oczom ukazała się Sujin. Płakała, a całą twarz miała we krwi. Spanikowałam i szybko podniosłam się z łóżka.
-Kochanie co się stało?
-Mamo źle się czuje- wychlipiała- strasznie boli mnie głowa. I cały czas coś czerwonego leci mi z noska.
Pogłaskałam córeczkę po główce, aby choć trochę ją uspokoić.
-Coś jeszcze?
-Boli mnie też gardło i brzuszek- dodała.
Dotknęłam jej czoła było rozpalone. Wzięłam córkę na ręce i poszłam z nią do łazienki, aby przemyć jej twarz z krwi. Na szczęście krew z nosa przestała jej już lecieć, ale to nie zmieniało faktu, że Sujin była chora. Ubrałam ją więc w cieplejsze ubrania, a na siebie zarzuciłam tylko kurtkę i ruszyłam szybko do auta. Był poranek, a ja w tamtym momencie zupełnie zapomniałam, że dziś miałyśmy się spotkać z Jiminem.
*JIMIN*
Przygotowywałem wszystko na spotkanie z moją córką. Dzięki temu, że mam wiele znajomości udało mi się przygotować cały pokój dla dziewczynki w ciągu jednej nocy. Wiedząc, że Seoyeon nie będzie chciała spać ze mną w jednym pokoju przygotowałem też dla niej osobną sypialnie. Przemeblowałem też całe mieszkanie, aby były bardziej przestronne, bo w końcu będzie tu mieszkać już nie jedna osoba a trzy.
Cieszyłem się bardzo, choć trochę to było niespodziewane. Nie każdy dowiaduje się, że ma pięcioletnią córkę ze swoja byłą dziewczyną. Od zawsze chciałem być ojcem i mieć co najmniej trójkę dzieci, a teraz moje marzenie zaczyna się spełniać. Bardzo chciałem pochwalić się mojej mamie, ale zgodziłem się z Seoyeon, że najpierw muszę poznać się z Sujin, abyśmy mogli przyznać się naszym rodzinom do tego, że mamy razem dziecko. Znając rodziców od razu kazaliby nam brać ślub na co oboje nie jesteśmy teraz gotowi.
Gotowy czekałem już od godziny, aż dziewczyny przyjadą do mojego domu. Minęło dobre pół godziny od umówionego spotkania. Przez chwilę pomyślałem, że może coś się stało, bo nie było innego wytłumaczenia z zaistniałej sytuacji. Dlatego też napisałem do niej kilka wiadomości.
Do Moja Złośnica : Seoyeon gdzie jesteście?
Do Moja Złośnica : Coś się dzieje?
Do Moja Złośnica: Czekam na was
Dziewczyna mi nie odpisywała przez kolejną godzinę. Zacząłem się strasznie denerwować w głowie miałem najgorsze scenariusze: wypadek na drodze, porwanie czy ucieczka. Bardzo się bałem, że coś się stało. Nagle zadzwonił mój telefon. Nawet nie spojrzałem kto dzwonił.
-Jimin, jesteśmy z Sujin w szpitalu....
******************************************************
Tak podoba mi się tworzenie tej historii, że naprawdę chyba codziennie będę dodawał nowy rozdział o ile czas po pracy mi na to pozwoli.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top